10/06/2017

Wrześniowe migawki

Wrześniowe migawki
     Nie do wiary, jak ten czas ucieka! Dopiero co cieszyłam się na nadchodzące lato, a tymczasem już zastała nas jesień. Przynajmniej ta kalendarzowa, bo póki co temperatury w Chicago wcale na jesień nie wskazują- mniej więcej w połowie września padł kolejny rekord ciepła, gdy przez 6 dni z rzędu termometry wskazywały ponad 30 stopni, a i nawet teraz temperatury w ciągu dnia spokojnie dochodzą do 20-25 stopni Celsjusza. Taką jesień to ja lubię! Pomimo napiętego grafiku, o którym wspominałam TUTAJ, starałam się chociaż trochę wykorzystać tę piękną pogodę. I w dużej mierze właśnie o tym będą wrześniowe migawki. Zapraszam!


  Początek września w Ameryce to przede wszystkim długi weekend z okazji Dnia Pracy. Tak przy okazji- dacie się trochę zaskoczyć ciekawostkami o Labor Day? Wystarczy kliknąć TUTAJ. My w tym roku długi weekend spędziliśmy dość leniwie i... zwyczajnie, ale także zmotywowaliśmy się, by zaznać trochę ruchu i wraz z Isią z bloga Co kraj to... udaliśmy się na kilkunastokilometrowy spacer do Busse Woods.  Bilans kalorii zdecydowanie uregulowany!

    Długi, wrześniowy weekend to też czas, gdy w Chicago odbywa się całkiem spory polonijny festiwal- Taste of Polonia. W tym roku moim zdaniem wyjątkowo udany, bo na scenie wystąpił mój ukochany T. Love :) To już ich drugi koncert w tym roku, który udało mi się zahaczyć, a chyba szósty tak w ogóle i muszę przyznać, że Chłopaki na scenie chyba nigdy mi się nie znudzą! W tym roku na Festiwalu udało mi się także spotkać Bruce'a Raunera, Gubernatora Stanu Illinois.

T.Love na scenie
Bruce Rauner, Gubermator Illinois, także odwiedził Taste of Polonia. To ten uśmiechnięty pan w koszuli w kratę :)
Wystawa przedstawiająca historię Polonii w Chicago
Można także było zjeść trochę polskiego jedzenia. Dla Polaków nic nadzwyczajnego, ale znam sporo amerykańskich fanów naszej kuchni :)
Jak zawsze sporo było też stoisk z polskimi wyrobami, na przykład biżuterią z bursztynem.
     W kilka dni po Labor Day, Amerykę spotkały trudne chwile- nadciągnął Huragan Irma. Wiem, że sporo się o nim mówiło w Polsce, więc nie będę powielać informacji. Muszę jednak przyznać, że ten rok wydaje się być bardzo nieprzychylny- każdego tygodnia przychodzi kolejny huragan, wprawdzie nie o takiej sile jak Irma, ale jednak południowy-zachód Stanów nie ma lekko tej jesieni. Wracając jednak do Irmy. My tu w Chicago byliśmy całkowicie bezpieczni, ale jednak trzeba przyznać, że w tamte dni cała Ameryka była razem z Florydą. Oglądaliśmy też relacje na żywo z internetowych kamerek nadających z różnych części Florydy. I tak na przykład, zaledwie na kilka godzin przed głównym uderzeniem Irmy w południowy zakątek Stanów, Key West, mogliśmy oglądać takie widoki, jak te poniżej. Doprawdy, ludzie nie przestaną mnie zaskakiwać.



     Jak zapewne wiecie, 31 października Amerykanie będą obchodzić Halloween. Nie dalej jak na początku września, zaczęły więc otwierać się specjalne sezonowe halloweenowe sklepy, a w regularnych supermarketach zaczęły pojawiać się kostiumy, na przykład takie jak te:




     Jednak bardziej niż wątki Halloweenowe, Wasze zainteresowanie na Fejsbuku wzbudził wątek... bożonarodzeniowy. Bo tak, gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, to wrzesień jest również czasem, gdy sklepy wyrzucają na półki dekoracje bożonarodzeniowe. I to często są to produkty od razu na wyprzedaży. Jak na przykład w Kohlsie, na zdjęciu poniżej.


    Podobnie duże zainteresowanie na Fejsbuku, jak wątek świąteczny, wzbudził wątek toaletowy. Dokładnie ten, mający swoje źródło w jednym z lokalnych klubów:


Ale wróćmy do tej ładnej, letniej pogody, którą tak zachwalałam na wstępie. Korzystając z przyjemnej aury, udaliśmy się do Ogrodu Botanicznego, który uwielbiam, a ostatnio jakoś nie mogliśmy się tam wybrać. Akurat trafiliśmy na kiermasz ogrodniczy, co dodało uroku temu popołudniowi.









I na sam koniec jeszcze kilka całkowicie niepowiązanych ze sobą zdjęć:

Któregoś dnia w sklepie kosmetycznym ULTA trafiłam przypadkowo na kampanię SmashBox. Panie były profesjonalnie traktowane przez makijażystów, a następnie pozowały do zdjęć jako modelki. Takich tłumów w Ulcie chyba nigdy nie widziałam!

 Podpis zdjęcia z FB: "Tak bardzo amerykańsko zrobiło się dziś w autobusie. Z jednej strony miłośnik sportu- fan chicagowskiej drużyny baseballowej Chicago Cubs, oczywiscie obowiązkowo w czapce z ostatnich rozgrywek, kiedy to Cubsi zdobyli tak wyczekiwany puchar. Z drugiej strony dziewczyna, pracownica McDonald's, z gustowną pracowniczą czapeczką przyczepioną do torebki Calvina Kleina. Wielokrotnie to już powtarzałam- nieważne jaką pracę wykonujesz w USA, tu po prostu Twoj pieniądz jest coś wart. No, a z drugiej strony, znając tutejsze przeceny, jestem w stanie uwierzyć, że ta torebka mogła kosztować jakieś 40 dolarów..."


I na sam koniec, w razie gdyby ktoś przegapił, przypominam o czym pisałam we wrześniu:

Tak sobie teraz patrzę i widzę, że nawet nie najgorzej upłynął mi ten ostatni miesiąc ;) A co tam u Was ciekawego się wydarzyło?

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger