Miało w tym roku już nie być drugich wakacji, majowe Smoky Mountains miały nam wystarczyć, ale... rety, tak już trudno nam usiedzieć w miejscu! Dlatego też postanowiliśmy wyskoczyć chociaż na kilka dni do miejsca, które planowaliśmy odwiedzić już wcześniej, ale nie było nam póki co dane, czyli do Nowego Orleanu :)
Wyjazd planujemy dopiero pod koniec września, ale postanowiłam powtórzyć mój zeszłoroczny krok, kiedy to przed wyjazdem na Florydę podzieliłam się wstępnymi planami na blogu i poprosiłam Czytelników o rady i sugestie. Bardzo mi wtedy pomogliście, więc mam cichą nadzieję, że podobnie będzie i tym razem.
Na wstępie zaznaczam, że zapoznałam się już z wcześniejszymi postami Magdy i Marka przekazującymi wiele informacji i wszystko posprawdzałam :) Jeśli ktoś jeszcze chce coś udostępnić, będę bardzo wdzięczna! Podobnie, jeśli ktoś może polecić jakiś niedrogi hotel w centrum, bo póki co nic nie mogę znaleźć i chyba znów będziemy korzystać z couchsurfingu, co właściwie byłoby niezłą opcją:)
A teraz do rzeczy, oto co wstępnie planujemy umieścić w planie naszej 4-dniowej wycieczki po Nowym Orleanie i okolicach:
1. French Quarter musi być obowiązkowo! Mam nadzieję, że będziemy tam codziennie przynajmniej po to, by wypić drinka w fajnym, jazzowym klubie (no właśnie- macie jakieś kluby/ restauracje godne polecenia?). Będąc we francuskiej dzielnicy i jej okolicach, odwiedzimy również Katedrę St. Louis, legendarną Cafe du Monde i dom, w którym przez krótki czas mieszkał Edgar Degas.
fot. Internet |
2. Rejs po Rzece Mississippi.
3. Wizyty na plantacjach. Prawdopodobnie będą to Laura i Oak Alley.
Oak Alley Plantation |
4. Dzień na Avery Island. Wizyta w wytwórni Tabasco i Jungle Gardens.
5. Atchafalaya Swamp- największe bagna Ameryki. Fajnie byłoby tam być, ale zastanawiam się, czy możemy spodziewać się czegoś innego niż widzieliśmy w Everglades?
6. Ghost and vampire tour-wycieczka po mieście śladami różnych strachów. Też póki co rozważana i raczej traktowana jako ewentualny dodatek niż esencja planu.
Zabawne, bo wczoraj dostałam najnowszy numer "NG Traveler", w którym akurat jest bardzo obszerny artykuł o Luizjanie... Artykuł zatytułowany jest "The weirdest country in America" i muszę przyznać, że mam nadzieję, że będzie mi dane te wszystkie kreolsko-kajuńskie "dziwności" dostrzec podczas naszej przyszłomiesięcznej wycieczki. No i jeszcze jedno... ktoś wie, jak to jest z wampirami? Ponoć sporo ich się kręci po Luizjanie :)