Od ostatnich migawek minął równy miesiąc, więc czas na podsumowanie ostatnich tygodni. Mam nadzieję, że i tym razem uda mi się czymś Was zaskoczyć :)
Jakoś w pierwszej połowie lipca zrobiłyśmy z dziewczynami babski wieczór, który postanowiłyśmy rozpocząć od... wizyty na targach erotycznych Exxxotica Expo. Było to pierwsze takie doświadczenie dla każdej z nas, więc szłyśmy tam bardzo podekscytowane, ale niestety wyszłyśmy rozczarowane... Planowałam napisać osobny post na temat targów, ale było tam tak żenująco, że postanowiłam odpuścić. Liczyłyśmy na targi ze smakiem, tymczasem musiałyśmy zadowolić się widokami pejczowania, podwieszania i mężczyzn przebranych za uległe kobiety. Ogólnie- żenada. Natomiast to, co mnie zaskoczyło bardzo pozytywnie, to zachowanie zaproszonych gwiazdek porno- wszystkie dziewczyny były uśmiechnięte, bardzo uprzejme i chętnie pozowały do zdjęć czy rozmawiały z "fanami".
Pierwsza połowa lipca była też dla nas ściśle związana z mundialowymi emocjami i inspiracjami. Oglądanie meczy to jedno, ale dlaczego by nie rozegrać swojego? :) Póki co skończyło się na "treningach", ale nasze sobotnie wypady "na piłkę" wspominam z szerokim uśmiechem :)
Natomiast kilka dni temu postanowiliśmy wybrać się na wieczorny spacer do Millenium Park. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w Chicago, a letnie wieczory są tam wyjątkowo urocze! Przespacerowaliśmy się między Fontanną Buckingham, a Fasolką, amfiteatrem i Crown Fountain. W międzyczasie zaczepił nas również pewien mężczyzna z gazetami, rozpoczynając swoją tyradę o bezdomności... Myślę sobie: "No dobra, dam mu tego dolara", choć zwykle tego nie robię- chciałam po prostu, żeby się odczepił. A on na to, że przyjmuje $5 i $10! Biznes "na bezdomnego" naprawdę osiągnął mistrzowski poziom. No nic, przynajmniej zdjęcie pozwolił sobie zrobić :P
Poniżej kilka zdjęć z tamtego wieczoru, a jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć te wszystkie miejsca za dnia, to zapraszam do "Spaceru po Chicago".
Buckingham Fountain |
Teatr letni |
Crown Fountain |
I dziewczynka bawiąca się pod fontanną :) |
Przedsiębiorczy bezdomny |
A na dość rozległe zakończenie posta zapraszam Was jeszcze do obejrzenia kilku już całkiem luźnych impresji z minionego miesiąca:
* Od przyjaciela, który bardzo intensywnie i bardzo aktywnie interesuje się sztuką Indian Hopi, dostaliśmy naszą pierwszą Kachinę :) Posążek wykonany jest z drewna, pomalowany farbami naturalnymi i przedstawia bożka Road Runner.
* Przyszło lato, przyszły owoce. Uwielbiam! <3
* Przyszło lato, przyszły też lody :) Jak dla mnie wciąż najlepsze te z Baskin-Robbins.
* Sklepik przy fabryce czekolady to kolejne z moich ulubionych miejsc w Chicago. Kto tak jak ja uwielbia czekoladę, zdecydowanie powinien się tam wybrać! (skrzyżowanie ulic Kinzie i Milwaukee)
* Ale nie tylko owocami, lodami i czekoladą człowiek żyje. W moim życiu istotne miejsce zajmuje też herbata :) Latem idealna jest ta mrożona, najlepiej samodzielnie "zaparzona"!
* Okej, niezdrowo też musi czasem być! Na zdjęciu Chicago-style hot dog ze Steak'n'Shake. Smaczny, choć zdecydowanie tęsknię za polską wersją hot-doga, taką z surówkami.
* No dobra, przyznaję, odpaliłam ostatnio Simsy. I cóż za wspaniałą pozycję zawodową osiągnęła moja simka! :)
* Któregoś dnia wybraliśmy się do Brookfield Zoo. Jest to kolejne miejsce, które bardzo lubię odwiedzać. Zoo jest naprawdę ogromne, ale przy tym bardzo dobrze rozplanowane i wygodnie się po nim spaceruje. Ciekawe są również weekendowe atrakcje- na przykład aktywizowanie drapieżników poprzez montowanie piniat na ich wybiegach. My akurat trafiliśmy na imprezę u wargaczy :)
* Przeglądając najnowszy numer magazynu "Self" trafiłam na zdjęcie naszej rodaczki- Agnieszki Radwańskiej. W końcu jakaś inna Polka w amerykańskiej babskiej prasie niż tylko Dżoana Krupa i Anja Rubik.
* Z tego co wiem, Uber dopiero zaczyna raczkować w Polsce. W USA działa prężnie i przyznaję, że uwielbiam tę aplikację. Trzeba jednak pilnować stawek- jak przekonaliśmy się w miniony weekend, czasem co telefon, to inna stawka... Wyższość Samsunga nad Nexusem? :)
* I już tak na samiutki koniec zdjęcie ulubionej chicagowskiej koszulki :) Rety rety, jestę szafiarką!