12/03/2014

Listopadowe migawki

    Listopad zawsze kojarzył mi się z szarością i nudą, ale muszę przyznać, że tym razem w Chicago był to miesiąc obfitujący w ciekawe wydarzenia.
     Zaczęło się już od pierwszych dni, kiedy to Nik Wallenda stwierdził, że przejście po linie nad Wodospadem Niagara albo Wielkim Kanionem już dawno poszło w zapomnienie i postanowił zmierzyć się z wysokością w Chicago. Bez żadnych zabezpieczeń przespacerował się po przeszło 140-metrowej linie rozciągniętej między drapaczami chmur na wysokości 180 m. Następnie, przespacerował się po raz drugi. Tym razem pokonał odległość "tylko" 30 metrów, dzielącą budynki Marina City, ale za to zrobił to... z zawiązanymi oczami!


Całe wydarzenie transmitowane było na żywo i przyznam, że oglądaliśmy je z dużym zainteresowaniem. Oczywiście, Wallenda nie raz zaskakiwał swoimi wyczynami, ale pogoda w Chicago była tak niestabilna, że naprawdę dziwię się, że facet nie zrezygnował. I wyobrażam sobie tylko, co musiała przeżywać jego rodzina zebrana na dachu, gdzie Wallenda kończył spacer! Jeśli ktoś ma ochotę dowiedzieć się więcej o podniebnym spacerze, zapraszam TUTAJ.

    W kolejną niedzielę odbyło się polonijne dyktando, w którym w tym roku uczestniczyłam po raz kolejny, jednak tym razem od drugiej strony. Mianowicie, zostałam zaproszona do dołączenia do jurorów i miałam okazję sprawdzać prace innych, co było bardzo ciekawym doświadczeniem. Było też sporo pracy, bo uczestników było około osiemdziesięciu, co akurat bardzo cieszy :) Mam wrażenie, że w tym roku tekst dyktanda był nieco łatwiejszy, ale może dlatego, że nie musiałam go pisać :) Z trudniejszych słówek pojawiły się "vis-à-vis" i "opeer", a poza tym dużo zabawy było jak zwykle z pisownią łączną i rozdzielną.

Autorką dyktanda była w ponownie dr hab. Katarzyna Kłosińska

sprawdzanie prac

Tort z okazji 5. edycji polonijnego dyktanda

Listopad nie obszedł się także bez kręcenia scen filmowych. Tym razem Chicagowianie mogli zobaczyć jak powstaje produkcja o Batmanie i Supermenie.



Było także politycznie. Pod koniec miesiąca do Chicago zawitał sam Prezydent Barack Obama, by w naszym polonijnym Centrum Kopernikowskim opowiadać o proponowanej przez siebie reformie imigracyjnej. Spore fragmenty spotkania miałam okazję oglądać w telewizyjnych transmisjach i przyznam, że Obama to świetny mówca. Opanowany, zabawny i elokwentny. Kwestii merytorycznych tutaj nie oceniam, bo jak to w polityce bywa, każdy ma swoje zdanie.


W listopadzie odbyły się także dwie duże parady- najpierw rozpoczynająca sezon bożonarodzeniowy, a potem z okazji Święta Dziękczynienia. Paradę bożonarodzeniową 2 lata temu podziwialiśmy na żywo (zainteresowanych odsyłam do FILMU), natomiast świętodziękczynną oglądaliśmy po raz pierwszy, w telewizji. A właściwie to oglądaliśmy nawet dwie, bo z samego rana odbywała się chicagowska, a zaraz potem nowojorska. Jak zwykle, było pomieszanie z poplątaniem, połączone były najróżniejsze motywy, ale i tak uważam, że amerykańskie parady mają mnóstwo uroku. Natomiast co myślę o łączeniu sezonów świątecznych, możecie przeczytać w ostatnim poście.


A będąc już przy Święcie Dziękczynienia, zobaczcie jak pięknie prezentowała się Sydney:


I jeszcze trochę Sydney, tym razem w "porze obiadowej" :D


I jeszcze kilka luźnych migawek:

jak zawsze- trochę widoków z downtown. Plus mój palec :P


Pamiętacie jeszcze o chicagowskiej kapuście? Jest i znowu ona! :)

Ciekawa kampania społeczna w sutobusach

Nie od dziś wiadomo, że baby to wiedźmy :P

zakupy zakupami, ale przenieść się do krainy baśni też jest miło!

Pamiętacie, jak dawno temu pisałam o brzydkich swetrach? W sklepach dostępne już są zestawy DIY :P
 

Ostatni dzień października przyniósł nam zimę, natomiast ostatni dzień listopada przyniósł wiosnę :)

Lunka
zima w mieście, czyli gruszkowy cydr


    Za nieco ponad tydzień wyruszamy w końcu do Nowego Orleanu :) Nasze plany zostało nieco zmodyfikowane i w drodze do Luizjany zahaczymy jeszcze na moment o Florydę. Nie mam pojęcia, czy do tego czasu uda mi się coś jeszcze napisać, więc na wszelki wypadek już teraz informuję, że jeśli ciekawi jesteście, jak będą wyglądały nasze wakacje, to śledźcie FB- będę starała się dodawać  coś na bieżąco. A po powrocie zapewne zarzucę Was zdjęciami tutaj, na blogu :)

    A Chicagowianom przypominam, że na Daley Plaza trwa już Kiermasz Świąteczny. Jeśli nie wiecie o czym mówię, zobaczcie tutaj i tutaj.:)




13 komentarzy:

  1. Masz rację działo się. Pamiętam o tym przejściu, bo w Polsce też o tym były wzmianki. Nie ukrywam, że mi też się tak kojarzy listopad- szaro, ciemno, mglisto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio widziałam obrazek pt. "listopad jest sumą poniedziałków z całego roku". Trudno się nie zgodzić :D

      Usuń
  2. Duzo sie dzieje w Chicago .....super :-) Swietny ten Twoj Sydney i bardzo fotogeniczny. Zycze udanych wakacji, szkoda ze nie wybierasz sie blizej moich rejonow Coral Springs lub Fort Lauderdale to moglybysmy sie spotkac. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia, w FL byliśmy 3 lata temu, szkoda, że wtedy się nie zgadałyśmy! Ale tak sobie właśnie wyliczyłam, że na Florydzie jesteśmy średnio raz na rok, więc kto wie, może w przyszłym roku będziemy bliżej Ciebie :)

      Usuń
  3. http://chicago.cbslocal.com/2014/12/03/2014-chicago-has-been-coldest-in-110-years/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaa coś o tym wiem ;/ pół roku zimy i zero lata, taki był ten rok :( Słyszałam, że tegoroczna zima ma być jeszcze gorsza, ale nie przyjmuję takich informacji!

      Usuń
  4. ja kategorycznie domagam się wiecej zdjęc Sydney....cóż za piękny gad!!!..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, piękna jest, to fakt! :D tylko problem taki, że ma wiecznie jedną minę :P

      Usuń
    2. http://mojaagama.blogspot.com/ tutaj jest trochę zdjęć jak była mała :)

      Usuń
  5. Listopad jest zazwyczaj miesiącem ponurym ,ale czasami zdarzają się fajne migawki z tego miesiąca ;-)
    Trafiłam na twój blog przez przypadek ,ale będę tu zaglądać .;-)
    Pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
  6. A my wszyscy zauroczylismy sie psiakiem. To Twoj ? Jest sliczna i ma piekne imie Luna. My planujemy w przyszlym roku kupic owczarka niemieckiego, dziewczynke i zastanawialismy sie nad imieniem, juz myslalam ze wybralismy ostateczna wersje (Lady) ale podejzewam, ze znwu bedziemy musieli glosowac :)
    My na swieta jedziemy do Orlando jak zwykle i jak zwykle do parkow :) Ale Nowy Orlean tez brzmi ciekawie. Czekam na relacje, moze znowu zaplanujemy wakacje po Twoich postach :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger