Kilkukrotnie dzieliłam się z Wami moimi wakacyjnymi planami i rozważałam różne opcje- było tak przed jednym z wypadów na Florydę oraz przed wyjazdem do Nowego Orleanu. Dziś po raz kolejny zdradzę Wam moje luźne jeszcze plany i poproszę o poradę. Tym razem europejską, bo dotyczącą Lazurowego Wybrzeża.
Villefranche-sur-Mer, fot.lifeinriviera.com/ |
Kto mnie dobrze zna ten wie, że Lazurowe Wybrzeże od zawsze było moim marzeniem. Pamiętam, że jako dziecko oglądałam serial "St. Tropez" i dokładnie wtedy zakochałam się w tym miejscu. Kompletnie nie mogę przypomnieć sobie fabuły tej produkcji, ale słoneczne plaże wybitnie utkwiły mi w pamięci. Zresztą, Lazurowe Wybrzeże umieściłam także na liście moich światowych podróżniczych marzeń. Tego lata obchodzę okrągłe urodziny (18. oczywiście) i stwierdziłam, że już za długo się zbieram- czas w końcu działać i spełnić marzenie. I stało się- bilety kupione, nocleg zamówiony, w drugiej połowie lipca lecimy do Nicei!
To teraz konkrety. Na Lazurowym Wybrzeżu spędzimy dokładnie 3,5 dnia, więc musimy się solidnie sprężyć, żeby zobaczyć jak najwięcej. Naszą bazą wypadową będzie Nicea, skąd planujemy przemieszczać się do innych miejscowości, najlepiej korzystając z transportu publicznego (prawdopodobnie pociągów). Odrobiłam swoją lekcję, przeczytałam Internet (ekstremalnie pomocny okazał się Lazurowy Przewodnik) i ułożyłam taki oto wstępny plan zwiedzania:
Dzień 1.
Pierwszy dzień chciałabym zacząć od prawdziwego, francuskiego śniadania. Croissant albo naleśnik w pobliskiej knajpie byłby dobrą opcją. Tuż po śniadaniu ruszamy do Eze, zwiedzamy miasto, a następnie Ścieżką Nietzche'go schodzimy do Eze-sur-Mer. Wracamy do Nicei, odświeżamy się, jemy obiad i ruszamy na zwiedzanie Nicei. W samej Nicei zależy mi przede wszystkim na powłóczeniu się po Starym Mieście, podziwianiu widoków ze Wzgórza Zamkowego i spacerze po Promenadzie Anglików.
Dzień 2.
Po raz kolejny- francuskiego śniadania nie odpuszczę! Najedzeni jedziemy do Monaco i poświęcamy kilka godzin na zwiedzanie miasta. Następnie ruszamy w drogę powrotną, ale wysiadamy w Villefranche-sur-Mer. Ponoć jest tam przyjemna plaża (zdjęcie na początku posta), więc pewnie spędzimy na niej popołudnie. Jeśli starczy sił, chciałabym do Nicei wrócić na piechotę. Jest to spacer na około 45 minut, ale tuż nad brzegiem morza, przez co widoki są przepiękne. Wieczór spędzamy na delektowaniu się nocnym życiem Nicei.
Dzień 3.
Dzień trzeci jest takim dniem awaryjnym. Mam na niego jeden plan prawdopodobny, drugi plan zachciankowy, a w razie jeśli dowiem się o jeszcze jakichś fajnych atrakcjach, to tu własnie będzie na nie miejsce.
Plan prawdopodobny: Rano ruszamy do Cannes. Przyznam, że jestem lekko zawiedziona, bo okazuje się, że samo Cannes nie ma żadnych atrakcji, które by mnie zainteresowały. Ale za to można stamtąd popłynąć na Wyspy Leryńskie. Prawdopodobnie postawilibyśmy na Wyspę Świętej Małgorzaty, gdzie znajduje się fort, w którym według historii więziony był Człowiek w Żelaznej Masce. Z Cannes ruszamy do pobliskiego Antibes, gdzie z chęcią odwiedziłabym Muzeum Picasso. Być może spędzimy też trochę czasu na plaży, ale to zależy od tego, ile czasu nam zostanie. Wieczór spędzamy w Nicei.
Plan zachciankowy: pola lawendy. Uwielbiam lawendę, a lawendowe pola to symbol Prowansji. Będziemy na Lazurowym w idealnym momencie, by trafić na kwitnienie, ale problem jest taki, że z Nicei nie da się dojechać na żadne lawendowe pole komunikacją miejską, a jednak wynajem samochodu trochę nam nie leży. Jesli znacie jakiś magiczny sposób na dostanie się na lawendowe pola- piszcie.
Dzień 4.
Rano kończymy zwiedzać Niceę, może też będzie to czas na jakieś małe zakupy. Macie jakieś sugestie, jakie pamiątki warto przywieźć z Nicei? O 11 musimy się wykwaterować, więc pewnie z bagażami ruszymy na jakiś porządny obiad, a po południu będziemy już jechać na lotnisko i wracać do Polski.
Dzień 1.
Pierwszy dzień chciałabym zacząć od prawdziwego, francuskiego śniadania. Croissant albo naleśnik w pobliskiej knajpie byłby dobrą opcją. Tuż po śniadaniu ruszamy do Eze, zwiedzamy miasto, a następnie Ścieżką Nietzche'go schodzimy do Eze-sur-Mer. Wracamy do Nicei, odświeżamy się, jemy obiad i ruszamy na zwiedzanie Nicei. W samej Nicei zależy mi przede wszystkim na powłóczeniu się po Starym Mieście, podziwianiu widoków ze Wzgórza Zamkowego i spacerze po Promenadzie Anglików.
Eze, fot. Trover.com |
Dzień 2.
Po raz kolejny- francuskiego śniadania nie odpuszczę! Najedzeni jedziemy do Monaco i poświęcamy kilka godzin na zwiedzanie miasta. Następnie ruszamy w drogę powrotną, ale wysiadamy w Villefranche-sur-Mer. Ponoć jest tam przyjemna plaża (zdjęcie na początku posta), więc pewnie spędzimy na niej popołudnie. Jeśli starczy sił, chciałabym do Nicei wrócić na piechotę. Jest to spacer na około 45 minut, ale tuż nad brzegiem morza, przez co widoki są przepiękne. Wieczór spędzamy na delektowaniu się nocnym życiem Nicei.
Monaco, fot. getyourguide.com |
Dzień trzeci jest takim dniem awaryjnym. Mam na niego jeden plan prawdopodobny, drugi plan zachciankowy, a w razie jeśli dowiem się o jeszcze jakichś fajnych atrakcjach, to tu własnie będzie na nie miejsce.
Plan prawdopodobny: Rano ruszamy do Cannes. Przyznam, że jestem lekko zawiedziona, bo okazuje się, że samo Cannes nie ma żadnych atrakcji, które by mnie zainteresowały. Ale za to można stamtąd popłynąć na Wyspy Leryńskie. Prawdopodobnie postawilibyśmy na Wyspę Świętej Małgorzaty, gdzie znajduje się fort, w którym według historii więziony był Człowiek w Żelaznej Masce. Z Cannes ruszamy do pobliskiego Antibes, gdzie z chęcią odwiedziłabym Muzeum Picasso. Być może spędzimy też trochę czasu na plaży, ale to zależy od tego, ile czasu nam zostanie. Wieczór spędzamy w Nicei.
Plan zachciankowy: pola lawendy. Uwielbiam lawendę, a lawendowe pola to symbol Prowansji. Będziemy na Lazurowym w idealnym momencie, by trafić na kwitnienie, ale problem jest taki, że z Nicei nie da się dojechać na żadne lawendowe pole komunikacją miejską, a jednak wynajem samochodu trochę nam nie leży. Jesli znacie jakiś magiczny sposób na dostanie się na lawendowe pola- piszcie.
fot. Pinterest |
Dzień 4.
Rano kończymy zwiedzać Niceę, może też będzie to czas na jakieś małe zakupy. Macie jakieś sugestie, jakie pamiątki warto przywieźć z Nicei? O 11 musimy się wykwaterować, więc pewnie z bagażami ruszymy na jakiś porządny obiad, a po południu będziemy już jechać na lotnisko i wracać do Polski.
Nicea, fot. thesavvybackpacker.com |
I na koniec pytanie, a jednocześnie gorąca prośba do Was. Jeśli mieliście okazję być w którymś z tych miejsc i chcecie podzielić się jakimiś radami bądź sugestiami- piszcie śmiało. Jeśli chcecie polecić jakieś inne miejsce lub atrakcję w pobliżu Nicei- jestem otwarta na wszelkie zmiany planu. A jak jesteście w stanie polecić jakieś fajne knajpki, szczególnie śniadaniówki, to już w ogóle spadniecie mi z nieba :)