10/05/2013

Jak obniżyć koszty urlopu i poznać ciekawych ludzi, czyli kilka słów o couchsurfing i airbnb

    Opisując zarówno nasze przygotowania do wyjazdu na Florydę, jak i już sam urlop, kilkukrotnie wspominałam o couchsurfing i airbnb. Niektórzy z Was pytali mnie o ten sposób podróżowania, stąd dzisiejszy post.

   O couchsurfingu pierwszy raz usłyszałam już dosyć dawno, jeszcze mieszkając w Polsce, ale szczerze mówiąc nigdy nie przypuszczałam, że będzie mi dane skorzystać z tego systemu. Na tamtą chwilę wiedziałam tylko tyle, że couchsurfing to strona, gdzie można znaleźć lub zaoferować darmowy nocleg dla innych podróżujących. Wtedy wydało mi się to jednocześnie rewelacyjnym pomysłem, jak i nie mogłam uwierzyć, jakim cudem to funkcjonuje. No bo jak to: tak za darmo? obcy ludzie? nie kradną? O tak, funkcjonowanie w polskich realiach utrudniało mi ogarnięcie umysłem tego zjawiska.


   Więcej dowiedziałam się w zeszłe wakacje, kiedy to moja koleżanka z Polski przebyła drogę z Californi do Chicago (na nasze wesele), a następnie do NYC, właśnie poprzez couchsurfing. O swoich doświadczeniach i spotkanych gospodarzach mówiła w samych superlatywach. Wyobraźcie sobie taką sytuację, że kiedy jeszcze w Californi zepsuł się jej aparat fotograficzny, chłopak, u którego akurat nocowała zaoferował się jej pożyczyć swój prosząc jedynie, by podczas pobytu w NYC oddała go jego koledze! Doprawdy, amerykańska życzliwość i ufność nie przestaną mnie chyba zaskakiwać... Po raz kolejny zaufania do couchsurfingu nabrałam kilka miesięcy temu, kiedy to moja inna koleżanka znalazła w ten sposób nocleg w Nowym Orleanie i również była z wyjazdu bardzo zadowolona.

   Przyszedł więc i czas na nas. Z jednej strony faktycznie zależało nam na tym, by nasze wakacje jak najmniej kosztowały, a z drugiej- chcieliśmy przeżyć coś nowego i bardzo spodobała nam się formuła couchsurfingu. Zarejestrowałam się więc na couchsurfing.org, uzupełniłam dane i zaczęłam szukać osób, które byłyby skłonne przenocować nas w wybranych przez nas miastach. Nie było to takie łatwe, ponieważ bez referencji i historii na stronie nie ma się jeszcze zbudowanego zaufania. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że w dwóch miastach udało nam się znaleźć gospodarzy.

   Pierwszy gościł nas John z Tampy. Przywitał nas razem ze swoją dziewczyną oraz innym couchsurferem, którego akurat przyjmował. Wchodząc do domu byłam pełna obaw, bo to przecież nowe doświadczenie, obcy ludzie, inna kultura- kto wie, co może się wydarzyć?... Kładąc się spać powiedziałam nawet do Daniela: "Chyba jednak przeżyjemy, co?" :)
    John okazał się bardzo sympatycznym, ufnym i pomocnym chłopakiem. Nie dość, że po prostu dał nam klucz do domu, udostępnił sypialnię z łazienką, kazał korzystać z lodówki, to jeszcze po naszej prawie dobowej podróży przygotował nam ciepły grits! (grits to rodzaj kaszki kukurydzianej gotowanej na mleku/wodzie, często z dodatkiem żółtego sera- pycha!). John udzielił nam też ciekawych wskazówek, co jeszcze warto zwiedzić na Florydzie oraz którymi drogami się poruszać, by zobaczyć jak najwięcej. Fajnie było też posłuchać opowieści Johna o jego przygodach z couchsurfingiem. No i cóż, ucieszył się z przywiezionych przez nas polskich kiełbas i żubrówki :) Ach, i zapomniałabym- John ma rewelacyjnego sąsiada. Kiedy przyjechaliśmy pod dom Johna późnym wieczorem, ów sąsiad od razu wyszedł by zagadać i obadać kim jesteśmy. Jak się później okazało- niezły z niego ochroniarz! Kiedy John wrócil kiedyś późnym wieczorem do domu i krzątał się po ogrodzie, usłyszał przez płot: "John, is that you?". Odpowiedział: "Tak, to ja, wszystko ok!" i w odpowiedzi usłyszał "Good!" oraz dźwięk zabezpieczenia spustu strzelby.... No, tak więc różnych sąsiadów ludzie mają :)

   Od Johna udaliśmy się do Matta, który przyjął nas w swoim mieszkanku w Fort Myers. Mieszkanko maleńkie, ale gospodarz bardzo gościnny. Matt, jeszcze kiedy ustalaliśmy mailowo szczegóły naszego przyjazdu, zapytał jakiego typu atrakcje chcielibyśmy zwiedzić w okolicy. I zabrał nas do cudownego bagiennego sanktuarium, które moim zdaniem absolutnie trzeba odwiedzić będąc w Naples! Poszliśmy też do knajpy z przepysznym jedzeniem oraz dzięki Mattowi zwiedziliśmy dzielnicę okolicznych bogaczy. Jeden dzień, ale jakże aktywny!

   Nasze kolejne noclegi odbywały się poprzez stronę airbnb. Jest ona podobna do couchsurfingu, tzn. mieszka się u osób prywatnych, ale już się płaci. Czasem mniej, czasem więcej, ale wychodzi taniej niż w hotelu. No i znów dochodzą te emocje związane z poznawaniem nowych osób :)

   Naszym pierwszym gospodarzem z airbnb był Vlad z Key West. Zatrzymaliśmy się u niego 2 noce. Do dyspozycji mieliśmy sypialnię na poddaszu, łazienkę i oczywiście klucz do domu. Vlada widzieliśmy tylko pierwszego dnia, ale zrobił na nas bardzo dobre wrażenie.

   Od Vlada udaliśmy się do Carmen, która wraz ze swoim mężem gościła nas w Orlando. Przesympatyczni ludzie! Dzięki ich przyjaznemu nastawieniu naprawdę poczuliśmy się jak w domu. A że ich dom był całkiem spory, a w tym samym czasie gościli też inne osoby, to mieliśmy okazję poznać np. dźwiękowca ze studia Disney'a :) Podczas naszej wizyty Carmen była w 8. miesiącu ciąży. Jej mąż powiedział, że żubrówkę wypiją, jak już urodzi się ich córeczka. Ciekawe, czy już był poród i jak im smakowała polska wódka? :)

   Do czego zmierzam tym postem? Chciałam Wam pokazać, jak dobrze jest spróbować czegoś nowego, wyjść do ludzi, otworzyć się na nowe zjawiska i wyzwania oraz obcą kulturę. Wyjeżdżając byliśmy pełni obaw, a do Chicago wróciliśmy naładowani pozytywną energią i wiarą w ludzi. Ok, wszędzie zdarzają się wyjątki i trzeba mieć się na bacznosci, ale jeśli ktoś pyta mnie, co myślę o couchsurfingu, to szczerze polecam!


     A na koniec jeszcze kilka praktycznych informacji o couchsurfing, o które bywam pytana:
* rejestracja na stronie i korzystanie z niej jest bezpłatne;
* tak, naprawdę są to darmowe noclegi (czasem jedynie gospodarz prosi o zwrócenie kosztów prania pościeli itp.);
* nie, nie jest się zobowiązanym do goszczenia osoby, u której było się goszczonym;
* warunki noclegowe są różne- czasem ma się do dyspozycji osobny pokój z łazienką, czasem trzeba mieć swój materac i pościel;
*warto pamiętać, że couchsurfing z założenia nie jest tylko sposobem na darmowy nocleg- jest też miejscem spotkań osób ceniących podróże i odkrywanie świata. Będąc więc już w czyimś domu warto skusić się choćby na rozmowę z gospodarzem, a nie tylko zamykać się w pokoju.


Stron typu couchsurfing i airbnb jest mnóstwo- szukajcie, a znajdziecie. I koniecznie skorzystajcie! :)


  

20 komentarzy:

  1. Przyznam, ze od wielu lat mysle o zalozeniu konta na couchsurfingu i nadal jakos sie nie udalo. Potrzebuje chyba mocnego kopa w tylek ;)
    Idea strasznie mi sie podoba, mam nadzieje, ze w koncu tez wyprobuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajnie, kusi mnie to od jakiegoś czasu i chciałabym spróbować. Ale prawdą jest, ze pewnie jakiegoś psychopatę też idzie spotkać. Pozytywne myślenie to podstawa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam konto na podobnej stronie "hospitality club" z identycznymi zasadami. rewelacja! choć jak do tej pory byłam tylko gospodarzem, poznałam w ten sposób kilka naprawdę fajnych, sympatycznych ludzi. jak nic też polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam konto na podobnej stronie "hospitality club" z identycznymi zasadami. rewelacja! choć jak do tej pory byłam tylko gospodarzem, poznałam w ten sposób kilka naprawdę fajnych, sympatycznych ludzi. jak nic też polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie pisze sie na to. Urlop jest na tyle cenny ze nie chce ryzykować zepsucia go nieudanym noclegiem. Życie jest bardzo śmieszne - najpierw człowiek ma duzo czas i mało pieniędzy na zwiedzanie a potem duzo pieniędzy ale mało czasu. A jak juz na starość ma i jedno i drugie to mu sie nie chce ruszać z domu.

    Wiec nie, nie mam zamiaru próbować nocować po ludziach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku, nie wiem czy interesujesz sie vlogami o Australii, ale znam taka jedna pare z youtuba co maja motorhome i jezdza setki kilometrow i zwiedzaja sami, a najmlodsi juz nie sa ;)

      Usuń
    2. Motor home mnie przeraża - przede wszystkimn dlatego że żeby się wyrwać z moich okolic gdzieć, gdzie jeszcze nie byłem, musiałbym jechać minimum 10 godzin. W jedną stronę = od razu trzy dni urlopu zmarnowane. Do tego 4 mile na galon = taniej jest polecieć 1 klasą i mieszkać w Ritz Carlton niż jechać motorhome ;)

      Usuń
    3. No ale na emeryturze można :D

      Usuń
  6. Ja mam trochę odmienne doświadczenia niestety, głównie z goszczenia kogoś u siebie (3 przypadki) i póki co nie jestem w stanie się przełamać. Ale ja chyba przyciągam dziwnych ludzi, już się o tym wiele razy przekonałam... po moich pierwszych doświadczeniach z couchsurfingiem "oblatane" w temacie znajome patrzyły z niedowierzaniem... :) A co do airbnb, próbowałam znaleźć tam coś w Edynburgu lub LOndynie, ale ceny pokoju na obrzeżach mocno przekraczały hostel w centrum. Chyba nie jestem dobra w tanim podróżowaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam tak samo z airbnb. Nie znalam tej strony, i wczoraj po przeczytaniu posta szybko sie z nia zapoznalam, bo szukam noclegu w Londynie. I okazalo sie ze najtanszy pokoik ktory znalazlam kosztowal tyle samo co fajny B&B w tej samej dzielnicy.

      Usuń
  7. kurcze no nie wiem....
    ja jakos sie nie moge przekonac do goszczenia obcych zupelnie osob u siebie...
    czy spalabym u kogos zupelnie obcego, no tez nie wiem chyba wole zaplacic wiecej i miec komfort spania w hotelu, ktorych cena tez jest czasem atrakcyjna :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czy zdecydowałabym się.. słyszę wiele pozytywnych opinii, ale jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że to bezpieczne:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja polecam coachsurfing - dzięki niemu za darmo spałem w Wiedniu, Bratysławie, Edynburgu i Rzymie. :) A poznani ludzie są naprawdę fantastyczni :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny sposób na podróżowanie i poznawanie świata. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o couchsurfingu, to też zadziwiłam się ufnością gospodarzy. Chciałabym kiedyś spróbować:)

    Buziaki!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co pojawiło mi się przed oczami, gdy zobaczyłam tytuł posta (a przede wszystkim słowo: "couchsurfing")? Właśnie to pierwsze zdjęcie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś zaczepiłem o ta tematykę lecz niestety jej nie zgłębiłem.
    Teraz mam okazję powrócić do tego wszystkiego i dowiedzieć się więcej. Dziękuję za wpis :-)

    Pozdrawiam Paweł Zieliński

    www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla tych ktorzy sa nieufni warto jest sprecyzowac ze couchserfing dziala na zasadzie "polecenia" gdzie kazda osoba ktora albo gosci albo zatrzymuje sie u kogos, na swoim profilu posiada komentarze pozostawione przez ludzi napotkanych w kregu "couchserfing'u". Jest to bardzo wazne gdyz dzieki temu mozna poznac opinie ludzi ktorzy z dana osoba obcowali. Jest to rowniez niezmiernie przestrzegane gdyz po kazdym spotkaniu "regula" chce zeby nawzajem sobie wystawic opinie. Wierzcie mi ze ludzie mowia co mysla wiec jak sie na kogos zdecydujecie to mniej wiecej wiecie do kogo traficie. Osobiscie kilka razy korzystalam z couchserfingu a wybierajac ludzi zawsze sugerowalam sie w pelni wypelnionym profilem, opisem osobistym, kometarzami i iloscia ludzi ktorzy albo u tej osoby zawitaly albo ktore ja goscily. (ta informacje jest zamieszczona na profilu).
    Mam doswiadczenie z obu stron, goszczenia i bycia goszczona i powiem szczerze ze wszystkich doswiadczen jestem bardzo zadowolona! Szczerze polecam. Nie warto sie bac a raczej trzeba sie otworzyc na ludzi i czerpac korzysci z nowych znajomosci.
    Tym ktorzy sa zainteresowani polecam rowniez strone http://wwoofinternational.org. Dzieki tej "wymianie" mozna pracowac za granica lub w kraju za darmo w zamian za jedzenie i dach nad glowa. W ten sposob mozna sie nauczyc obcego jezyka i np. egzotycznego zawodu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja lata temu, zarejestowałam się na stronie couchserfingu przed wyjazdem do Azji, jednak jakos nie potrafiłąm sie przekonać od tej formy noclegów. Za to nasłuchałąm sie takich opowieści od innych podrózników ktorych spotkałąm w hotelach i hostelach, ze chyba już nigdy sie nie zdecuduje....:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przyznam się szczerze, że nie wiedziałem ;) Dzięki za ten ciekawy artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy bardzo post......warto sprobowac :-) Nie milam pojecia o takiej stronie. Dzieki wielkie :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger