Jako że Nowy Rok za pasem, a jutro pewnie cały dzień będę przygotowywać się do sylwestrowej zabawy, to dziś czas na ostatniego, jak sądzę, posta w tym roku.
Wprawdzie w tym roku na Sylwestra idziemy do znajomych, ale 2 lata temu również miałam okazję witać tutaj Nowy Rok, wtedy 2010, i spędzałam go w zupełnie innych okolicznościach- wybraliśmy się na Sylwestra miejskiego....
12/30/2011
12/27/2011
O autobusach ciąg dalszy
Jako że w tym tygodniu znów przyszło mi telepać się trochę autobusami, to postanowiłam zebrać trochę materiału ikonograficznego dla lepszej prezentacji zjawisk opisywanych w poprzednim poście. Stąd, dzisiejszy post będzie właściwie foto-postem :). Muszę przyznać, że miałam dziś trochę szczęścia, bo w autobusach było wyjątkowo mało ludzi, co zdecydowanie ułatwiło mi robienie zdjęć bez...
12/24/2011
Merry Christmas!
Wszystkim Czytelnikom, jak i Każdemu z osobna, życzę Wesołych, Rodzinnych Świąt!
Merry Christmas Everyone!
...
12/22/2011
Autobusy
Na wstępie z góry chciałam przeprosić Czytelników bloga za tak długie milczenie. Dostało mi się już za to od kilku osób, więc postanowiłam zebrać resztki sił i opisać ostatnie obserwacje. Kończący się już na szczęście tydzień był dla mnie bardzo intensywny. Ma to oczywiście swoje plusy- jak chociażby to, że po raz pierwszy doświadczyłam jazdy autobusem w Chicago. Z resztą nie tylko po...
12/17/2011
Chicago Botanic Garden
Temat przygotowań do Świąt chyba już na chwilę obecną przemaglowałam dostatecznie, więc dziś czas na coś innego :). Zdałam sobie sprawę, że jeszcze ani razu nie pisałam o ciekawych, wartych odwiedzenia miejscach w Chicago. Dzisiaj, na pierwszy rzut, pójdzie jedno z moich ulubionych miejsc, może nie jakoś specjalnie spektakularne, ale z pewnością napawające pozytywną energią. Chicago...
12/14/2011
Coraz bliżej Święta...
I tak oto, nie wiadomo kiedy, nastała połowa grudnia. Ten okres roku kojarzy mi się już od dobrych kilku lat z czerwoną ciężarówką coca-coli i lecącym w tle "coraz bliżej święta" oraz zwiastunami "Kevin sam w domu" pokazywanymi w reklamie świątecznej ramówki Polsatu. A jak jest tutaj? Wprawdzie czerwonych ciężarówek jest pod dostatkiem, ale zauważyłam też kilka innych, ciekawych, przedświątecznych...
12/11/2011
O języku Polonusów
Kiedy przyjechałam tutaj pierwszy raz, bardzo zaskoczyło mnie, że wielu Polaków, którzy mieszkają tutaj nawet 20-30 lat, nie zna angielskiego. I nie mówię tu o jakiejś perfekcyjnej znajomości angielskiego, ale chociażby o podstawowych zwrotach czy wyrażeniach przydatnych w życiu codziennym. Z czasem zrozumiałam ten fenomen. Nie wiem, czy dotyczy to tylko Chicago (przypuszczam, że podobnie...
12/09/2011
Misz-masz
Kilka dni temu cała tablica na Facebooku krzyczała do mnie, że w Szczecinie spadł śnieg. Więc teraz ja informuję, że i do Chicago w końcu zawitała zima i spadł pierwszy śnieg. Szału nie ma, ale przynajmniej skończyły się te szare, jesienne widoki. I można już spokojnie, z czystym sumieniem, zacząć słuchać świątecznych piosenek :)
Nie tylko pierwszy śnieg zwiastuje zbliżające...
12/04/2011
Kiermasz bożonarodzeniowy (Christkindlmarket)
Pogoda dziś była nawet do zniesienia, więc jak zapowiadałam, wybraliśmy się do Downtown na kiermasz bożonarodzeniowy. Jest to wydarzenie organizowane na podobieństwo świątecznych jarmarków niemieckich, ale kto kiedykolwiek był na takim kiermaszu w Berlinie, tym chicagowskim na pewno nie byłby w pełni usatysfakcjonowany. Przede wszystkim, ten tutejszy jest o wiele mniejszy, Obejść go można...
12/04/2011
Emigracyjne przekleństwo
Rozpoczynając pisanie tego bloga założyłam, że będę pisała tylko o przyjemnych i interesujących rzeczach. Niestety, życie na emigracji nie składa się z samych pięknych i udanych dni, są też nieprzyjemne momenty, więc może i o nich warto napisać, skoro są takim nieodłącznym elementem.
Największą zmorą życia na emigracji jest moim zdaniem tęsknota.
Tęsknota...
11/30/2011
O uśmiechu na poczcie
Uśmiech na poczcie? Brzmi jak oksymoron. A jednak...
Kilka dni temu musiałam wybrać się na pocztę. Wybrałam ten urząd, w którym nigdy wcześniej nie natrafiłam na kolejki, licząc że znów będę miała szczęście. Ale nie tym razem. Spotkał mnie niemiły widok ok. 15-20 czekających osób i raptem 3 otwartych okienek. Zapewne zrobiłam swoją polską, zniesmaczoną minę, ale chcąc nie...
11/27/2011
Krótki post bez konkretnego tytułu, czyli kilka nowinek
Black Friday minął zupełnie normalnie. Wprawdzie wybrałam się do kilku sklepów zobaczyć, co ciekawego oferują i faktycznie promocje były całkiem kuszące (np. 50% off na wszystko w niektórych sklepach odzieżowych), ale jakoś nie był to chyba mój dzień na zakupy. Oczywiście nie oznacza to, że wyszłam z całkiem pustymi rękoma! Udało mi się upolować bardzo ładne bombki choinkowe za 25% ich...
11/23/2011
Thanksgiving, Black Friday i trochę innych opowieści
Jutro (a według polskiego czasu już dziś), jak co roku w czwarty czwartek listopada, Amerykanie obchodzą Thanksgiving, a więc Święto Dziękczynienia (tak, tak, to ten dzień, kiedy wszyscy jedzą indyki!). Ponieważ jest to moje pierwsze Święto Dziękczynienia w USA, nie mogę jeszcze za wiele powiedzieć na temat jego obchodów i specyfiki ponad to, co każdy może sobie przeczytać na Wikipedii....
11/21/2011
Słów kilka o amerykańskiej telewizji
Oglądając amerykańską telewizję można dojść do przekonania, że Amerykanie są bardzo schematyczni. Każdy dzień tygodnia roboczego wygląda mniej więcej tak samo na większości stacji, każdy weekend ma prawie identyczny program. W Polsce miałam zwyczaj "skakania" po programach, żeby zobaczyć, co jest ciekawego o danej porze w telewizji. Tutaj takie zachowanie jest pozbawione najmniejszego...
11/15/2011
Kebab i inne jadło
Planowałam napisać o czym innym, ale ostatecznie zdecydowałam się opisać moje najnowsze, bo dzisiejsze, spostrzeżenia.
Temat bardzo prozaiczny, ale przesłanie jakże istotne: Ludzie, jedzcie polskie kebaby, bo w USA takich nie zaznacie!
Dziś, po prawie 3 miesiącach, zjadłam kebaba. Ciężko było tutaj znaleźć coś takiego, ale w końcu natrafiliśmy na polską knajpkę...
11/14/2011
Pierwsze wspomnienia
Jakie jest jedno z moich pierwszych wspomnień z USA? To był gorący lipcowy dzień 2009 roku. Gorące promienie słoneczne wręcz parzyły skórę, a wilgoć uniemożliwiała swobodne oddychanie. Jechaliśmy właśnie do polskiego biura podróży dowiedzieć się o terminy wycieczek po Chicago, co by poznać trochę miasto, w którym z czasem przyjdzie nam żyć. Staliśmy na światłach, zaraz przy przejściu...