Jakiś czas temu Agnieszka postanowiła podzielić się z czytelnikami swojego bloga informacjami o tym, jak wygląda procedura uzyskania zielonej karty po ślubie z obywatelem. Agnieszka mieszka w Georgii i z tego co zauważyłam, niektóre elementy różnią się od tych w Illinois, dlatego też, skoro sama jestem świeżo po zakończeniu owej procedury, postanowiłam podzielić się moją wiedzą na temat, jak to wygląda "u nas", czyli właśnie w Illinois. Kto wie, być może okaże się, że ktoś z Was stoi właśnie na początku tej wyboistej drogi i znajdzie tu przydatne informacje? Od razu jednak zaznaczam (tyczy się to każdej sytuacji, gdy piszę o jakiejkolwiek procedurze imigracyjnej), że wszystkie informacje zamieszczone w poście pochodzą z doświadczenia mojego lub moich znajomych w stanie Illinois, a ja nie jestem ekspertem w dziedzinie prawa imigracyjnego, więc bardzo proszę nie traktować mnie w komentarzach jak informacji prawnej, bo zwyczajnie mogę nie znać odpowiedzi :)
Kogo dotyczy opisana procedura?
Jak nie trudno się domyślić z tytułu posta, osób które nie mają statusu stałego rezydenta, a które są w związku małżeńskim z obywatelem USA :) Przy okazji uprzedzam pytania- odradzam zawieranie wszelkiego rodzaju małżeństw jedynie dla zdobycia zielonej karty. "Rynek" ponoć wciąż jest ruchliwy, a kary za fałszywe małżeństwo wciąż wysokie- deportacja w przypadku osoby starającej się o zieloną kartę i pozbawienie wolności w przypadku osoby "sponsorującej". Jeśli jednak małżeństwo jest prawdziwe, nie powinno być problemów.
Opisana przeze mnie procedura dotyczy osób już przybywających na terenie USA (w przypadku starania się o zieloną kartę np. z Polski procedura wygląda nieco inaczej). Poza tym, przedstawiam ją w sposób dosyć ogólny- jeśli więc np. przebywasz tu na wizie studenckiej/ pracowniczej/ au pair- sprawdź, czy nie musisz dosłać dodatkowych dokumentów.
Od czego zacząć procedurę?
Oczywiście, można iść do adwokata i oddać swoją sprawę w jego ręce, oczywiście za stosowną opłatą, ja jednak postanowiłam się zająć wszystkim sama. Było z tym trochę pracy, nerwów i zamieszania, ale uważam, że było warto. Jedyna pomoc prawna, z której skorzystałam, to sprawdzenie wypełnionych przeze mnie formularzy przez doświadczoną w tym temacie osobę.
Moimi głównymi źródłami informacji podczas całej procedury były strony Urzędu Imigracyjnego, gdzie można znaleźć ogólne informacje oraz odpowiednie formularze, oraz Forum, które polecałam już niejednokrotnie na blogu i które niejednej osobie już pomogło. Każdemu, kto zaczyna jakąkolwiek procedurę imigracyjną polecam te właśnie strony.
Kolejnym etapem jest zebranie wszystkich wymaganych dokumentów (zajmuje to nieco czasu, ponieważ część trzeba na ogół ściągnąć z Polski, np. akty urodzenia), zrobienie wymaganych zdjęć oraz wypełnienie formularzy (również czasochłonne i niestety dość męczące), a także wykonanie wymaganych badań lekarskich (w praktyce sprowadza się to najczęściej do pobrania krwi i podania kilku szczepionek. Podczas badań dobrze mieć ze sobą kartę szczepień z Polski). Listę upoważnionych lekarzy można znaleźć na stronie urzędu. Owe badania to koszt rzędu $300-500, w zależności od kliniki. Jak gdzieś zażyczą sobie więcej, to polecam zadzwonić w inne miejsce :) Badania, w zaklejonej przez lekarza kopercie, należy dołączyć do dokumentów (nie mamy wglądu do wyników naszych badań).
Uwaga głównie dla dziewczyn: jeśli chcecie zmienić nazwisko na nazwisko męża, możecie to zrobić bezpłatnie przy aplikowaniu o zieloną kartę. Wystarczy wypełnić dokumenty na "nowe" nazwisko.
Co dalej?
Następnie, cały pakiet należy wysłać do urzędu imigracyjnego. Oczywiście, polecam na stronie USCIS sprawdzić listę wymaganych dokumentów i formularzy (w zależności od konkretnej sytuacji mogą się one nieco różnić) oraz adres, gdyż z czasem może się to zmieniać. Mój pakiet dokumentów wyglądał następująco:
1) formularz I-130
2) czek do formularza I-130 ($420)
3) wymagane zdjęcia (mniej więcej takie, jak do paszportu- moje i Daniela)
4) Kopia certyfikatu nadania obywatelstwa Danielowi
5) kopia certyfikatu małżeństwa
6)
Formularz G-325A z danymi moimi
7)
Formularz G-325A z danymi Daniela
8) zdjęcia ze ślubu (nie jest to wymagane, ale wysłałam kilka na wszelki wypadek)
9)
Formularz I-485
10) Czek do formularza I-485 ($1,070.00)
11) kopia mojego aktu urodzenia
12) tłumaczenie mojego aktu urodzenia, wykonane przez certyfikowanego tłumacza
13) kopie stron z mojego paszportu z danymi osobowymi, wizą i I-94
14) Wyniki moich badań lekarskich w zaklejonej kopercie
15) Formularz
I-864
16) Kopia wspólnego rozliczenia podatkowego za ostatni rok
Co istotne, w pakiecie wysyła się kopie dokumentów, natomiast oryginały trzeba przynieść (do wglądu) na interview, o którym będę pisać za chwilę.
Wraz z wymienionymi wyżej dokumentami można również wysłać formularz z prośbą o tymczasowe pozwolenie na pracę oraz z prośbą o zezwolenie na wyjazd z kraju przed otrzymaniem zielonej karty. Oba formularze zawierają się w opłatach głównych, ale jeśli komuś się nie spieszy z wyjazdem lub pracą, nie musi ich składać, bowiem wraz z otrzymaniem zielonej karty i tak można do woli legalnie pracować i podróżować poza USA :)
Kiedy tylko Urząd otrzyma nasze dokumenty, wysyła potwierdzenie wraz z numerem sprawy i naszym "Alien Number". Od tej pory status sprawy można sprawdzać na stronie urzędu, co niekiedy bywa pomocne.
Wkrótce potem dostajemy wezwanie na odciski palców wyznaczone na konkretny dzień i godzinę (moje wezwanie przyszło ok. 2 tygodni przed terminem stawienia się). I tu istotna uwaga, szczególnie dla dziewczyn- postarajcie się wyglądać ładnie tego dnia, ponieważ wraz z pobraniem odcisków palców robione jest zdjęcie, które następnie znajdzie się na waszej zielonej karcie :) Ja o tym nie wiedziałam i cóż... zdjęcie jest jakie jest :P
Od momentu odcisku palców na ogół pozostaje już tylko czekać na wyznaczenie terminu interview. Czasami w międzyczasie urząd prosi o dosłanie jakichś dokumentów, ale nas to akurat ominęło. W moim przypadku wyznaczenie terminu interview zajęło urzędowi ok 4 miesięcy, a po kolejnym miesiącu przyszedł dzień interview czyli chyba najważniejszy moment całej procedury.
Co do tych terminów- czasami w urzędzie jest przestój i na przykład podczas gdy mi cała procedura (od wysłania dokumentów do otrzymania zielonej karty) zajęła 6 miesięcy, mojej koleżance aż 9. Nie ma więc reguły i polecam podane przeze mnie terminy traktować raczej orientacyjnie i nie przywiązywać się do nich zbytnio.
Jak wygląda interview? Jak się do niego przygotować?
Wraz z informacją o wyznaczeniu terminu interview, urząd wysyła również listę dokumentów wymaganych podczas spotkania. Może zdarzyć się tak, że urzędnik nawet na te dokumenty nie spojrzy, ale zdecydowanie lepiej je ze sobą mieć (oryginały+ kopie).
Poniżej zamieszczam listę dokumentów wymaganych przez urząd podczas interview. Jak widać, jest to lista dosyć ogólna i standardowa, więc trzeba wybrać te punkty, które dotyczą naszej konkretnej sytuacji.
Najważniejsze, to aby mieć przy sobie oryginały wysłanych wcześniej dokumentów oraz wszelkie dokumenty potwierdzające prawdziwość małżeństwa, jak np. wspólne rachunki, rozliczenia podatkowe, wyciąg ze wspólnego konta bankowego, wspólne ubezpieczenie itp., a także zdjęcia, najlepiej nie tylko we dwójkę, ale także z innymi osobami, np. z uroczystości rodzinnych czy spotkań towarzyskich. Oczywiście zdjęcia ślubne i ze wspólnych wyjazdów będą również bardzo mile widziane. My wybraliśmy ok. 100 zdjęć z całej historii naszego związku, urzędnik spojrzał na nie i wziął kilka do akt.
Mówiąc bardzo ogólnie, głównym celem interview, czyli spotkania pary z urzędnikiem, jest udowodnienie, że małżeństwo jest prawdziwe, zawarte z miłości, a nie tylko "dla papierów". Podczas spotkania urzędnik imigracyjny weryfikuje dane zawarte we wcześniej wysłanych formularzach, przegląda przyniesione dokumenty i zadaje różne pytania małżonkom. Jakich pytań można się spodziewać? Na przykład:
- W jaki sposób się poznaliście?
- W jaki sposób się tutaj znalazłeś/ znalazłaś?
- Gdzie teraz mieszkacie? Czy mieszkacie sami? Jeśli nie to z kim?
- Jak wyglądały Wasze ostatnie wakacje?
- Jak wyglądało Wasze wesele? Gdzie się odbywało?
- Czym się obecnie zajmujesz? Gdzie pracujesz?
- Jaki jest numer telefonu/ data urodzenia twojego męża/ twojej żony?
- Pytanie o dzieci (jeśli takie już w związku istnieją)
Jeśli rozmowa przebiegnie pomyślnie, tzn. jeśli urzędnik nie ma żadnych zastrzeżeń co do prawdziwości małżeństwa, wówczas na ogół informuje o przyznaniu zielonej karty. Jeśli urzędnik uzna, że istnieją jakieś wątpliwości, wówczas może skierować parę na drugie interview, ponoć już mniej przyjemne, choć szczerze mówiąc nie znam nikogo, kto byłby w takiej sytuacji, więc nic na ten temat nie mogę napisać.
Co po interview?
Interiew jest właściwie punktem kończącym postępowanie imigracyjne o uzyskanie zielonej karty. Kilka dni po interview otrzymujemy listownie potwierdzenie przyznania zielonej karty, a w ciągu maksymalnie trzech tygodni- samą zieloną kartę (ja czekałam 9 dni). W zależności od tego, jak wiele czasu upłynęło od ślubu do aplikowania o zieloną kartę, zielona karta może być wydana na 2 lata (jeśli od ślubu minęło mniej niż 2 lata) lub na 10 lat (jeśli od ślubu minęło więcej niż 2 lata)- jest to dość istotne w kontekście jej ewentualnego późniejszego przedłużania.
Kiedy mamy już zieloną kartę, możemy udać się do odpowiednich urzędów najpierw w celu wyrobienia numeru Social Security (odpowiednik PESEL), a następnie dowodu tożsamości. Zielona karta upoważnia jej posiadacza m. in. do legalnego zatrudnienia oraz umożliwia wyjazd za granicę. Po 3 latach od uzyskania zielonej karty można ubiegać się o nadanie obywatelstwa amerykańskiego, co jest już jednak o wiele mniej skomplikowaną, czasochłonną i kosztowną procedurą.
Fajnie jest poczytać o formalnościach związanych z imigracja :) Ja na szczęście już mam stalą rezydenturę i kolejnym krokiem będzie obywatelstwo z kilka lat. Ciesze się tez ze Nowa Zelandia uznaje bez problemu związki partnerskie i wystarczyło tylko udowodnić ze faktycznie się znamy, kochamy i chcemy być razem - bez konieczności brania ślubu :)
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że wiele krajów ma dużo mniej skomplikowane procedury niż USA :) Ale cóż, trochę się też Stanom nie dziwię- przy takiej ilości imigrantów muszą mieć rękę na pulsie...
Usuńja moja zielona karte dostalam w MN i nie zadali mi zadnego pytania, nie dalam im tez zadnego wspolnego zdjecia. Przejrzeli tylko wymagana papierologie i do widzenia. Moze widzieli po oczach, ze zyc bez siebie nie mozemy. ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Ciekawa jestem, czy to kwestia stanu, czy urzędnika, tak czy inaczej fajnie, że udało CI się ominąć te pół godziny stresu :)
UsuńSuper, przydatny wpis! / Agata
OdpowiedzUsuńWidze, ze kosztuje to duzo czasu, pieniedzy i stresow. Gratuluje zielonej karty.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale nagroda rekompensuje wszystko :)
UsuńRozmawiałam jakiś czas temu z dziewczyną, którą wysłali na ten drugi interview i powiedziała, że wyszła z płaczem przez cały stres i to, jak urzędnik ją wymęczył... Dostawała pytania w stylu jaka jest ulubiona potrawa twojego męża; jaki jest jego ulubiony kolor; jakie jest jego najlepsze wspomnienie z dzieciństwa; jakie jest jego największe marzenie; jak nazywa się jego szef; jaki ma telefon, jak wygląda wasza sypialnia... I więcej, ale już nie pamiętam. I z jednej strony zazwyczaj wie się odpowiedzi na tego typu pytania, ale z drugiej cała ta atmosfera naprawdę spowodować może stres i to nie mały... No ale to taka ciekawostka z mojej strony tylko :)
OdpowiedzUsuńAga dzięki za tę informację!
UsuńJestem męzatką od prawie 7 lat, a na pytanie o telefon odpowiedzilabym: czarno-niebieski nie wiem nawet jakij marki, numeru na pamiec nie znam bo mam go w komorce, nazwiska szefa tez nie znam, bo nie mam zupelnie glowy do takich rzeczy. Hihih chyba nie przeszlabym tego interview
UsuńJa już na małżeństwo nie mam szans, na adopcję też nie, a w losowaniu - wiadomo jak mi poszło, ehh:) To sobie chociaż poczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam z zaciekawiem, a nuż kiedyś mi się znajomość tych procedur przyda....? :)))))
OdpowiedzUsuńwww.odkrywajacameryke.pl
Ojej strasznie to skomplikowane, ale z drugiej strony nie ma co się dziwić, gdyby było łatwiej to takich małżeństw na niby byłoby jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńMy byliśmy małeżeństwem 3 lata i kilka miesięcy gdy dostałam zieloną kartę, ale procedura odbyła się w Polsce gdzie mój mąż mieszkał 20 lat :) Ale jedno pytanie mnie zbiło z tropu, coś w stylu dlaczego zakochałam się w mężu. Spojrzałam się jak głupia na konsula i spytałam się "dlaczego?!" No kurcze, nie wiem dlaczego ;-) Ale chyba moja odpowiedź, że nie umiem mu powiedzieć czemu dokładnie była dobra bo pieczątkę w paszporcie dostałam (ok, prawie bo musiałam dosłać papiery więc bilet na samolot musiałam przebukować o jeden tydzień i spędziłam w polskim busie 40 godzin łącznie z Wigilijnym dniem kursując między Gdańskiem a Warszawą ;-)). Pod sam koniec września (w moje urodziny!) mijają 2 lata 9 miesięcy od kiedy tu przyleciałam więc wyślę papiery na obywatelstwo! :)
OdpowiedzUsuńJa nie bralam prawnika wszystkie dokumenty wypelnilam sama razem z mezem, nie widze potrzeby brania prawnika bo wszystko jest jasne i proste :) bylo wszystko ok z dokumentacja procedury te same glupie pytania urzednika, udowadnianie, stos dokumentacji itd zielona karte dostalam po 6 miesiacach teraz bede sie ubiegac o 10 letnia zobaczymy jak to mi pojdzie ;)
OdpowiedzUsuńMy nie braliśmy prawnika, mąż dzielnie wszystko wypełniał :) Co do zmiany nazwiska to u nas (w Iowa) była rubryczka w akcie ślubu i tam wpisywało się, jakie nazwisko będę nosiła po ślubie i później np. przy zmianie nazwiska do konta bankowego machnęłam im aktem ślubu i wystarczyło. Interview w naszym przypadku nie było bo dostaliśmy waiver (może dlatego, że przyjeżdżałam na wizie K1 i już mnie przepytali w Warszawie w ambasadzie ;) ). Niby fajnie bo mniej stresu, tylko wydłuża to procedurę bo o ile po interview mają obowiązek wydać GC w ileśtam dni to u nas mogli się z tym bujać ile chcieli, także wyszło mi coś chyba około 10 miesięcy... A jak dostałam GC to okazało się, że jest błąd w nazwisku i kazali mi robić biometrics od początku ;P To było w czerwcu i na razie cisza, na stronie też brak aktualizacji statusu (ale chociaż tyle, że tej poprzedniej zielonej karty mi nie zabrali, więc mam co pokazać na granicy w razie czego :) ).
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńA jak to jest w przypadku posiadania Zielonej Karty. Mój mąż przebywa obecnie w Chicago, musi przedłużyć ją w sierpniu. Następnie miałabym tam dołączyć. Jakie kroki trzeba podjąć w tym celu?Czy łatwiej będzie jeśli ktoś z naszej rodziny, kto mieszka tam od lat i ma obywatelstwo weźmie sprawę na siebie? Dodam, że jestem w 3 miesiącu ciąży
Magda! Dzieki za bardzo przydatny artykul. Wlasnie sam ubiegam sie o GC i zastanawiam sie czy brac prawnika, warto? Z czym mialas najwieksze klopoty w calej procedurze? Dzieki!
OdpowiedzUsuńCzy warto to raczej indywidualna sprawa, zależy jak dokładnie wygląda Twoja sytuacja. Dla mnie największym problemem było wypełnienie dokumentów, ale nie dlatego, że było to trudne czy skomplikowane, tylko... nużące.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńSam bede ubiegał sie o zielona karte niedługo ( tu ze Stanów ) ale przerażają mnie te wszystkie szczepienia gdyż jestem ich wielkim przeciwnikiem, rozumiem, że istnieje możliwość wystąpienia z wnioskiem do urzędu imigracyjnego o zwolnienie ze szczepień ze względów religijnych lub moralnych ale podejrzewam, ze to przedłuży całą procedurę lub ją utrudni. Mam ze sobą karte szczepien z Polski ale podejrzewam, ze i tak mnie beda chcieli naszpikować tym świństwem/szczepionkami. Najbardziej chyba obawiam sie tej szczepionki MMR. Jakie wy musieliscie dostac szczepionki ?
pozdrawiam
Cześć, jeśli chodzi o mnie to też miałam ze sobą kartę szczepień z Polski i tutaj miałam tylko próbę gruźlicową oraz podaną szczepionkę na błonicę/tężec, bo moja poprzednia już się "przeterminowała".
UsuńDziękuję za odpowiedź. Ja mam w książeczce zdrowia szczepienia (z polski, zaraz po urodzeniu miałem robione) na: krztusiec, błonice, tężec, poliomyelitis, odre i gruźlice i mylisz, że też bym musiał mieć dodatkowo tylko na próbę gruźlicową oraz podaną szczepionkę na błonicę/tężec tak jak Ty ? Wiesz jakie szczepienia miałaś w pl ?
UsuńNie mam pojęcia, jak będzie u Ciebie. Zapewne są jakieś ogólne wytyczne w tym temacie, ale mam wrażenie, że każdy lekarz podchodzi do nich trochę inaczej. Nie wiem jakie dokładnie miałam szczepionki z Polski, ale na 100% miałam wszystkie obowiązkowe, które trzeba przyjąć przed 18 rokiem życia, a potem już nic więcej. Poza szczepieniami na grypę, ale to się nie liczy. Nie wiem w jakim jesteś wieku, a chyba niektóre szczepienia się "przedawniają" po iluś tam latach. Ja kiedy robiłam badania do GC miałam jakoś 27-28 lat, więc tylko błonica/tężec mi się przedawniły. Ale tak jak mowię- nie wiem jakie są dokładne regulacje, piszę tylko z mojego doświadczenia.
Usuńja otrzymałam 9 szczepionek (3x3).
Usuńna stronie ambasady, w zakładce o lekarzach, znajdziesz informacje odnośnie jakie szczepionki są wymagane.
Hej. Mój ślub za tydzień i zaczynam powoli przygotowywać się do wysłania dokumentów.
OdpowiedzUsuńJedną sprawa która mnie męczy to jak ze zmianą nazwiska? Na naszym marriage certificate nie ma żadnej wzmianki o tym. Powinnam wypełnić dokumenty o Kartę już z nowym nazwiskiem męża? I jak wygląda zmienianie dokumentów polskich jak paszport i dowód? Muszę to zrobić od razu po ślubie?
Poza tym na stronie USCIS jest napisane że jeśli przechodziłeś badania lekarskie do K1 to nie musisz już mieć nowych, wystarczy formularz o szczepieniach (który mam). Wiesz coś o tym?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź, dziękuję i pozdrawiam! 💙
Hej. Mój ślub za tydzień i zaczynam powoli przygotowywać się do wysłania dokumentów.
OdpowiedzUsuńJedną sprawa która mnie męczy to jak ze zmianą nazwiska? Na naszym marriage certificate nie ma żadnej wzmianki o tym. Powinnam wypełnić dokumenty o Kartę już z nowym nazwiskiem męża? I jak wygląda zmienianie dokumentów polskich jak paszport i dowód? Muszę to zrobić od razu po ślubie?
Poza tym na stronie USCIS jest napisane że jeśli przechodziłeś badania lekarskie do K1 to nie musisz już mieć nowych, wystarczy formularz o szczepieniach (który mam). Wiesz coś o tym?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź, dziękuję i pozdrawiam! 💙
Przede wszystkim- gartulacje! :)
UsuńJeśli chodzi o zmianę nazwiska, to jeśli chcesz przyjąć nazwisko męża, to dokumenty wypełniasz na nowe nazwisko. Możliwe, że urzędnik zapyta Cię podczas interview jeszcze raz o to, ale to tylko żeby się upewnić. Też byłam zdziwiona biorąc ślub w USA, że nikt mnie nie pytał jakie nazwisko przyjmuję i na akcie małżeństwa nic nie ma w tym temacie :D Co do zmiany polskich dokumentów to z tego co wiem, prawo wymaga by "niezwłocznie" umiejscowić akt ślubu w polskim systemie prawnym, ale nie ma żadnych kar jeśli tego nie zrobisz. Znam mnóstwo osób, które są długie lata po ślubie w USA, a polskie dokumenty wciąż mają na panieńskie nazwisko. Ba! W Polsce wciąż figurują jako panny :D
W temacie badań lekarskich po wcześniejszej K1 niestety nic nie mogę powiedzieć, bo zwyczajnie nie mam takich doświadczeń.
Mnie póki co to nie dotyczy, ale dobrze jest wzbogacić swoje informacje na ten temat :)
OdpowiedzUsuńCześć! Czy w trakcie interview, rzeczywiście patrzą na wspólne rachunki itp. Mamy tylko wspólne konto w banku i insurance na samochód. Czy jest to wystarczajace?
OdpowiedzUsuńDodam również,jesteśmy razem 3 lata, ślub cywiilny mieliśmy w marcu, zaręczyny się nie odbyly. Czy również zwracają na to uwage? Interview mam w srode.
UsuńAnita, ogólnie mówiąc im macie więcej dowodów na prawdziwość małżeństwa, tym lepiej. My też nie mieliśmy wspólnych rachunków w czasie interview, ale mieliśmy inne dowody i było wszystko ok. Urzędnik oczywiście może Was zapytać, dlaczego nie macie wspólnych rachunków, ale jeśli macie rozsądny powód to raczej nie powinniście się obawiać.
Usuń