Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, co przedstawia środkowe zdjęcie w moim aktualnym nagłówku bloga, dziś macie szansę zaspokoić swoją ciekawość. Otóż, owe dwa kukurydzopodobne architekturalne twory to Marina City (mała ciekawostka- chyba wszystkie większe budynki mieszkalne w Chicago mają swoją nazwę), czyli parkingowo-biznesowo-mieszkalne budynki położone nad samą rzeką Chicago. Moją uwagę zwróciły już podczas pierwszej wycieczki po downtown i jak do tej pory caly czas jestem pod ich wrażeniem :)
Jeśli jesteście ciekawi, jakie widoki mogłyby towaryszyć Wam każdego dnia, gdybyście mieszkali w okolicach trzydziestego piętra jednej z kukurydz, to również tę ciekawość jestem w stanie zaspokoić :)
Chcecie wyżej? Nie ma problemu! Zapraszam na samiutki dach- wysokość 62. piętra, skąd rozpościera się przepiękny widok na rzekę, jezioro i miasto:) Muszę przyznać- potrafi tam nieźle zawiać!
A na koniec jeszcze dwa zdjęcia z internetu specjalnie dla głodnych wiedzy i ciekawostek Czytelników- spójrzcie, jak wyglądały początki budowy Marina City na początku lat 60. XX wieku oraz jak przedstawia się plan mieszkań w kukurydzach.
Wow! Drugie zdjecie bardzo przypomina mi Marien z Dubaju, a to przypomina, ze mam jeszcze zdejcia, ktorych nie publikowalam, dzieki :D
OdpowiedzUsuńKurcze, dzieki Twoim zdjeciom czuje sie jakbym tam byla :))
Te "ziarna" kukurydzy to są balkony? Z takim totalnie oszałamiającym widokiem? :)
OdpowiedzUsuńOwszem, balkony :) Widać to całkiem nieźle na zdjęciach z widokami z góry, gdzie widoczne są balkony sąsiedniej kukurydzy:)
Usuńmysle, ze mialabym lek wysokosci w tych budynkach ;)
OdpowiedzUsuńwidoki zapierajace dech w piersiach !
Piękno widoków pozwala zapomnieć o jakichkolwiek lękach :)
Usuńfantastyczny widok!
OdpowiedzUsuńWidoki wspaniałe :-) Fajni byłoby się budzić i widzieć coś takiego za oknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł
http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/
Zawsze mnie fascynuja te szklane domy jak ze snów, człowiek musi głowę zadzierać wysoku i dalej końca nie widzi..:)Ja to bym tak mogła miesiąc pomieszkać na ostatnim piętrze takiej kukurydzy w tym całym zgiełku wielkiego miasta. Jednak po miesiącu wracałabym najlepiej gdzieś gdzie zielono, kwiaty,lasy, łąki, jeziora i inne cuda natury, żeby marzyć o plażach i palmach i karaibskiej gorączce lub azjatyckiej egzotyce. Ja to ogólnie ciagle o czymś marze i za czymś tesknie, normalnie już zmeczona jestem..;-p
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie też wolę naturę! A mieszkać gdzieś w ciepłym miejscu, blisko wody, to moje ogromne marzenie :) Ale muszę przyznac, że spędzanie czasu w otoczeniu drapaczy chmur też sprawia mi ogromną przyjemność...
Usuńuwielbiam to drugie zdjecie! Przypomina mi kazdy film ktory widzialm z akcja w Chicago
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem - nie spodziewałam się, że widok drapaczy chmur może mnie tak zafascynować! Widoki stamtąd robią wrażenie - same budynki są zresztą fajne pod względem architektonicznym.
OdpowiedzUsuńBoski!
OdpowiedzUsuńChoć - ze względu na dziecko - przeraża mnie ogrom budynku, to jednak same mieszkanka wydają się być naprawdę świetne :D
Mam nadzieję,że w końcu uda mi się spełnić jedno z podróżniczych marzeń i nawiedzę USA:):)
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam, że Chicago to takie smętne spolszczone miasto, ale im bardziej zaczęłam zgłębiać jego historię, tym bardziej mnie urzekało:) Liczę,że niedługo zobaczę kukurydze na własne oczy:)
MAGDA
http://w10inspiracjidookolaswiata.blogspot.com/