Zajęło mi to trochę czasu, ale oficjalnie powracam do świata żywych po moich wakacjach w Polsce. Zebrałam się dziś w końcu na krótkie podsumowanie minionych tygodni. Będzie nieco sentymentalnie i osobiście, ale chyba nie potrafię w inny sposób mówić o Polsce...
Kiedy kupowałam bilety lotnicze jeszcze w kwietniu, zastanawiałam się, czy aby te 5 tygodni, które przeznaczyłam na pobyt w Polsce, to nie będzie za dużo: czy nie zacznie mi się nudzić, czy moi znajomi będą mieli dla mnie czas po tych blisko 4 latach rozłąki, może nie będzie już tak samo, a może po prostu zacznę tęsknić za Stanami i będę chciała wrócić wcześniej? Cóż, nic takiego się nie wydarzyło. Wręcz przeciwnie- całe 5 tygodni spędziłam na najwyższych obrotach, a czasu wciąż było mało. Tylko czy gdybym zdecydowała się polecieć na 2 miesiące, a może nawet 3, czy wtedy mogłabym powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowana pobytem? Nie sądzę, bo Polska wciąż jest dla mnie cudowna. Bezpodstawne okazały się również moje obawy o to, czy w Polsce będę wciąż czuła się jak u siebie- przez cały pobyt, bez względu na to, czy akurat plotkowałam z mamą, spędzałam czas z przyjaciółmi, stałam w sklepowej kolejce czy jechałam pociągiem- przez cały pobyt czułam się dokładnie na swoim miejscu.
Cieszę się, że poza pobytem w moim ukochanym Szczecinie udało mi się
także zahaczyć o inne miejsca- Wolin, Warszawę i równie ukochany, co
Szczecin, Ełk. Poza tym, zaliczyłam też jedną europejską wycieczkę w
przepiękne miejsce, ale o tym napiszę więcej w jednym z najbliższych
postów. W każdym z tych miejsc goszczono mnie cudownie i każde z nich pozostawiło w mojej pamięci mnóstwo ciepłych wspomnień, do których z chęcią bardzo często wracam.
Muszę przyznać, że moje wakacje w Polsce były idealne- nie zmieniłabym ani jednego dnia, choć mam świadomość, że może kilka chwil mogłam wykorzystać bardziej. Moja rodzina, znajomi i przyjaciele zadbali o to, bym nie nudziła się ani przez moment, a bywały takie dni, że w "grafiku" miałam po 4 spotkania. O tak, takie życie zdecydowanie bardzo mi odpowiadało :) Było miłą odmianą po "zwykłym" życiu w Chicago, kiedy w ciągu tygodnia trudno się z kimś spotkać. I przypomniało mi to nieco czasy wcale nie tak odległej "młodości" :) Nie ważne z kim z bliskich osób się spotykałam, z każdym czułam się tak, jakbym właśnie wróciła z krótkich wakacji, poopowiadała jak tam było za oceanem, po czym rozmowa schodziła dokładnie na takie same tory, jak przed moim wylotem; zupełnie jakby tych 4 lat rozłąki w ogóle nie było. Dla mnie było to magiczne doświadczenie! Jak to podsumowała moja przyjaciółka w dzień mojego powrotu do USA: "Chyba nie spodziewałaś się, że masz tu wciąż tylu życzliwych ludzi, co? Wracaj, masz do kogo". Och, zdecydowanie mam!
Mam spory problem, żeby pisać o Polsce- wszystkie słowa wydają mi się za małe, zbyt niepełne i zupełnie nieodpowiednie do tego, co czuję. Chyba potrzebuję więcej czasu, żeby złapać dystans do wielu wydarzeń i być może do tych wspomnień jeszcze wrócę na blogu, ale ponieważ pojawia się z Waszej strony coraz więcej pytań o moje wakacje, to podzielę się z Wami "kilkoma" zdjęciami z Polski: mojego cudownego Szczecina, kilku innych miejsc oraz oczywiście zdjęciami jedzenia, za którym tak tęskniłam w Stanach i które to zdjęcia doszczętnie wypełniły pamięć mojego telefonu :)
 |
Taki widok przedstawił się moim oczom po drzemce w samolocie, w drodze do Polski :) |
 |
Do Europy leciałam liniami SAS. Ogólnie nie mogę narzekać na jakość ich usług, ale jedzenie, choć wygląda nieźle, było tragiczne. |
 |
Tutaj dla porównania obiad w drodze do USA- w efekcie zamieszania z odwołanym lotem, wylądowałam w Lufthansie. W kwestii jedzenia i usług oferowanych na pokładzie- niebo a ziemia. Przynajmniej obiad był ciepły! | |
|
|
|
Pierwszych kilka dni spędziłam w Szczecinie. Nie obyło się oczywiście bez spaceru po niektórych z moich ulubionych miejsc.
 |
Urząd Miasta od frontu |
 |
... i od strony Jasnych Błoni |
 |
Widok na Jasne Błonia. Bliżej- pomnik Jana Pawła II, w tle Pomnik Czynu Polaków. Po bokach aleje platanów. Jasne Błonia to miejsce wielu miejskich imprez i spotkań szczecinian. Wiosną uwielbiam wybrać się tam na spacer i zajadając watę cukrową, udać się do amfiteatru :) |
 |
Pomnik Czynu Polaków |
 |
"Płonące Ptaki" W. Hasior |
 |
Amfiteatr | | |
 |
W pierwszy weekend mojego pobytu w Szczecinie załapałam się na Baltic Regatta |
 |
Wały Chrobrego w trakcie Baltic Regatta |
 |
Plac Orła Białego z zabytkową fontanną, Z tyłu Pałac pod Globusem. |
 |
Widok z Placu Orła Białego na Katedrę |
 |
Moje liceum, w tle Zamek Książąt Pomorskich |
 |
Brama Królewska. Jeśli w ostatnich tygodniach obiło się coś o Wasze uszy o kontrowersyjnym projekcie pomnika Lecha Kaczyńskiego, to właśnie o terenie za Bramą mowa :) |
 |
droga na Zamek Książąt Pomorskich |
 |
Główny dziedziniec Zamku |
 |
Jedno z najmagiczniejszych moim zdaniem miejsc w Szczecinie. Po prawej Zamek, po lewej szkoła muzyczna, z tyłu Odra. Uwielbiam przechadzać się tędy w wiosenno-letnie dni, kiedy wokół rozbrzmiewają utwory muzyki klasycznej, a historia miejsca dotyka mnie każdym zmysłem... |
 |
Ratusz Staromiejski, w środku jedno z moich ulubionych muzeów- Muzeum Historii Szczecina |
 |
Rynek |
 |
Katedra |
 |
Podczas mojego pobytu miałam zaszczyt być gościem na weselu mojej przyjaciółki- oto jakim samochodem przyjechała Młoda Para do zabytkowego kościółka, którego fragment widać w tle :) |
|
|
 |
W Szczecinie spędziłam też kilka ostatnich dni i także tym razem nie obyło się bez spaceru. Na zdjęciu Wały Chrobrego w słonecznej odsłonie. |
 |
impreza flisacka |
 |
A tu już centralny punkt pięknego i olbrzymiego Cmentarza Centralnego. Dla szczecinian idealne miejsce na spacer :) |
W międzyczasie zawitałam na moment do Warszawy. Nie miałam czasu na większe zwiedzanie stolicy, ale wieczorny spacer po Starym Mieście udało mi się uskutecznić :)
 |
Ale żeby były siły na spacer- najpierw sushi! Wbrew pozorom zupełnie inne niż to, do którego przywykłam w Chicago |
Natomiast prosto z Warszawy pojechałam odwiedzić moich dziadków na Mazurach. I tam to się dopiero zaczęło... jedzenie :) Wiadomo, jak to u babci :) Zdjęć jedzenia będzie dużo, ale cóż poradzić, że mimo iż niektóre z tych specjałów są na porządku dziennym w Polsce, mnie przyszło za nimi tak długo tęsknić? Przy okazji- naprawdę doceńcie co macie na swoich stołach, drodzy Rodacy!
 |
Jagody i poziomki prosto z lasu |
 |
lizaki i obwarzanki z wiejskiego odpustu |
 |
pączuszki mojej babci :) |
 |
ryby w occie :) |
 |
i świeżo smażone ryby :) |
 |
jajecznica z kurkami, oczywiście prosto z lasu |
 |
najważniejsze- młode ziemniaki :) |
 |
porzeczki- udało mi się dorwać wszystkie 3 rodzaje. W Stanach są tylko czerwone, a i one nie są częstym widokiem |
 |
kartacze |
 |
opieńki w occie |
 |
A na koniec części kulinarnej- creme de la creme: moi dziadkowie, świadomi mojego utęsknienia za poziomkami, na balkonie stworzyli mini hodowlę tych pysznych owoców :) |
 |
A to już sam Ełk |
 |
Pola zbóż poprzeplatane makami i chabrami- jeden z widoków, za którymi bardzo tęsknię |
I to chyba tyle, jeśli chodzi o moje wakacje w Polsce. Było pięknie! :)
O jejku! To ty ze Szczecina? Ja też! ♥
OdpowiedzUsuńChociaż 7 miesięcy temu przeprowadziłam sie pod Wrocław ;/
Popieram - Szczecin jest cudowny! ♥
Ależ dużo miejsc odwiedziłaś. Ciekawie zobaczyć Szczecin, bo nigdy w nim nie byłem. Za to bardzo lubię Ełk i nawet jest mi trochę bliski i w sumie często w nim bywam. Co do jedzenia w samolocie to jest bardzo różnie. Fajnie, że zauważyłaś, że serwis pokładowy w Lufthansie jest lepszy od SAS-u.
OdpowiedzUsuńSzczecin zdecydowanie polecam. Zawsze, wszędzie i każdemu :)
UsuńCo do jedzenia i obsługi w samolocie to nie mam wielkiego porównania: Sas, Lufthansa i Lot. Lufthansa w tej trójce zdecydowanie się wybija :)
Polska w tydzień? Piękne zdjęcia, a Szczecin to naprawdę ciekawe miasto. Nam w tym roku udało się zrobić sesję ślubną córki na Sedovie w czasie regat.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wakacje się udały, bo jak wiadomo nie zawsze mamy możliwość odpoczynku zwłaszcza w miejscach w których nie byliśmy od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mega pozytywnie
Widzę, że miło i produktywnie spędziłaś czas. Mam pytanie, dlaczego tak rzadko bywasz w Polsce? 4 lata to straszna długo. Mój znajomy mieszka w Chicago i jest dwa razy w roku. Czy brak czasu, czy drogie bilety?
OdpowiedzUsuńDo tej pory zwyczajnie nie mogłam latać. Ale mam nadzieję nadrobić zaległości :)
UsuńPiękna Polska <3 a Szczecin też piękny! Kiedyś go odwiedzę :)
OdpowiedzUsuńdźwięki ze szkoły muzycznej w wiosenny ciepły poranek - masz rację - jedno z magicznych miejsc Szczecina....!!!
OdpowiedzUsuńEłk to cudowne tereny ;)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze mialas udane wakacje:)))
OdpowiedzUsuńNajlepszy serwis i jedzenie w samolocie jakiego doswiadczylam to linie hinduskie JetAirways. Czulam sie jak w ekskluzywnej restauracji, a serwis naprawde niesamowity lacznie z pasta do zebow w lazience, a wiadomo jak ludzie po calej nocy otworza paszcze to czlowiek chcialby wyskoczyc przez zamkniete okna samolotu:)))
Jedzenie najwyzszej klasy do wyboru wersja hinduska (miesna i wegetarianska) oraz klasyczna kontynentalna. Podawane na pieknych tacach lacznie z krochmalonymi i prasowanymi serwetkami z materialu.
Wszystkie drinki alkoholowe bezplatne (jak ktos lubi, ja sie ograniczylam do dwoch lampek wina). Obsluga na kazde zyczenie lacznie z powieszeniem mojego dlugiego welnianego plaszcza w uwaga (!!!) SZAFIE.
Lecialam tymi liniami z NYC do Brukseli a tam przesiadlam sie na polski LOT do W-wy, roznica jak miedzy kareta a furmanka:)))
Stewardessa na moje pytanie czy moze powiesic plaszcz w szafie zrobila taka mine jak bym ja zapytala co najmniej o przysluge seksualna:))) A mnie zalezalo, bo lecialam na pogrzeb i chcialam zeby ten plaszcz nie wygladal jak psu z gardla wyciagniety.
W hinduskich liniach propozycja powieszenia plaszcza w szafie wyszla od stewardessy.
Dobrze tez ze w hinduskich liniach dostalam pyszne sniadanie, bo sucha bulka bez masla i z plasterkiem sera jaka zaserwowano mi w LOTcie jakos do mnie nie przemawiala:)))))
W Szczecinie bylam tylko raz w zyciu, wiele lat temu ale wtedy tez byl piekny.
Star, Ty masz zawsze dobre historie :)
UsuńSuper jest w Polsce ....najwazniejsze,ze mozna spotkac sie z rodzinka i znajomymi. widze ze udane mialas wakacje. Piekne zdjecia, ale szkoda ze takie male formaty nie wszystko dobrze widac. :-)
OdpowiedzUsuńPowiem tyle, te zdjęcia to istne tortury dla moich oczu i podniebienia...
OdpowiedzUsuńWiesz najbardziej ciepło zrobiło mi się na serce jak napisałaś o Babci. Ja niestety Babcię mam już tylko w sercu, ale na zawsze w pamięci pozostaną mi te kulinarne babcine dogadzanki;)
OdpowiedzUsuńCztery lata to rzeczywiście długa przerwa od Polski, ale najważniejsze, że mogłaś tyle przeżyć i teraz wspominać:)
Ach, nic nie równa się babcinym dogadzankom:)
UsuńSuper post! Czemu, czemu wyjechałaś na stałe? :((( Stany są świetne, ale może wrócisz kiedyś do nas?! :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, niewykluczone, że wrócę... Za Polską cały czas bardzo tęsknię!
Usuńoj tak w Polsce jest wiele pięknych miejsc :) To dobrze, że wracasz tu z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
creativamente
creativamente-o-sztuce.blogspot.com
Super, że wykorzystałaś ten czas jak tylko mogłaś :)
OdpowiedzUsuńTo była czysta przyjemność :) Na tych kilka tygodni słowo "zmęczenie" wypadło z mojego słownika :P
UsuńMam rodzinę w Szczecinie i uważam, że jest to ładne miasto, chociaż często niedoceniane. A przecież miało tego samego projektanta co Paryż. Ostatnio lot przez międzykontynentalny miałam z Virgin Atlantic i byłam bardzo zadowolona pod każdym względem (lądowałam Anglii).
OdpowiedzUsuńOch, zdecydowanie niedoceniane! Jest nawet taka anegdota, że jak w filmie czy serialu chcą się pozbyć postaci na jakiś czas, to wysyłają ją do Szczecina :P
UsuńO kartaczach w tej roli pierwszy raz slysze, pomijajac Sienkiewicza. Wszystko takie apetyczne, Polskich smakow mi najbardziej brakuje. W Polsce mialas morze na codzien, ja plaskosc i balagan lodzki. Sa zmiany. W Lodzi czysciej, a ja mam przez zatoke ocean. W Szczecinie bylem raz z wycieczka, jednak zwykle przejazdem do Miedzyzdrojow na plaze. Lecialem Swiss do Zurich potem Wawa. Jedzenie bylo calkiem dobre. A wakacje spedzilem w gorach moim drugim kultowym miejscu po morzu. Czlowiek kocha przeciwienstwa ale plaszczaki maja wiekszy wybor. Czytalem ze Wroclaw po wielkiej powodzi zostal wreszcie przyswojony jako miasto Polakow bez wypierania historii a Szczecin czeka na swoje dni. Tam wszystko jest niemieckie: we Wroclawiu, Gdansku, Elblagu, Elku....takze.
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam polskie góry! Ale niestety tym razem zabrakło już na nie czasu...
Usuń