6/21/2013

Historia pewnej prenumeraty...

   Jakoś pod koniec zeszłego roku pod wpływem impulsu podczas czekania w kolejce do kasy, wrzuciłam do koszyka babskie czasopismo "Cosmopolitan". "A,-pomyślałam- rozerwę się trochę przy niewymagającej lekturze":). Tak się złożyło, że w środku znalazłam ofertę prenumeraty. A że była bardzo korzystna, bo za kilkanaście dolarów mogłam nabyć roczną prenumeratę "Cosmopolitan" i "Marie Claire", to postanowiłam skorzystać- chociażby po to, żeby siłą rzeczy mieć więcej praktyki w angielskim.

   Wypełniłam formularz, dołączyłam czek i wysłałam kopertę. Po kilku tygodniach stałam się szczęśliwą prenumeratorką dwóch babskich czasopism. Nic nadzwyczajnego. Jednak z czasem zaczęły do mnie coraz częściej przychodzić coraz to nowe oferty od najróżniejszych czasopism- a to prenumerata "Glamour", a to "Lucky", a to "Vogue", a to coś jeszcze (co ciekawe- wszystkie zawierają ten sam błąd w moim nazwisku, więc mogę chyba zakładać, że mają moje dane z jednego źródła...). Wszystkie bardzo korzystne i kuszące- kilka dolarów na roczną prenumeratę, a do tego jeszcze prezent- w jednym czasopiśmie torebka, w innym szalik, gdzieś jeszcze coś innego. I tak się złożyło, że z moją słabą silną wolą, aktualnie co miesiąc dostaję kilka czasopism.... I cały czas przychodzą nowe oferty! Aż się boję patrząc na gazeciarski asortyment na sklepowych półkach, ile pokus mnie jeszcze czeka!

To tylko mała próbka mojego zbioru...
    Co ciekawe, w USA może zdarzyć się również tak, że zostaniemy prenumeratorami mimowolnie, nawet bez naszej wiedzy. Otóż, kiedy kupowałam kiedyś przez internet bilet na koncert, w "nagrodę" otrzymałam prenumeratę "The Rolling Stone". Innym razem Daniel też coś kupował przez internet, po czym na nasz adres zaczęło przychodzić czasopismo "Family Fun".

   Początkowo dziwiły mnie te niskie ceny prenumerat albo wręcz prenumeraty rozdawane w prezencie. Ale wystarczy oworzyć dowolne czasopismo i wszystko się rozjaśnia- jakieś 30% gazety to reklamy. Albo i nawet więcej. A jak czasem gazeta ma 300-400 stron, to nietrudno policzyć, ileż reklamodawców postanowiło się tam ogłosić. Większy nakład i większa liczba prenumeratorów to z pewnością wabik na reklamodawców. Czyli koło się kręci i wszyscy są zadowoleni. Reklamodawca, bo ma szerokie grono odbiorców; wydawca, bo ma duże wpływy z reklam; i w końcu konsument- bo ma tanią lub wręcz darmową prenumeratę. Czemu tak nie może być w Polsce?

I kolejna oferta- tym razem magazyn "Self"

14 komentarzy:

  1. Gdyby mogło tak być w PL to do mnie też przychodziłaby cała sterta, no ale jeszcze do tego nie doszli, może za kilka lat na to wpadną, jest nadzieja ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo to Polska właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze przyznam, że nie chciałbym prenumerować gazet ;)
    Po pierwsze nie lubię reklam
    Po drugie pójście do kiosku czy saloniku prasowego też ma swoje plusy ;) Można przejrzeć wszystko na spokojnie, i zadecydować czy naprawdę chcę daną gazetę/czasopismo czy zwróciłem uwagę tylko na okładkę.
    Pozdrawiam Paweł
    http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w USA nie ma kiosków ani saloników prasowych, gazety kupuje się w zwykłych sklepach :)

      Usuń
  4. wolę jednać nosić w torebce książkę 400-stronicową niż same reklamy
    babskie gazety zaczęłam czytać dla nauki francuskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja od kilku lat nie kupuje gazet bo wszystkie informacje mogę znaleźć w internecie.
    Natomiast książki to już inna sprawa bo wolę te papierowe :) Ale kto wie czy nie przekonam się do wersji elektronicznej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dostałam prenumeratę Architectural Digest oraz Vanity Fair - obie prenumeraty przyszly do mnie nie wiadomo skąd, ale sa na moje nazwisko, wiec skads ten adres musieli grabnąć ;) Obie gazetki lubie sobie przejzec i nie przeszkadza mi, ze przychodzą ;) zwlaszcza, ze nie musze za nie placic :D

    OdpowiedzUsuń
  7. btw. widze, ze u Was króluje ten sam dywan co u nas hah :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy nie lubisz go tak samo jak ja :D

      Usuń
    2. no, nie za bardzo. wolalabym drewnianą podloge, ale nie bede inwestowac, bo spedze tu jeszcze tylko 1,5 roku albo max 2 lata i przeprowadzka again:D

      Usuń
  8. Trochę czasu przejrzenie wszystkich gazet musi zajmować ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aby Cie jeszcze bardziej skusic do prenumeraty, czesto w sklepie ULTA, gdzie kupujesz kosmetyki, pytają sie czy chcesz darmową, roczną prenumeratę jakiejś gazety. Po upływie roku proszą o wysłanie czeka na następny rok, jeśli tego nie zrobisz, po prostu przestaną wysyłać gazetę. I właśnie takim oto sposobem możesz zaopatrzyc się w darmowe babskie pisemka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. My kupiliśmy tanią szafkę na buty i dołączona do niej była roczna prenumerata Better Homes and Gardens :) Niestety z powodu zbliżającej się przeprowadzki wybrałam prenumeratę elektroniczną (wolę jednak mieć gazetę w rękach), ale już planuję kolejne prenumeraty, na pewno papierowe ;) Żałuję, że w Polsce gazety są takie drogie i tu praktycznie niedostępne (np. Zwierciadło mi się bardzo marzy...)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger