1/05/2015

Jak minął nam ostatni rok?

    Nie wiem dlaczego, ale pierwszy post w nowym roku jest dla mnie zawsze niezwykle stresujący. Czy jest odpowiedni? Czy jest godzien tego, by być tym pierwszym? Żeby nie utknąć w poszukiwaniu tego "jedynego" tematu i w końcu wejść w nowy rok, postanowiłam przygotować małe podsumowanie minionych dwunastu miesięcy, podobnie jak rok temu.

 

     Zeszły rok nie był najowocniejszy dla bloga: zamieściłam zdecydowanie mniej postów, niż w latach poprzednich. Ale mam dobre wytłumaczenie! :) Jak niektórzy z Was pamiętają, w tym roku zaczęłam w końcu college i choć nie mam możliwości by studiować w pełnym wymiarze, to i tak szkolne obowiązki pochłaniają sporo czasu- zdecydowanie więcej, niż przywykłam do tego w Polsce. O moich pierwszych wrażeniach dotyczących amerykańskiej edukacji wyższej możecie przeczytać TUTAJ, kilka kolejnych ciekawostek zawarłam TUTAJ, natomiast relacja z ostatniego semestru wciąż czeka na przelanie na wirtualny papier. Mówiąc pokrótce, w semestrze jesiennym chodziłam na dwa przedmioty: English 102 i Intro to Arts and Ideas. English 102 to mniej więcej tyle co "research writing", czyli pisanie esejów w oparciu o dokonane wcześniej badanie wybranego tematu. Uczyliśmy się więc jak poszukiwać wiarygodnych źródeł, jak z nich korzystać, jak je cytować i jak wszystko zebrać organizacyjnie w dziesięciostronicową pracę. Wszystko niby oczywiste, ale powiem Wam, że od strony technicznej pisanie eseju w USA to zupełnie co innego niż w Polsce! Co dla mnie było jednak najciekawsze, to motyw przewodni, czyli  prawa zwierząt. Dzięki tym zajęciom miałam okazję przeczytać wiele interesujących książek i obejrzeć kilka wstrząsających filmów oscylujących wokół praw zwierząt właśnie, co niejednokrotnie otworzyło mi oczy na zjawiska, o których nie miałam pojęcia. Intro to Arts and Ideas to z kolei przedmiot z grupy "humanities". Przez cały semestr czytaliśmy najróżniejsze książki z różnych epok i następnie omawialiśmy je na zajęciach. Było więc i trochę starogreckiej tragedii, Platona, Dantego, był też "Tristan i Izolda", "Dr. Faust" i "Dom Lalki". Przynajmniej połowę z lektur znałam już z czasów edukacji w polskim liceum albo nawet gimnazjum, więc było mi zdecydowanie łatwiej. Co mnie natomiast zaskoczyło, to fakt, że przynajmniej połowa mojej grupy była kompletnie zagubiona... Jedna dziewczyna przyznała już przy "Królu Edypie", że nigdy nie czytała dramatu, więc miała problem ze zrozumieniem. Inna wprost spytała, kim był Apollo. Jeszcze inna spytana o wrażenia po "Piekle" Dantego wyznała, że ona to nie lubi czytać online... Prowadząca zajęcia zachowała stoicki spokój i doprecyzowała: "A jakieś uwagi co do treści?". Muszę przyznać, że oboje nauczyciele byli bardzo kompetentni i życzliwi, więc kolejny semestr w szkole, pomimo nawału pracy, minął mi bardzo przyjemnie i rozwojowo. No tak, ale rozpisałam się trochę o szkole, a nie o tym przecież miał być dzisiejszy post :)

      Miniony rok był za to całkiem niezły jeśli chodzi o podróże- wprawdzie ilościowo było ich mniej niż w roku wcześniejszym, ale jakościowo daliśmy radę utrzymać poziom :) W maju wybraliśmy się z grupą przyjaciół na kilka dni do Smoky Mountains. Wynajęliśmy cudny domek w górach, a dnie spędzaliśmy na relaksie na łonie przyrody. Lato minęło jak zwykle na krótszych wypadach, głównie jednodniowych, ale biwak też udało nam się zaliczyć:) 

Smoky Mountains

Natomiast w zeszłym miesiącu zawitaliśmy na kilka dni do Nowego Orleanu (którego odwiedzenie było jednym z moich podróżniczych marzeń), zahaczając też na chwilę o Florydę i Alabamę. Jeszcze kilka postów powstanie z tego wypadu, więc mam nadzieję, że wytrzymacie kolejne porcje zdjęć :) A co do spełnionych marzeń: zeszły rok to także zaliczone dwa długo wyczekiwane koncerty: HIM i Placebo.

     Udało mi się także napisać kilka postów, które były chętnie czytane i komentowane, i być może chcielibyście do nich wrócić albo nadrobić zaległości :) Oto one:

Sydney :)


      Co ciekawe i dla mnie niespodziewane, najchętniej czytanym postem w minionym roku była historia Lendella i jego taty :) Według blogowych statystyk, został on wyświetlony prawie 23 tysiące razy! W czołówce utrzymuje się także wciąż bardzo stary już post o... ścieleniu łóżka po amerykańsku! Doprawdy, niezbadane są wyroki Czytelników!





    I to tyle na dziś. Mam nadzieję, że z przyjemnością powspominaliście ze mną miniony rok, a ja tymczasem wracam pod kocyk, bo do Chicago znów zawitała zima. Na szczęście jeszcze nie tak okrutna jak rok temu, ale jest już całkiem blisko...

dzisiejsza prognoza pogody, temperatura podana w stopniach F

5 komentarzy:

  1. Podsumowania są fajne bo dają nam możliwość wglądu w to co udało nam się osiągnąć i jaki był miniony tydzień, miesiąc, czy rok.
    Osobiście jestem zwolennikiem dosyć szczegółowych list, które przedstawiają mi w sposób szczegółowy to co udało mi się już osiągnąć. :)

    Pozdrawiam mega pozytywnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe podsumowanie, warto je robić jeżeli chce się coś przypomnieć. Widzę, że był to dość intensywny rok :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Floryda współczuje pogody ;) U nas w niedzielę był rekord ciepła a w Chicago rekord zimna...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak z tymi postami to masz rację. Ja u siebie też zauważam, że czytany jest najczęściej post, którego bym nie zaliczyła do najciekawszych:) Jak to mówią są gusta i guściki. Ponieważ czytam Twój blog od niedawna, chętnie nadrobię listę przez Ciebie podaną. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powodzenia w nowym roku i na studiach oczywiście :D
    Ja tam zazdroszczę każdych Twoich podróży :P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger