Nie wiem dlaczego, nie pamiętam co na to wpłynęło, ale zanim przyleciałam do Chicago po raz pierwszy, Wietrzne Miasto kojarzyło mi się raczej negatywnie: smutno, szaro i brudno. Tym milsze było więc moje pierwsze wrażenie, zupełnie inne od mglistych wyobrażeń! Pamiętam dokładnie mój pierwszy raz, kiedy przyszło mi zbliżać się do lądowania na O'Hare- gorące lipcowe popołudnie, prawie bezchmurne niebo, błękit Jeziora Michigan, a w tych cudownych okolicznościach wyłaniająca się panorama Chicago. Wierzcie mi, poczułam się jak w bajce!
źródło |
Ale nie nie! Nie dałam się tak łatwo uwieść! Pewnie z powodu, że ogólnie nie byłam zbyt entuzjastycznie nastawiona do życia w USA, także i Chicago potrzebowało czasu, by zdobyć moje serce. I cóż, w końcu znalazło kilka moich czułych punktów i sprawiło, że gdyby przyszło mi zamieszkać gdzie indziej, z pewnością bardzo bym tęskniła! A dlaczego? Właśnie dlatego:
1) Przepiękne położenie nad Jeziorem Michigan
Tak już się złożyło, że całe moje życie związane jest z bliskością wody: pochodzę ze Szczecina, który wprawdzie wbrew plotkom nad morzem nie leży, ale do morza już naprawdę blisko; moim drugim ulubionym i bardzo często odwiedzanym miejscem w Polsce jest Ełk, uroczo ulokowany wokół jeziora; a do tego mój ojciec jest marynarzem, więc jako dziecko kilkukrotnie miałam okazję popłynąć z nim w kilkutygodniowy rejs. Myślę, że to dlatego bliskość jeziora pomogła odnaleźć mi się w Chicago. A z bliskością wody wiążą się kolejne zalety miasta: cudowna panorama, o której wspominałam wcześniej, oraz dostęp do wielu plaż, co latem jest nieocenionym plusem.
widok na centrum Chicago, na pierwszym planie jedna z większych miejskich plaż- North Beach (źródło) |
2) Downtown
Z jednej strony zawsze bliżej mi było do obcowania z naturą, niż miejskiego zgiełku, jednak muszę przyznać, że centrum Chicago robi na mnie ogromne wrażenie i za każdym razem, kiedy tam jestem, wstępuje we mnie mnóstwo energii. Uwielbiam ten moment, kiedy wysiadam na którejś z podziemnych stacji metra i wychodzę w sam środek ruchu, hałasu i życia, jednocześnie czując swoją "maleńkość" w obliczu oszałamiających drapaczy chmur. To zaskakujące, że mimo iż mieszkam w Chicago już kilka lat i w downtown jestem przynajmniej raz w tygodniu, wciąż pozostaję pod jego ogromnym wrażeniem....
źródło |
źródło |
3) Różnorodność kulturowa
O tym jak multikulturowe jest Chicago pisałam już mnóstwo razy. I pewnie będę pisać jeszcze przynajmniej drugie tyle, bo wciąż nie mogę się tym przestać zachwycać! Mam wrażenie, że w tym mieście można poznać osoby dosłownie z całego świata i to jest naprawdę niesamowite. Mieszkając w Chicago, można tak naprawdę poznawać najodleglejsze kultury: rozmawiać z ludźmi o ich wartościach, jeść w egzotycznych restauracjach czy chodzić na spotkania wymiany kulturowej. Możliwości dla zainteresowanych tematem jest mnóstwo, a tak naprawdę nawet nie robiąc nic, jesteśmy wręcz wepchnięci w tygiel kulturowy. Kilka tygodni temu jechaliśmy na sushi do wcale nie tak odległej od nas dzielnicy, choć mimo to nigdy wcześniej przez nas nie odwiedzonej. Jakież było moje zdziwienie, gdy nagle poczułam się jak przeniesiona do indyjskiego miasteczka! Wzdłuż ulicy, po której przechadzali się Hindusi w swoich pięknych, kolorowych strojach, znajdowały się indyjskie restauracje oraz sklepy, z których witryn spoglądały na przechodniów manekiny odziane w sari i inne orientalne ubrania. W Chicago mnóstwo jest tego typu skupisk narodowościowych, które bardzo chętnie prezentują swoje zwyczaje i tradycje nie tylko w swoich dzielnicach, ale także w bardzo popularnych paradach.
Wjazd do Chińskiej Dzielnicy (źródło) |
4) Zawsze coś się dzieje
Pewnie po części dlatego, że Chicago jest dużym miastem, a po części dlatego, że tak przyjaznym i otwartym, każdego dnia ma tutaj miejsce mnóstwo interesujących wydarzeń: spotkań, koncertów, wystaw, meczy, parad... Nie sposób nudzić się w Chicago. Za każdym razem, kiedy spoglądam na listę nadchodzących wydarzeń choćby TUTAJ, jestem pod ogromnym wrażeniem ludzkiej pomysłowości i zaangażowania. Bieg z okazji Dnia Matki, Parada Konstytucji 3 maja, Festiwal Filmowy, Sexy ballet czy Festiwal Gospel to tylko kropla w morzu możliwości na nadchodzący miesiąc. Jest w czym wybierać!
5) Muzea
A nawet jeśli danego dnia akurat nie mamy co robić, zawsze można wybrać się do jednego z wielu chicagowskich muzeów, które prezentują bardzo ciekawe ekspozycje. Field Museum, Art Institute, Adler Planetarium, Chicago History Museum, Museum of Contemporary Art, Museum of Science and Industry- to tylko kilka propozycji z najciekawszych muzeów w Chicago (listę wszystkich muzeów można znaleźć TUTAJ). Wszystkie muzea oferują dni darmowego wstępu dla rezydentów, ale niekiedy można trafić na dni całkowicie otwarte. Warto również przeglądać Groupona, bo czasem i tam można znaleźć ciekawe promocje. Jak do tej pory żadne z odwiedzonych muzeów mnie nie zawiodło, więc z czystym sumieniem każdemu, kto pyta co warto odwiedzić w Chicago, odpowiadam: muzea!
widok na wyspę muzeów: po prawej Field Museum, po lewej Shedd Aquarium, a w tle Adler Planetarium (źródło) |
Hol główny Field Museum. Na pierwszym planie, choć uchwycona od tyłu- urocza Sue :) (źródło) |
I tak oto, z największej sceptyczki stałam się zakochaną w Chicago imigrantką, namawiającą każdego do odwiedzenia tego cudownego miasta i niejednokrotnie rozwlekającą się na temat jego zalet. Cóż, życie lubi płatać figle :)
A Wy, za co jesteście w stanie pokochać Wasze miasto?