11/01/2015

Październikowe migawki

    Muszę przyznać, że tegoroczny październik był wyjątkowo przyjemny: pomijając kilka deszczowych dni, pogoda zdecydowanie zachęcała do spacerów , a słoneczne dni dodawały energii. Dzięki temu udało mi się nie zapaść w sen zimowy i zebrać dla Was trochę chicagowskich migawek. Zapraszam!

       Nie wiem dlaczego, ale w ostatnim czasie dość sporo czytelników trafia tutaj poprzez wyszukiwanie w Internecie bombek Disneya. Skoro o nie pytacie, to proszę bardzo, oto próbka Disneyowskich ozdób choinkowych:


    Być może pamiętacie, że już na początku września pisałam o pojawieniu się w sklepach ozdób bożonarodzeniowych. Z każdym tygodniem jest ich coraz więcej, a teraz, już po Halloween, będzie ich prawdziwe zatrzęsienie.


Oczywiście, sezon bożonarodzeniowy to nie tylko ozdoby choinkowe, ale także dwa motywy iście amerykańskie: brzydkie swetry i Elf on the Shelf.




Żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony, amerykańskie sklepy oferują także dekoracje na... Hanukhę!


Jeśli wciąż zastanawiacie się, kiedy właściwie w USA zaczyna się sezon bożonarodzeniowy, zapraszam do lektury TEGO posta ;)


     Nie dajcie się jednak zmylić- wprawdzie w październiku sklepy pełne są już świątecznych dekoracji, ale nie zmienia to faktu, że mimo wszystko jest to miesiąc zdominowany przez dwa inne słowa: DYNIA i HALLOWEEN.


      W piątek, czyli dzień przed Halloween, musiałam wybrać się do centrum handlowego. A tam szaleństwo! Tłumy dzieci poprzebierane w najróżniejsze kolorowe kostiumy, zbierające cukierki, poddające się halloweenowemu makijażowi i robiące straszne zdjęcia. Tłok niesamowity, ale jakże wesoły! (więcej zdjęć TUTAJ)


A jeśli jakiś sklep nie miał ochoty uczestniczyć w zabawie, wystarczyło wywiesić taką oto informację:


I jeszcze jedna halloweenowa grafika, która nie wiem czy jest bardziej śmieszna, czy straszna:



    A jak ja spędziłam Halloweenowy wieczór? Najlepiej! :) Wybrałam się na koncert moich ukochanych Strachów na Lachy, Koncert był świetny, rewelacyjnie było być w pierwszym rzędzie i pomimo kilku incydentów spowodowanych przez zdecydowanie za bardzo upojonych... hmm... fanów, wieczór uważam za bardzo udany. Właściwie to nie mogło być lepiej, bo udało mi się także dostać za kulisy, gdzie spokojnie można było zamienić kilka zdać z muzykami i zrobić pamiątkowe zdjęcia :)



Październik to także 2 inne, dużo mniejsze święta w USA: Dzień Kolumba, czyli bardzo kontrowersyjne święto, a także przesympatyczny, choć bardzo lokalny Sweetest Day.


A co jeszcze działo się w październiku?

* Szkoła po raz kolejny przypomniała mi, że październik to miesiąc polskiego dziedzictwa:


* Korzystając z ładnej pogody, kilkukrotnie odpuściłam przejażdżki autobusem po downtown na rzecz spacerów. Jesień w tym roku jest naprawdę piękna!


Urzekły mnie także witryny Burberry:


* Polski, wszędzie polski!

A co działo się rok temu? Zeszłoroczne październikowe migawki możecie zobaczyć TUTAJ .

I na sam koniec- zapraszam Was do zabawy i rozwiązania amerykańskiego testu. Zobaczcie, ile stanów uda Wam się rozpoznać tylko na podstawie jednego zdjęcia!     




11 komentarzy:

  1. Strachy na Lachy w Chicago?! Wow, uwielbiam ich<3 Byłam na kilku koncertach, na kilku kameralnych w Pile, ich rodzinnym mieście, ale zobaczyć ich w USA - bezcenne:) PIękny październik- chyba muszę w tym roku zainwestować w Ugly sweater :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już też kilkukrotnie miałam okazję być na koncertach Strachów, ale nie mogłam odpuścić kolejnej szansy, by zobaczyć ich na żywo :) Fajnie się złożyło, bo po przylocie do Chicago pojawili się w jednym z pubów, więc można było zamienić z nimi kilka słów. A po koncercie też szczęśliwie udało mi się dostać za kulisy i zrobić kilka zdjęć :) Fajne chłopaki z nich :)

      Usuń
  2. Wow, super Blog :D trafiłam tu całkiem niedawno więc nie zdążyłam zbyt dużo przeczytać (z braku czasu niestety :< ).

    Na początku stycznia lecę pierwszy raz do Chicago na kilka dni a potem na resztę 3- tygodniowego pobytu w USA na Florydę :)
    Jestem ciekawa co w okresie zimowym najlepiej jest zwiedzić w Chicago jeśli ma się tylko kilka dni (w grę wchodzą też jakieś ciekawe muzea np. słyszałam o muzeum, gdzie jest wiele np. instrumentów muzyczny lub innych rzeczy znanych gwiazd z autografami). Mój plan na Florydę to na razie: Miami, Orlando, Disney World, Key West i Centrum Kosmiczne NASA.

    Jestem też ciekawa gdzie w Chicago najbardziej opłaca się robić zakupy (pewnie będzie to okres wyprzedaży po świętach) ciuchy, jakieś gadżety/pamiątki, elektronika itp itd. Pewnie część odpowiedzi na moje pytania znajdę na tym blogu, jak będę mieć chwile to na pewno bardziej szczegółowo wczytam się w Twój blog :)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, Chicago ma pełno interesujacych muzeów, w tym kilka w samym Grant Parku (m.in. Art Institute, Field Museum, Shedd Aquarium czy Adler Planetarium). Zdecydowanie warto też wejść na taras widokowy na Willis Tower. I koniecznie musisz zjeść naszą chicagowską deep dish pizza- np. w Gino's albo Giordano's.
      W prawym górnym rogu bloga jest chmura tagów- polecam zajrzeć w "Chicago" i "Floryda". Mam nadzieję, ze znajdziesz tam przydatne informacje i trochę inspiracji :)
      Co do sklepów to polecam centra outletowe, np. w Rosemont, ewentualnie jeśli będziesz miała do dyspozycji auto- także Kenosha lub Aurora. Zajrzyj też do sklepów typu TJ MAX, Burlington czy Marshall.
      Styczeń na ogół jest u nas mroźny, więc nie zapomnij ciepłych ubrań ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dzięki za wskazówki na pewno się przydadzą a na temat Florydy i Chicago na pewno jeszcze poczytam na Twoim blogu :)
      Ania

      Usuń
  3. Ja juz w zeszłym roku starałam sę kupić jedynie cukierki organic. W tym roku dorwałam cukierki z sokiem owocowym, ale nie udało mi się znaleźć organic candy corn. Nie chciałabym by moje dziecko zapychało się chemią typu snickers więc dlatego też staram się nie dawać tego typu łakoci innym dzieciom.

    U nas też już dawno dość świątecznie (co mnie śmieszy bo w Oklahomie świąt w ogóle nie czuję, brak śniegu i chłodu nie sprzyja świątecznemu nastrojowi), ale my dopiero zdjęliśmy wiosenną flagę ogrodową (nie wyrobiliśmy się z ozdobami na halloween). Teraz tylko indyki, mikołaje i znów można wiosennego kolibra zawiesić ;-)

    Na zdjęciu Sam's Club? Wydaje mi się, że mamy w domu choinkę z pierwszego planuj, najpiękniejsza jaką miałam, ja akurat "żywych" nie lubię ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że tak odpowiedzialnie podchodzisz do słodyczy dla dzieciaków! To, co ludzie czasem dają woła o pomstę do nieba ;/

      Co do zdjęcia: blisko- Costco :)

      Usuń
  4. Wow! Jesień faktycznie wspaniała, a wystawa "szalikowa" niezwykle pomysłowa.
    Ameryka lubi chyba wszystko robić z impetem. "Na bogato" albo wcale... bo Polacy narzekają, że w listopadzie są już bożonarodzeniowe ozdoby, a tam za oceanem świąteczne swetry można kupić już w październiku. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście jesień macie tam piękną, chociaż jej nie lubię,
    A ja mówię, że w Polsce przesadzają z tymi dekoracjami świątecznymi zaraz po Wszystkich Świętych...Nie zmienia to faktu, że w taki sposób zabierają nam prawdziwy świąteczny nastrój na święta:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie tam masz! :) Pozdrawiam
    www.paulaintheusa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe kiedy Strachy odwiedza Barcelone :) A wejscia za kulisy, straszliwie zazdroszcze!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger