Pamiętam moje pierwsze Halloween w Polsce- kiedy byłam w szóstej klasie podstawówki, w szkole zorganizowano konkurs na najlepsze przebranie. Wraz z najlepszą przyjaciółką z tamtych czasów postanowiłyśmy się przebrać za diabły. Właściwie jednego, z dwoma głowami. Zrobiłyśmy więc rogi z papieru na opasce do włosów, widły, a że obie byłyśmy chudziutkie, to bez problemu zmieściłyśmy się w szlafrok taty mojej koleżanki, do którego później doczepiłyśmy gustowny, diabelski ogon. I cóż, konkurs wygrałyśmy :) W nagrodę dostałyśmy wielką pluszową kaczkę, którą później, podobnie jak wcześniej kostiumem, musiałyśmy się dzielić.
Halloween w Polsce to dzień wciąż kontrowersyjny- jedni odbierają go jako kolejną dobrą okazję do zabawy, inni doszukują się w nim satanistycznych obrzędów. Nie zmienia to jednak faktu, że z każdym rokiem obchody zyskują na popularności, są coraz huczniejsze i bardziej pomysłowe. A jak blisko jest juz do obchodów amerykańskich, chyba najbardziej rozbudowanych i najbardziej znanych?
Kilka tygodni przed Halloween dekorujesz dom.
Amerykanie uwielbiają dekorować domy. Na każdą okazję: Walentynki, Wielkanoc, Święto Dziękczynienia, Boże Narodzenie i oczywiście Halloween. Dekoracje halloweenowe niekiedy są straszne, niekiedy śmieszne, czasem bardzo rozbudowane, innym razem jedynie symboliczne. Zobaczcie małą próbkę amerykańskich, tegorocznych pomysłów:
Rzeźbisz swojego własnego Jack O'Lantern
Bardzo popularnym motywem w dekoracji domu jest Jack O'Lantern, czyli wydrążona dynia ze świecą w środku. Pierwotnie nie było to nic skomplikowanego, ale z roku na rok wzory stają się coraz bardziej finezyjne, a twórcy kalek wręcz prześcigają się w pomysłach. W tym roku widziałam już nawet dynię z wizerunkiem Elsy :)
Niektórzy lubią jeszcze bardziej wyżyć się artystycznie i dynie wykorzystują nie tylko na lampy, ale także na takie na przykład cudeńka:
A skąd wziąć idealną dynię? Na przykład z dyniowej farmy.
Bierzesz udział w halloweenowej paradzie.
Jak niejednokrotnie wspominałam na blogu, w Stanach każda okazja do zorganizowania parady jest dobra. Dlaczegóż by więc nie wziąć udziału w tej halloweenowej? Poniżej filmik z tegorocznej chicagowskiej, która odbyła się w minioną sobotę. Kto przegapił, będzie miał szansę na udział w kolejnej już w najbliższy weekend!
Przebierasz swojego zwierzaka... i idziesz z nim na paradę!
O tak, nie tylko ludzie mają swoje halloweenowe parady! Amerykanie ogromną miłością i atencją darzą swoich czworonożnych przyjaciół. Nie mogliby nie zafundować i im odrobiny zabawy. Oczywiście, czy bardziej bawią się zwierzaki, czy ich właściciele, to już inne pytanie.
Dzieci zbierają cukierki.
Ciekawie udekorowane domy to atrakcja nie tylko dla sąsiadów i przechodniów, ale także dla dzieci, które w Halloweenowy wieczór przebierają się i odwiedzają okoliczne domy zbierając cukierki. Także i w tym temacie sklepy są zawsze na czasie, oferując fikuśne koszyczki, na przykład w kształcie dyni, oraz sprzedając całe wory halloweenowych cukierków. Zwyczaj zbierania cukierków wydaje się bardzo przyjemny i niewątpliwie jest to ogromna radocha dla dzieci, ale mam też pewne obiekcje. Przede wszystkim- ile słodyczy może pomieścić dziecięcy brzuch? A po drugie- dlaczego niektórzy ludzie dają dzieciom słodycze bardzo niskiej jakości, nie mówiąc już o przeterminowanych łakociach? Skoro nie chcą brać udziału w podtrzymywaniu cukierkowej tradycji, wystarczy wywiesić kartkę informującą o tym, a nikt nie będzie zakłócał ich spokoju w halloweenowy wieczór.
źródło |
Idziesz na bal przebierańców.
Bale przebierańców to chyba największa atrakcja dla dorosłych. Jednak pomiędzy imprezami halloweenowymi w Polsce i USA zauważyłam dwie różnice. Po pierwsze, o ile w Polsce raczej oczywistym wydaje się przebrać za diabła, wiedźmę, zombie, wampira, ducha czy inne straszydło, o tyle w Stanach wcale nie musi być strasznie! Wszystkie stroje są tutaj dozwolone i mile widziane. Po drugie, w Polsce przebrania wykonywane są raczej własnoręcznie. Być może wynika to z wysokich cen gotowych strojów, być może z niewielkiego wyboru w sklepach, a być może z kreatywności Polaków. W Stanach jest zupełnie odwrotnie- sklepowe półki uginają się od najróżniejszych kostiumów, bardzo często w przystępnych cenach. Ponadto, każdego roku wchodzą jakieś nowości: a to Anna i Elsa z "Frozen", a to Maleficient. A w tym roku moją uwagę szczególnie przykuł kostium... Caitlyn Jenner! Nie wiem na ile Caitlyn jest znana w Polsce, więc przybliżę tę postać: Bruce Jenner, mistrz olimpijski z 1976 roku, a także celebryta znany z show o rodzinie Kardashianów, w wieku 64 lat postanowił dokonać korekcji płci, co ostatecznie ukończył w tym roku i pokazał się światu jako Caitlyn Jenner. Poniższy kostium zainspirowany jest pojawieniem się Caitlyn na okładce Vanity Fair. Ostatnio przewinęła mi się gdzieś informacja, że Caitlyn już ponoć wcale nie chce być Caitlyn, czyli Kardiashanowe show idzie dalej.
credit: Matthew Rockefeller |
Ale wróćmy do tematu! Bale przebierańców są w USA bardzo popularne i organizowane przez niemal każdy klub, nawet kilkukrotnie w drugiej połowie października. Z balami często połączone są konkursy na najlepszy kostium, co czasem moim zdaniem nie ma sensu, skoro wszyscy przychodzą w gotowych, kupnych kostiumach. Jakie są wtedy kryteria wyboru najlepszego? Nie mam pojęcia. No chyba, że trafi się na taki bal halloweenowy, na który ja trafiłam pewnego roku, gdzie gospodarze utrzymują całoroczny, halloweenowy klimat, a goście wręcz prześcigają się w kreatywności jesli chodzi o kostiumy... O moim wielkim amerykańskim Halloween przeczytasz TUTAJ.
Mam wrażenie, że główny problem z Halloween w Polsce polega na tym, że ludzie nie rozumieją za bardzo o co chodzi i przeciwstawiają ten dzień naszemu polskiemu Dniu Wszystkich Świętych. Owszem, z założenia i historycznego punktu widzenia możnaby je jakoś porównywać, ale jak widzicie, współczesne obchody Halloween niewiele wspólnego mają z duchami czy duszami, religią i spirytualizmem, za to bardzo dużo z komercją, a jeszcze więcej ze śmiechem i zabawą. I na tym radziłabym się skupić wszystkim malkontentom :)
Malkontenci maja problem już na starcie, myląc daty:) A poza tym ludzie chyba bardziej wolą marudzenie, niezadowolenie, krytykanctwo i wieczną żałobę, niż zabawę - a szkoda. Ale mogą sobie lubić co chcą, byleby innym nie usiłowali narzucać swoich poglądów. Ja tam wolę "halołin" i już :)
OdpowiedzUsuńKurcze- mimo że święto jest naprawdę ciekawe to jestem na nie :)
OdpowiedzUsuńNie, nie wcale dlatego, że zwyczaj nie jest Europejski, ale raczej przeraża mnie maszynka, która zachęca do kupowania: wymyślnych strojów, sztucznej krwi, perułek etc... Jak dla mnie cała zabawa to zrobić przebranie samemu i taka inwencja mi się podoba bardziej!
Nie zmienia to jednak tego, że przebrane pieski są przesłodkie!
Pozdrawiam!
Nie musisz wydawac pieniedzy. My mamy te same dekoracje co roku i bardzo symboliczne. Na zewnatrz dynie, ktore sami wykrawamy, ale to jest zabawa i przyjemnosc. Stroje DIY.
Usuń@Miszela- taka postawa bardzo mi sie podoba!
UsuńUwielbiam klimat Halloween w USA, w Polsce bardzo go brakuje, a już to dorabianie ideologii satanistycznych jest zupełnie absurdalne :o Świetny pomysł z przebraniem za diabła z dwoma głowami, podziwiam kreatywność :)))) Ja na pierwszym swoim Halloween w życiu byłam kościotrupem - ahh kiedy to było, wczesne klasy podstawówki :)
OdpowiedzUsuńW USA ma to sens, tradycję i jest ok. Natomiast takie naśladownictwo w Polsce mi się nie podoba. Nie chodzi tu o jakieś satanistyczne zapędy, ale po co zapożyczać coś co u nas nigdy nie istniało. Wydaje mi się to sztuczne i trochę dziwne. Ale co kto lubi...;)
OdpowiedzUsuńTeż racja: jedni przebierają się 31 października, inni 1 listopada - np. w futra, żeby zaszpanować na cmentarzu. Co kto lubi...;) U nas też mogłoby być fajnie, tylko się nie przyjmie, niestety nie umiemy się bawić ot tak po prostu, zaraz musi być do tego dorobiona ideologia i zaraz stronnictwa katolickie grzmią o szatanie - co swoją drogą jest nie tylko szalenie nudne, ale także nosi dla mnie znamiona lekkiego obłędu - jak dobrze być ateistą i móc się po prostu bawić, a nie bać, co z ambony powiedzą :)
UsuńSuper post i zdjęcia :-) Sporo się dowiedziałam, np. o przebieranych zwierzątkach ;-) W naszej azjatyckiej rzeczywistości można zapomnieć, że istnieje coś takiego jak Halloween, w przeciwieństwie do Europy tutaj nikt nawet nie próbuje naśladować...
OdpowiedzUsuńDokładnie, również nie rozumiem tego narzekania na Halloween :)
OdpowiedzUsuńW tym roku w Polsce było głośno o filmiku jakiegoś kolesia, który dał dzieciakom...cebulę zamiast cukierków XD
Ja też nie lubię tego święta bo nie lubię małpowania. Mamy własne tradycje i wymyślny cos własnego.
OdpowiedzUsuńTo jest kultura amerykańska, my Polacy mamy naszą polską która w wielu przypadkach oparta jest na sferze duchowej. 1 listopad to święto naszych zmarłych, obchodzimy je w skupieniu, zadumie (przynajmniej niektórzy), nostalgii i refleksji nad przemijającym czasem. To piękne święto świadczy, że mamy polską subtelną duszę, polską wrażliwość.
OdpowiedzUsuńNie wiem, może młode polskie pokolenie potrzebuje tylko materialnych bodźców aby czuć się szczęśliwym? Dynia, przebierańce itp.... Święto Zmarłych=Święto Przebierańców.
No na sferze duchowej, ciągła rozpacz, smutek, zaduma. To świetne podłoże do rozwijania się depresji. Potem ludzie nie potrafią się inaczej bawić jak tylko z dużą dawką alkoholu, żeby chociaż przez moment poczuć się wyluzowanym i niefrasobliwym. Nie, nie mamy polskiej subtelnej wrażliwości, my po prostu zostaliśmy wtłamszeni w ramy wiecznego smutku, cierpienia, a wszelkie przejawy dobre zabawy są tłamszone przez tych czy innych. Tak jakby szczęśliwi bawiący się ludzie byli wrogiem nr, bo szczęsliwymi nie da się manipulować tak, jakby się chciało?
Usuń