1/19/2016

Floryda: Saint-Petersburski Salvador Dali

     Jak pisałam w poprzednim poście, ostatni wyjazd na Florydę miał na celu głównie wypoczynek. Nie oznacza to jednak, że poza plażami odpuściliśmy zwiedzanie. I tak oto, jeden dzień postanowiliśmy spędzić w nie tak odległym od Cape Coral St. Petersburgu.

most w drodze do St. Petersburga

     Główny powód naszego wyjazdu do St. Petersburga to miejsce, które było na mojej liście już przy okazji wcześniejszego pobytu na Florydzie, ale zabrakło na nie czasu- muzeum Salvadora Dalego. Miłośniczką twórczości Dalego jestem odkąd tylko zaczęłam się interesować sztuką, więc było jasne, że owe muzeum prędzej czy później odwiedzę :) I... szczerze muszę przyznać, że o ile zbiór prac artysty jest całkiem pokaźny i zdecydowanie jest co podziwiać, o tyle moje wspomnienia z tej wizyty nie do końca są w pełni pozytywne. 


Po pierwsze, jak na tych gabarytów muzeum bilety nie należą do najtańszych- za wstęp trzeba zapłacić $24. Dla porównania, to właściwie tyle, co za wstęp do o wieeele większego chicagowskiego Art Institute. Ale ok- szanuję, że Dali, że miejscowość turystyczna, że muszą zarobić. Jakby nie było, nie cena była głównym problemem tego dnia i szczerze mówiąc gdyby nie późniejsze zdarzenia, pewnie nawet nie uznałabym tego za wielki problem. Główną wadą owego muzeum jest bowiem ich polityka odnosząca się do kwestii związanych z ochroną i robieniem zdjęć. Otóż, na tej niewielkiej powierzchni, jaką zajmuje muzeum, jest aż nadmiar ochroniarzy, śledzących gości dosłownie co krok, jakby co najmniej ktoś miał zamiar wynieść obrazy w torebce. Po drugie, mogliby się zdecydować i jasno określić jakie mają zastrzeżenia co do filmowania i robienia zdjęć oraz dozwolonego sprzętu, a także nauczyć ochroniarzy nieco kultury. Na przykład, Daniel postanowił nagrać kilka fragmentów z muzeum na gopro, aby użyć ich później w filmiku z wakacji. Podczas nagrywania, kamerkę miał zamontowaną na specjalnym, niewielkim mocowaniu, które także służy do stabilizacji obrazu. Uprzedzam, że nie był to żaden selfie-stick ani żadne wielkie mocowanie. Jak się jednak okazało, jeden z ochroniarzy uznał, że nie jest to sprzęt dozwolony w muzeum (nie gopro, ale mocowanie) i zamiast po prostu zwrócić uwagę, postanowił swoją łapą złapać za mocowanie. Mało tego, nie mogliśmy kamery z mocowaniem schować do mojej torebki, tylko musieliśmy zanieść ją do auta! A do tego wszystkiego, jak się okazało niestety dopiero później, od uchwytu ochroniarza mocowanie zostało uszkodzone. Tak więc, jeśli zamierzacie odwiedzić muzeum Dalego w St. Petersburgu- pilnujcie swojego sprzętu. Ok, żale wylane, czas na przyjemniejsze sprawy, bo mimo wszystko muzeum warte jest odwiedzenia ;)

     Pierwsza rzecz, która przykuła moją uwagę to niewielki ogród przynależący do pięknie położonego muzeum. Ogórd utrzymany jest w "dalowskim" stylu i można się tam poczuć nieco jak w świecie Alicji w Krainie Czarów.

widok z muzealnego holu
     Samo muzeum prezentuje bardzo ciekawe zbiory- ponad 100 eksponatów obejmujących między innymi obrazy olejne, szkice i fotografie ze wszystkich okresów twórczości artysty. Na pewno jest co oglądać i osoba zainteresowana tematem mogłaby tam spędzić grube godziny. Tak przy okazji, wiedzieliście, że powstaje film "Dali & I: The Surreal Story" z Alem Pacino w roli głównej? Już nie mogę się doczekać premiery!

"Geopoliticus child watching the birth of a new man"

"The discovery of America by Christopher Columbus"

"Skull with its lyric appendageleaning on a night table which should have the exact temperature of a cardinal bird's nest" -Dali miał fantazję nie tylko do malowania, ale także do wymyslania tytułów ;)

"The Ecumenical Council" z autoportretem Dalego i jego wieczną muzą- Galą

Załapaliśmy się także na wystawę czasową przedstawiającą fotografie Dalego i Gali wykonane przez ich bliskiego przyjaciela- Roberta Descharnesa. Moim zdaniem to bardzo ciekawa ekspozycja, kto będzie miał okazję odwiedzić muzeum do wiosny- zdecydowanie polecam.


     Wszelkie atrakcje w USA zaprojektowane są tak, aby jeszcze przed wyjściem wkroczyć do sklepu z gadżetami tematycznymi. Sklepik w muzeum Dalego to zdecydowanie jedno z ciekawszych tego typu miejsc, jakie odwiedziłam!

Nie mogło zabraknąć płonących żyraf, wąsów i charakterystycznych zegarów... w nowej odsłonie ;)

     Po wyjściu z muzeum wyruszyliśmy na krótki spacer po St. Petersburgu. Muszę przyznać, że to bardzo urocze miasteczko i z chęcią wróciłabym tam jeszcze raz, na dłużej. Momentami, choć nie potrafię powiedzieć dlaczego konkretnie, czułam się tam jak w Nowym Orleanie :)











A już na sam koniec udaliśmy się na miłe blogowe spotkanie z Magdą z bloga SzafaSikory i jej mężem. Popołudnie spędziliśmy w restauracji 400 Beach Seafood & Tap House, którą szczerze polecam ;)

drink z parasolką ;), seviche z owoców morza i ostrygi na 3 sposoby




A tymczasem zapraszam Was do śledzenia moich kont na portalach społecznościowych:
 facebooku (Pamiętnik Emigrantki) i Instagramie (Chicagowianka),
a na pewno będziecie na bieżąco z amerykańskimi opowieściami ;)


9 komentarzy:

  1. Jak miło się dowiedzieć, że znam dzieła Dali'ego (a może i wstyd, że nie wiedziałam, że to jego :O )
    Apropo tego incydentu z ochroniarzem, to nie wróciliście się i nie wyjaśniliście z nim sprawy? Trochę takie barbarzyństwo w biały dzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, stabilizatora używalismy dopiero później, za późno się zorientowalismy, że coś jest nie tak i nie mieliśmy już możliwości wrócić :(

      Usuń
  2. Oj, pojechałabym na Florydę. Zazdroszczę wakacji i słońca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę wyjazdu. Super zdjęcia, piękne widoki :) pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj zazdroszczę też mnie od zawsze Salvador fascynował. O filmie nie wiedziałam i chętnie go obejrzę, swoją drogą aktor dobrany genialnie!.
    Dlaczego ochroniarze bywają zazwyczaj niemili? Jakieś kompleksy? Czasami mam niestety takie wrażenie. Nawet w sklepach tak jest, człowiek wchodzi, mówi grzecznie dzień dobry, to albo oburknie, albo w ogóle nie dopowie...Wściekłabym się za uszkodzony sprzęt.
    Jezu te widoki, miód dla serca podczas tej koszmarnej zimy!
    Pozdrawiam:)


    OdpowiedzUsuń
  5. A wiesz, w USA nawet ochroniarze zazwyczaj są mili :) chyba też dlatego tak bardzo oburzyła mnie ta sytuacja...

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekne miejsce ....ja tez niedawo tam bylam i zamierzam o tym napisac. Muzeum Salvadora Dali wspaniale, bylam pod wazeniem. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia i chyba przepiękne wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger