4/02/2015

Dlaczego tak trudno lubić wiosnę w Chicago?

     Wiosna zawsze była moją prawie ulubioną porą roku. Wiadomo, z latem nic nie wygra, ale wiosna miała zawsze w sobie coś magicznego, pobudzającego do życia i rozsiewającego pozytywne emocje. Tymczasem w Chicago każdego roku walcząc o przetrwanie zimą, jednocześnie czekam z jeszcze większym utęsknieniem na wiosnę. I każdego roku jest to samo- wielkie rozczarowanie gdzieś w okolicach marca/ kwietnia. Wiosnę w Chicago naprawdę trudno jest lubić. Właściwie ratuje ją tylko to, że kończy zimę, inaczej byłaby najbardziej drażniącą porą roku. Dlaczego?

Po pierwsze, gdzie w ogóle jest ta wiosna? W teorii, Chicago ma klimat bardzo zbliżony do Polski: leży na podobnej szerokości geograficznej, przy dużym zbiorniku wodnym i są 4 pory roku. Tylko w praktyce problem jest taki, że w Chicago jakimś dziwnym trafem jedna pora roku... zaginęła. Mamy ostrą zimę, a następnie w ciągu kilku dni robi się tak ciepło, że można śmiało chodzić w krótkim rękawku. Prosty przykład: jeszcze jakoś z 2-3 tygodnie temu, leżeliśmy zakopani w śniegu i otuleni mrozem, a już kilka dni później nawet "wiosenne" kurtki były za ciepłe. Czasem zima powróci, a potem zaraz znów krótki rękawek. Zamiast typowej pięknej wiosny i regularnie rosnącej temperatury, jest więc właściwie przeplatanka zimy i lata.
Ubogo jest też z typowo wiosennymi kwiatami. O ile w Polsce o przebiśniegach już chyba nikt nie pamięta, tutaj dopiero nieśmiało z gleby wychylają się krokusy. Proszę bardzo, oto dzisiejsze znalezisko:


 Niby wszystko ładnie, ale jak to się ma do krokusowego dywanu, który zagościł w moim Szczecinie już jakieś 2 tygodnie temu?



Po drugie, co się stało z zapachami? W Polsce wiosna to nie tylko feeria barw, ale także zapachów. Najpierw pachnie taką wiosenną świeżością, a potem fiołkami, bzem i wszystkimi innymi kwiatami oraz świeżymi liśćmi. W Chicago brak zapachów jest jedną z moich największych bolączek. Nie wiem z czego to wynika, ale nie pachną ani kwiaty kupione w kwiaciarni, ani te "dzikie". Zapach fiołków i bzu już ledwo pamiętam, ale może jeszcze w tym roku uda mi się co nieco nadrobić :) Tak czy inaczej, bardzo współczuję dzieciom wychowanym w USA, że choćby i nawet znały Pik Poka, to nie mają pojęcia o czym mówił pingwin wspominając śpiew słowików i zapach fiołków.



Po trzecie, nie ma bocianów. Ok, rozumiem, że Polska jest wyjątkowym krajem jeśli chodzi o liczebność bocianów, ale ich pojawianie się wraz z początkiem wiosny jest tak przyjemnym widokiem, że wiosna bez nich to... nie wiosna. Poza tym, nie wiem czy kiedykolwiek widziałam w Chicago ptaki odlatujące na zimę lub powracające na wiosnę. Nigdy nie sądziłam, że akurat tego widoku będzie mi tak brakować!

J. Chełmoński "Bociany"

Wiosenna przyroda w Chicago to zupełnie inna bajka niż w Polsce. Dużo uboższa, dużo mniej widoczna. Ale to nic, jakoś to wytrzymam, skoro już tylko kilka tygodni do lata :)


10 komentarzy:

  1. Fajny blog :P wgle cudne zdjęcia :) ja tak pragne lata to nie pojęte :*
    Zapraszam do mnie http://hopeinmusichim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Polska wiosna się nie może zdecydować teraz. Dzisiaj było już chyba wszystko- słońce, śnieg, grad, deszcz, znowu słońce i deszcz. Aż mi się nie chce nosa za drzwi wytykać :D

    Ala xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się u nas wichury, deszcz, śnieg, grad. i zimno ...obrzydliwie! Póki co nie masz czego żałować.
    A przykro jest nam tym bardziej, że mieliśmy już 18 stopni, słoneczko, zazieleniły się wierzby i zakwitły forsycje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obecnie i w Polsce jest nie lepiej. Jak wyżej :) Deszcz, wiatr, chmury, śnieg, grad. Ale w końcu mamy kwiecień - a kwiecień plecień ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak widać wiosna bardzo różni się od tej jaką mamy w Polsce, jednakże myślę, że warto docenić różne jej przejawy.
    Jak wiadomo w domu najlepiej, jednakże dobrze jest zwracać uwagę na inne jej aspekty :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tu też nic nie pachnie :( I też mi brakuje zapachu bzu... A bociany... Też nie sądziłam, że będzie mi ich brakowało. Tu są gęsi, paskudne, wielkie gęsi. I czaple. Żadne nie odlatują na zimę. Zimą mamy w ogrodach cardinals - są chyba najpiękniejszymi ptakami jakie widziałam :) Kolibry też są ale w ogrodzie nie mam drzew więc nie są zainteresowane przylatywaniem do nas :)
    W Oklahomie masz 4 pory roku w ciągu jednego dnia. Ranem jest czasami tak zimno, że marzę o zimowej kurtce, w ciągu dnia pozostałe 3 pory roku. Szczególnie wiosną pogoda zmienia się tu jak szalona.
    Ja w Polsce nie byłam już prawie 2,5 roku i czeka mnie kolejny rok zanim tam polecę. Myślę, że będę znacznie bardziej doceniała to, co tam jest i łapała każdą chwilę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie mówisz o berniklach, u nas też ich pełno. Na początku się nimi zachwycałam, ale teraz wolałabym jednak nasze bociany. Kardynały i kolibry są też w Illinois. To fakt, są piękne!

      Usuń
  7. W Polsce od jakiegoś czasu też zanika wiosna niestety. Śnieg w marcu, staje się standardem za to śnig na święta w grudniu nie pamiętam kiedy był ostatnio.
    Dziwna ta pogoda, ciężko nadążyć.

    pozdrawiam
    creativamente
    creativamente-o-sztuce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam, czytam i coraz bardziej doceniam klimat Georgii. W Atlancie też nie ma typowej wiosny, tak żeby pochodzić w wiosennej kurtce czy choć sweterku - po "zimie" (baaardzo łagodnej) temperatury skaczą od razu do powyżej 25stopni (dziś było 30!). Jednak wszystko kwitnie, jest kolorowo i zielono. Choć bocianów nie widziałam! ;)

    www.odkrywajacameryke.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. A w Paryzu piekna wiosna i pachna bzy.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger