7/04/2013

Amerykańskie akcenty 9

   Dawno mnie nie było z amerykanskimi akcentami, ale już nazbierało mi się tyle zdjęć, że w końcu czas na posta :)

   Zacznijmy od tego, o czym ostatnio było głośno i czego echa wciąż słychać- zdobycie przez Blackhawks Pucharu Stanleya. Jak pisałam kilka postów wcześniej, po zwycięstwie drużyny z Chicago całe miasto oszalało z radości. Sklepy oczywiście wyszły tej sytuacji i popytowi na przeciw, stąd już kilka dni po zakończeniu rozgrywek w sklepach można było nabyć na przykład takie akcesoria:




Na mieście pojawiło się też sporo okazyjnych straganów, jak ten poniżej (zdjęcie robione z samochodu, przepraszam za jakość).


Blachawksom gratulowali wszyscy, nawet społeczności przykościelne :) (zdjęcie zrobione w nocy, stąd brak tła- jest to tablica jakich wiele w USA, stojąca zaraz przy kościele, na której wyświetlane są różne okolicznościowe informacje bądź np. fragmenty Pisma Świętego).


Pamiętacie, co już dziś, 4 lipca, obchodzone jest w USA? Oczywiście Dzień Niepodległości! Z tej okazji jak co roku odbędzie się mnóstwo imprez, fajerwerków itp. Doskonale to wszystko znacie. Dziś pokażę Wam kilka zdjęć, które zamieszczały amerykańskie babskie czasopisma w ostatnich tygodniach, oczywiście inspirując się jutrzejszym świętem.




   A teraz czas na kilka niczym niepowiązanych amerykańskich widoków :)

 Od wczesnej wiosny do jesieni ulice są regularnie czyszczone. W dniu czyszczenia nie można na nich parkować, bo dostanie się mandat. A oto plakat informacyjny, jaki rozwieszany jest na drzewach/ słupach przy ulicy, informujący, że odbędzie się owe sprzątanie.

Przy niektórych ulicach terminy sprzątania są stałe- wówczas znajdują się tam tablice stałe, informujące w jakie dokładnie dni odbywa się czyszczenie.

Jak nie raz wspominałam, Amerykanie są wielkimi fanami sportu, szczególnie drużyn lokalnych. Jak widać na zdjęciu, nawet wózek inwalidzki jest dobrym miejscem, by pokazać swoje preferencje :)

Wiosenne torty lodowe w Dunkin Donuts :)


Coś dla miłośników kotów... ;)




























Nie mam pojęcia, czy to przypadek, że mobilne toalety nazywane są z francuska- my mamy toi-toi-e ("ciebie-ciebie"), a Amerykanie oui-oui ("tak-tak")   :)


Brzydka wanna? Żaden problem- odnowimy! :)


Co tu dużo mówić... Ja taki chcę!!! :)


Mam nadzieję, że z kolejną częścią akcentów zbiorę się szybciej, a tymczasem... idę szykować się na biwak :)

6 komentarzy:

  1. Zdjęcia jak zwykle bardzo ciekawe :) Duużo gadżetów, które chciałbym mieć i zdziwienie tabliczką odnośnie parkowania aut.
    Co do święta niepodległości to jestem bardzo ciekawy jak ono wygląda.

    Pozdrawiam serdecznie Paweł
    http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejejeje, sa akcenty!! Odnawianie wanien - to jest nisza rynkowa, trzeba wykorzystac!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kruffce sie akcenty bardzo podobały :)) najbardziej torty lodowe, których jestem wielką fanką, a jeszcze w takim wydaniu, mmmm, przyślijcie nam jeden na urodziny Mańka :D
    to dla "miłośników kotów" to bardzo na czasie dla nas, bo Mańkowy Stefan bawi się ostatnio w uciekiniera i już pare razy latałam za nim po klatce schodowej :P
    Czy wanny są w USA tak drogie,że bardziej opłaca się odrestaurować starą ? :D
    No a z tym skuterem to chyba niewielki koszt: kupujesz najtańszego grata , a hawajskie kwiaty mogę Ci z PL wysłać :P uśmiechnij się do męża, w końcu należy Ci się , hihii ;)))
    Pozostałe rzeczy mnie nie zdziwiły, wiadomo dlaczego, bo Mama Paulinka wszystko nam w wakacje pokazała :* buziolkii

    OdpowiedzUsuń
  4. .."Nie mam pojęcia, czy to przypadek, że mobilne toalety nazywane są z francuska- my mamy toi-toi-e ("ciebie-ciebie"), a Amerykanie oui-oui ("tak-tak") :)"....
    Tak to przypadek, czysty, bo one nazywaja sie 'bajamaja' :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger