12/21/2014

Na rozgrzewkę i rozgrzanie- Panama City Beach,FL

    Wczoraj wieczorem wróciliśmy z naszej kilkudniowej wycieczki do Nowego Orleanu. Mówiąc krótko: Było cudownie! Nowy Orlean urzekł mnie nieziemsko i na pewno będę miała co wspominać przez najbliższe zimowe miesiące :) Ale zanim przejdę do mojej opowieści ze stolicy jazzu, podzielę się z Wami promieniami słońca, które przywieźliśmy z pięknego miasteczka na północy Florydy- Panama City Beach.




    Panama City Beach dołączyła do naszego planu wycieczki dosłownie rzutem na taśmę- stwierdziliśmy, że skoro pokój w Nowym Orleanie mamy zarezerwowany od poniedziałku, to przecież nie będziemy siedzieć w zimnym Chicago przez cały weekend i postanowiliśmy wyjechać wcześniej, by spędzić dzień na florydzkiej plaży. Szczęśliwie bardzo szybko udało mi się znaleźć couchsurfingowego gospodarza. Tym razem gościł nas Chris- bardzo ciekawy człowiek, który podpowiedział nam także, by odwiedzić przepiękne miejsce, o dziwo często omijane przez turystów. I tak oto wylądowaliśmy w Camp Helen State Park. Czytaj: "w raju". Sami zobaczcie jak tam pięknie!











    W Camp Helen spędziliśmy większość dnia, rozpływając się nad pięknem natury, przejrzystością wody, bielą piasku i brakiem ludzi :) A kiedy już zgłodnieliśmy, udaliśmy się na miejski bulwar, połączony z centru handlowym i długim molo wychodzącym na Zatokę Meksykańską. To co mnie urzekło w Pier Park to przede wszystkim kolory i połączenie świątecznych akcentów z klimatem Florydy.








widok z molo


meduzy pod molo :)

woda <3



    I tak mniej więcej minął pierwszy dzień naszych wakacji. Panama City Beach jest uroczym miasteczkiem i dziwię się, że nie byliśmy tam nigdy wcześniej, podczas naszych poprzednich wypraw na Florydę. A w kolejnych postach pokażę Wam, czym urzekł mnie Nowy Orlean, gdzie jeszcze się pojawiliśmy i co ciekawego udało mi się odkryć :) Było całkiem intensywnie, więc będzie dużo zdjęć i ciekawych, mam nadzieję,  informacji.






14 komentarzy:

  1. Takie obrazki naprawdę tylko mogą rozgrzać i wzbudzić odrobinę zazdrości. Przynajmniej tam było jednoznacznie - słońce i tyle. A w Polsce niestety nie wiadomo czy to zima czy to jesień, coś na pograniczu jednego i drugiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie było, ale się niestety skończyło :( powrót do chicagowskiej zimy to depresja murowana :P

      Usuń
  2. pieknie tam jest musze sie tam razem z mezem wybrac :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, koniecznie! Od Was to niedaleko, a moim zdaniem warto :)

      Usuń
  3. Co za pogodą, aż mi się serducho kraja. Zima powinna być okresem obowiązkowego wyjazdu do ciepłych krajów/miejsc. Jak bociany :) Pozdrawiam, zmarznięta Anka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, zgadzam się całkowicie! :) Ja sama jak przychodzi zima czuję się jak niedźwiedź- byle się gdzieś zakopać i przeczekać to piekło :P

      Usuń
  4. Bardzo lubie tamte okolice, jak jeszcze mieszkaliśmy w Atlancie, to wycieczki na północne wybrzeże Florydy były częste. Jednak woleliśmy plaże w okolicach Pensacoli - zazwyczaj jechaliśmy do Gulf Shores. W Gulf Shores mozna było za przystępną cene wynając ładny apartament z balkonem wychodzącym na morze. Picie kawy rano patrząc na delfiny skaczące w mieniącej sie wodzie było niezapomnianym przeżyciem. Takze piasek tam jest zdumiewająco biały - tak pięknego piasku nie ma nigdzie indziej na Florydzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gulf Shores- zapisane :D przy najbliższej okazji na pewno odwiedzimy! :)

      Usuń
  5. hehe ale fajnie z choinką w takim ciepłym klimacie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. och tak, pomyślałam dokładnie to samo będąc w Camp Helen!

      Usuń
  7. Pięknie i czysto. C z y s t o !
    Tego zazdroszczę;)
    Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, czystości i takiego wręcz... uporządkowania nie można odmówić tym miejscom :)
      Wesołych Świąt również dla Was! :)

      Usuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger