4/12/2013

"Marzę, aby zamieszkać w USA"- i co dalej?


Już niejednokrotnie zdarzyło się, że ktoś z Czytelników, zarówno stałych bywalców, jak i przypadkowych gości, pytał mnie o realia życia imigracynego w USA. Coś na zasadzie "od dziecka marzę, by wylecieć na stale do USA, powiedz mi, czy warto?" albo "nie ma dla mnie miejsca w Polsce, co muszę zrobić, by zamieszkać w Stanach Zjednoczonych?". Nie przepadam za takimi pytaniami, ale nie dlatego, że nie chcę komuś pomóc, ale dlatego, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a ja też nie jestem specjalistą w tym temacie, co za każdym razem dla czystości własnego sumienia muszę wyjaśnić. Stąd pomysł na tego posta- aby przekazać wiedzę, jaką posiadam na temat możliwości emigracji do USA i realiów życia tutaj. Mam nadzieję, że zainteresowane osoby znajdą odpowiedzi przynajmniej na część swoich pytań, a jeśli nadal coś będzie ich nurtowało, to w ramach swojej wiedzy oczywiście pomogę i odpowiem :) Od razu pragnę jednak zaznaczyć, że wszystkie informacje zawarte w tym poście wynikają jedynie w różnym zakresie z doświadczenia mojego i moich znajomych oraz obserwacji podczas nieco 1,5 rocznego dotychczas pobytu w USA, w stanie Illinois (praktycznie w każdym stanie sytuacja może wyglądać trochę inaczej). Co się z tym wiąże- poniższe informacje nie są poradami prawnymi, a jedynie opisami stanu rzeczywistego, z którym miałam okazję się zetknąć.

   Jeśli ktoś ma możliwość przybycia do USA na wizie imigracyjnej, to zdecydowanie polecam. Taka osoba będzie mogła legalnie pracować, ubezpieczyć się, korzystać z różnych form pomocy państwowej (np. dofinansowanie do nauki)... mówiąc krótko, będzie mogła żyć prawie na równi z obywatelami USA, a z czasem stać się jedną z nich (w zależności od wizy o obywatelstwo USA można starać się na ogół po upływie 3 lub 5 lat). Nie ma się więc nic do stracenia, a zyskać można wiele. Życie w USA pod wieloma względami jest łatwiejsze niż w Polsce, choćby ze względów ekonomicznych- wykonując nawet najprostszą pracę, można się utrzymać na przyzwoitym poziomie. Może czasy "American dream" dla wielu skończyły się wraz z kryzysem, ale na pewno nie skończyły się dla wszystkich.
   Znacznie bardziej intersująca, choć trudniejsza, jest sytuacja osoby, która chce zamieszkać w USA, a nie ma przesłanek do zdobycia wizy imigracyjnej. I to właśnie na przykładzie takich osób chcę pokazać, jak może wyglądać życie w USA.



PROBLEM 1- WIZA

    Podstawową kwestią związaną z przylotem do USA jest oczywiście konieczność zdobycia wizy. I już tutaj zaczynają się schody, bowiem kategorii wiz jest multum i laik w tym temacie może poczuć się nieźle przytłoczony. Podstawowy podział wiz to rozróżnienie na wizy imigracyjne i nieimigracyjne, czyli uzależnioneod tego, czy osoba ubiegająca się planuje w USA zamieszkać na stałe, czy tylko zrobić tymczasowy pobyt. Uzyskanie jakiejkolwiek wizy imigracyjnej, czyli umożliwiającej zamieszkanie na stałe na terytorium USA, jest bardzo trudne, czasochłonne i na ogół kosztowne. W większości przypadków trzeba mieć tutaj albo bliską rodzinę, albo małżonka, albo szczęście, by kwalifikować się do jakiejkolwiek innej kategorii (lub wygrać loterię wizową) :P Z wizami nieimigracynymi jest łatwiej, co nie znaczy, że utrudnień nie ma. W tej kategorii jest zdecydowanie większe pole do popisu- można ubiegać się np. o wizę turystyczną, studencką, umożlwiającą wymianę naukową czy tymczasową pracę, ...
    Najbardziej popularną i stosunkowo najłatwiejszą do zdobycia wizą nieimigracyjną, i to jej poświęcę trochę uwagi, jest wiza turystyczna, czyli służąca zwiedzaniu, odwiedzeniu rodziny lub znajomych oraz spełnieniu innych krótkoterminowych, niezarobkowych celów. Aby otrzymać tę wizę trzeba najpierw wypełnić odpowiednią aplikację, którą można znaleźć na stronie internetowej Ambasady USA w Polsce, dokonać stosownej opłaty oraz udać się na rozmowę z konsulem do ambasady (w Warszawie) lub konsulatu (w Krakowie) USA. Można wcześniej starać się o tzw. zaproszenie od osoby w USA, którą chcemy odwiedzić, ale na 99% konsul nawet nie będzie chciał na to spojrzeć, więc szkoda zachodu. Podczas rozmowy trzeba wykazać, że ma się tzw. silne związki z Polską (np. studia, praca, rodzina, dom) i do USA jedzie się tylko na wakacje bądź inną okoliczność. Jeśli rozmowa przebiegnie pomyślnie, konsul zabiera paszport, który odeśle nam kurierem wraz z wbitą tzw. promesą wizową. Co to oznacza? Że kiedy już przybędziemy na lotnisko w USA, urzędnik będzie mógł nas wpuścić do kraju. Będzie mógł, czyli wcale nie będzie musiał. Bowiem na lotnisku czeka nas kolejna rozmowa, podczas której musimy wykazać mniej więcej to samo co w konsulacie, czyli że w określonym czasie wrócimy do Polski. Warto mieć przy sobie bilet powrotny, aby udowodnić swoje zamiary (tak, wiem, że jesteśmy w dobie biletów elektronicznych, ale można mieć wydruk potwierdzający posiadanie biletu). Jeśli urzędnik nie postanowi nas zawrócić do kraju (co zdarza się rzadko, ale jednak zdarza), to będziemy mogli już spokojnie postawić nogę na amerykańskiej ziemi :) I jeszcze jedna uwaga- promesę wizową (tę w ambasadzie) można dostać maksymalnie na 10 lat. Wiza, wbijana przez urzędnika na lotnisku, może być wystawiona maksymalnie na 6 miesięcy, czyli nasz jednorazowy pobyt na tej wizie nie może być dłuższy niż ten okres (można później starać się go legalnie przedłużyć, ale to już zupełnie inna opowieść). Oczywiście, jeśli urzędnik się uprze, może dać nam wizę na 1 dzień i nic z tym nie możemy zrobić.
    Ok, mamy wizę turystyczną, urzędnik na lotnisku nie robił nam problemów, i co dalej? Dalej możemy podróżować po USA, odwiedzać znajomych, zachwycać się pięknem Wielkiego Kanionu czy zrobić zdjęcie na Times Square w Nowym Jorku. Nie możemy legalnie pracować ani zostać nawet 1 dzień dłużej, niż zezwala wiza, gdyż grozi to nawet dożywotnim, a na pewno 10-letnim, zakazem wjazdu do USA. Wiza turystyczna zdecydowanie nie jest więc dla osób, które planują zamieszkać w USA i cieszyć się "legalnym" życiem, niemniej całe rzesze ludzi przyjeżdżają tu właśnie w ten sposób (bo najłatwiej) i po prostu zostają. Nielegalnie.

PROBLEM 2- PRACA

   Jak wspomniałam, na wizie turystycznej nie można legalnie pracować. Wydaje się, że będąc nielegalnie może być jeszcze trudniej.  W praktyce bywa jednak różnie. Oczywiście, szanse na zatrudnienie w sektorze publicznym są właściwie równe zeru, zdobycie "lepszej" pracy w sektorze prywatnym też graniczy z cudem, co nie znaczy, że takie rzeczy się nie zdarzają. Największe szanse na znalezienie pracy osoba nielegalna ma: na budowie, w (polskim) sklepie, na sprzątaniu, jako niania. Pod względem zarobków nie utożsamiajcie jednak tych prac z ich odpowiednikami w Polsce! Jak wspominałam, w USA wykonując nawet najprostszą pracę można się utrzymać. Mniej więcej 2 lata temu czytałam artykuł, że ileś tam milionów ludzi w Ameryce żyje w ubóstwie. Amerykańskie ubóstwo oznacza, że taka rodzina ma "zaledwie" 1 samochód, konsolę do gier, telewizor LCD i jeszcze kilka innych rzeczy, które niekoniecznie kojarzą się z ubóstwem. I wierzcie mi, wszystko to, plus fajnie spędzony urlop (oczywiście w granicach USA, bo przecież z kraju wyjechać nie można- bo się już nie wróci), markowe ciuchy i jeszcze kilka innych dóbr, można spokojnie mieć jako sprzątaczka czy kontraktor. Jeśli jednak ktoś ma większe ambicje zawodowe- bez legalnego pobytu będzie ciężko. Ach, i jeszcze jedno- zawsze można założyć swoją firmę :)

PROBLEM 3- PODATKI

    Oczywiście, ludzie na całym świecie kombinują, jak wymigać się od płacenia podatków. Myślicie, że nielegalnych nie dotyczy ten problem, no bo przecież skoro nie mogą legalnie pracować, to niby jak mogą się rozliczać? Haha, zdziwilibyście się! Otóż, każdy rezydent (a więc osoba z wizą imigracyjną) oraz obywatel USA, posiadają tzw. numer Social Security (SS), czyli coś jak nasz polski PESEL. Do celów podatkowych nadaje się natomiast numer IRS, choć wszyscy legalni w podatkach podają SS (nie wiem do końca, jak to wszystko działa). Osoba nielegalna nie ma szans na SS, ale... bez problemu może wyrobić IRS i rozliczać się poprzez niego! Myślicie, że to glupie i taka osoba sama wystawia się na złapanie i deportację? Niby tak, ale... urzędy bardzo przychylnie patrzą na każdą osobę, która rozlicza się z podatków, nawet jeśli jest ona nielegalnym imigrantem. Teoretycznie nie ma więc zagrożenia z tej strony, a wręcz można zyskać- jeśli w przyszłości będzie się przeciwko takiej osobie toczyło jakiekolwiek postępowanie imigracyjne, to wszelkie rozliczenia podatkowe będą zdecydowanie na plus (no bo przecież, skoro się rozliczam, to jestem uczciwy, c'nie?).

PROBLEM 4- KREDYT

   Całe Stany żyją na kredyt i ludziom jest z tym dobrze. Nielegalni imigranci mają z tym jednak problem, tzn. ich szanse na dostanie kredytu na mieszkanie, samochód, czy cokolwiek innego, są bardzo mgliste. Co wcale nie znaczy, że tych szans nie ma. Ameryka to kraj absurdu i naprawdę czasem można się zdziwić, ile w sposób legalny może zdziałać nielegalny imigrant ;)

PROBLEM 5- PRAWO JAZDY

   "Co stan, to obyczaj" chciałoby się powiedzieć, także w kwestii możliwości wyrobienia prawa jazdy przez nielegalnego imigranta. Na chwilę obecną tylko kilka stanów taką możliwość dopuszcza. Ale w Illinois na jesieni ma wejść w życie nowa ustawa, na mocy której nielegalny imigrant będzie mógł wyrobić prawo jazdy. Z założenia ma to usprawnić system ubezpieczeń samochodowych i zwiększyć bezpieczeństwo na drodze.
   Wydaje mi się, że tak naprawdę problem braku prawa jazdy nie jest szczególnie istotny dla nielegalnych imigrantów, ponieważ tutaj, inaczej jak w Polsce, jeśli nie popełni się jakiegoś przewinienia drogowego, to policja nie zatrzymuje do "rutynowej kontroli". O ile ktoś więc umie jeździć i robi to bezpiecznie, raczej się nie naraża. Czasem zdarza się również tak, że policja owszem, złapie, ale przymyka oko na brak amerykańskiego prawa jazdy. Moja znajoma (nielegalna imigrantka) jechała kiedyś nocą po autostradzie i policja zatrzymała ją za przekroczenie dozwolonej prędkości. Policjant wziął polskie prawo jazdy, spytał czemu taka prędkość, po czym upomniał i kazał jechać bezpiecznie. Tyle. Żadnego mandatu, żadnej deportacji... Ale wiadomo- różnie bywa.


   Jak widzicie, w Stanach można całkiem nieźle żyć nawet jako nielegalny imigrant. Nie chcę jednak żebyście myśleli, że to sielanka. Prawda jest taka, że pomimo licznych udogodnień, żywot nielegalnego imigranta wiąże się z wieloma pozamykanymi drogami, utrudnieniami, często ciągłym strachem, a na pewno tęsknotą za ojczyzną i rodziną w Polsce. Nie znam żadnej osoby "bez papierów", która nie chciałaby jak najszybciej uregulować swojego statusu, ale niestety, dla wielu osób jest to nieosiągalne...
   I jeszcze jedna uwaga- bardzo chwytliwy jest temat zniesienia wiz dla Polaków. A o co tak naprawdę toczy się gra? O zniesienie konieczności zdobycia promesy wizowej w przypadku wizy turystycznej, tylko i wyłącznie. Gdyby więc faktycznie doszło do owego "zniesienia", Polacy mogliby przylecieć do USA w celach turystycznych bez wcześniejszej wizyty w konsulacie. Czy jednak nie zostaliby zawroceni na lotnisku? Tego nikt nie może zapewnić.

   Miał być krótki post, a okazał się temat rzeka. Na dziś więc kończę, ale ciąg dalszy na pewno nastąpi :)


Tym, którzy już teraz czują niedosyt i pragną zgłębić swoją wiedzę dotyczącą emigracji do USA, polecam forum, które przy każdej okazji rekomenduję z czystym sumieniem: FORUM USA. Owe forum jest nieocenioną kopalnią wiedzy i choć na początku może przerażać ogrom informacji, to warto się z nim bliżej zapoznać. Sama niejednokrotnie z niego korzystałam i wiem, że pomogło również kilkorgu moich znajomych :)


wszystkie zdjęcia pochodzą z Internetu

84 komentarze:

  1. Ciekawy artykul, chcialabym kiedys pomieszkac w USA przez pewien czas, ale na swojej liscie krajow, w ktorych bym chciala mieszkac jest tez Francja, Chiny czy Australia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Francja ? dziewczyno chyba na głowę upadłaś

      Usuń
    2. USa zwariowalas....... nawet nie zdajesz sobie sprawy co to jest zapierdalanie w USA robota..robota i nic wiecej...

      Usuń
    3. Możesz rozwinąć swoją wypowiedź ? Jaki zawód wykonujesz ? jaka to praca ? Rzucanie samymi ogólnikami nikomu nic nie mówi. Pozdrawiam.

      Usuń
    4. A w Polsce jest ci tak dobrze? Zadowolony jesteś z systemu podatkowego tutaj? Zaczynając od stanu dróg, idąc przez służbę zdrowia kończąc na godnej pogardy biurokracji i przepisów kontrolujących każdy aspekt życia. A na deser mentalność zawistnych, zaszufladkowanych w myśleniu Polaków. To że w USA trzeba zapier... pracować to akurat dobrze, gorzej byłoby gdyby pieniądze spadały z nieba tak jak dzieje się w Europie Zachodniej gdzie spowodowało to falę imigrantów, jak że kochających socjalizm. W USA nie istnieje American Dream, no chyba że pojedziesz tam z grubym portfelem turystycznie. Ludzie twierdzą że jest tam droga służba zdrowia, a w Polsce jest darmowa? To tak jakbyś wierzył w jednorożce, jak nie pójdziesz prywatnie to będziesz czekał w miesięcznych kolejkach. W USA trzeba pracować, często ciężko, ale kraj ten oferuje dużo, choć ma wady. Za niedługo wybory w USA, do boju Trump ;1

      Usuń
    5. No, jak sama popierasz Trumpa to jednak znak, że padłaś na głowę.

      Usuń
    6. Zaczynaj od najbliżej! Czyli Szwecja! Ha!

      Usuń
  2. Bardzo fajny wpis. Mnóstwo przydatnych informacji i ciekawostek :)
    pozdrawiam Paweł
    http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite! A powiedz, taki nielegalny imigrant ma jakakolwiek szanse na otrzymanie prawa pobytu czy w kazdym jednym przypadku - deportacja i tyle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie ma, ale w praktyce nie jest to takie łatwe. Może na przykład wziąć ślub z obywatelem USA. Jeśli to czytsto "papierkowy" ślub, to z tego co słyszałam, trzeba liczyć się z kosztem $20tys ;] oczywiście zapłaconych owemu obywatelowi. Nie muszę chyba mówić, że taki ślub dla papierów to przestępstwo? W każdym razie w ciągu kilku miesięcy dostaje się zieloną kartę, a po 3 latach małżeństwa z obywatelem można starać się o obywatelstwo. No i nikt nie powiedział, że ślub z miłości jest niemożliwy :)

      Ogólnie w USA jest teraz głośno o różnych projektach legalizacji pobytu nielegalnych imigrantów. Są to na razie jednak tylko projekty, ale z tego co wiem, nawet gdyby przeszły, to procedura dojścia do obywatelstwa byłaby długa, mogłaby zająć nawet 10 lat. Tak czy inaczej, dobrze że coś się dzieje w tym temacie :)

      Usuń
    2. O prosze. Dzieki za wyjasnienie :)

      Usuń
  4. Nie widzę za bardzo swojego życia w USA ale nie widzę też go w Polsce, dlatego postanowiłam dać szansę sobie na zamieszkanie na rok lub dwa w USA (jako au pair) i zobaczę czy mi się tam spodoba. Nigdy bym o tym nie pomyślała, gdyby nie mój przyjaciel, który po miesiącu spędzonym w USA zakochał się w tym kraju i ma zamiar wrócić tam po studiach na stałe i większości dziewczyn, które tam już są i twierdzą, że jeżeli się chce, to można :) Zobaczę czy mi się spodoba, ale nie nastawiam się, różne rzeczy mogą się zdarzyć. Podobają mi się też inne kraje do życia na stałe - Kanada, Szwecja itd, ale w pierwszej kolejności na "spróbowanie" jest USA :) Oby się udało!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nigdy do końca nie rozumiałam tych marzeń "chciałabym zamieszkać tam czy siam", wcześniej nie będąc w danym miejscu. No ale to już indywidualna sprawa każdego. Natomiast polityka wizowa USA jest dla mnie jako dla Polki po prostu poniżająca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba najlepszym wyjściem dla osób młodych (studentów) jest Work and Travel, czyli wiza zezwalająca na pracę przez 4 miesiące. A potem kombinowanie na zamianę na wizę studencką, wiem że dużo Ukraińców tak właśnie kombinuje, aby nie wracać do kraju.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co prawda do Stanów się w najbliższym czasie nie wybieram, ale czytałam z ciekawością! I poczytam jeszcze z wielką chęcią :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że napisałaś ten post. Powiedz mi czy gdy jestem na wizie turystycznej, np. mieszkam u rodziny, to mogę starać się o pozwolenie na pracę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pisała przecież, że wiza turystyczna służy zwiedzaniu ;) Nie pracowaniu

      Usuń
    2. Starać się możesz, dostać nie dostaniesz. Ale... Ale wielu Polaków stosuje słynny wybieg z wizą studencką - zapisujesz sie do taniej szkoły, ktora sponsoruje wizę studencką i mozesz siedzieć w USA przez kilka lat, pracować (oficjalnie tylko 20h/tydzień, ale nikt tego nie pilnuje), dostajesz SSN. Znam wiele osób ktore w ten sposób "studiowały" az do czasu kiedy udało znaleźć im sie jakieś rozwiazanie.

      Usuń
    3. Zgadzam się z Markiem- starać się możesz, ale raczej nie liczyłabym na nic ;] co do tych tanich szkół- radziłabym na nie uważać, szczególnie w Chicago.... Mogłabym wymienić przynajmniej kilka osób, którym takie szkoły i "fachowcy" w nich pracujący trochę nabrudzili w papierach...

      Usuń
  9. Tak, uważam, że wiza jest największym problemem gdy ktoś chce zamieszkać w USA. Jeśli ktoś chce tylko zwiedzać, a na rozmowie z konsulem powie prawdę, to nie powinien mieć problemu z otrzymaniem wizy turystycznej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla osób z przyzwoitym wykształceniem, droga jest banalna - przyjeżdżają na wizie H1-B, występujemy o zielona kartę, po 5 latach o obywatelstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zdobycie takiej wizy to nie lada wyzwanie..

      Usuń
    2. Swieta prawda! Jest to bardzo trudne.

      Usuń
    3. Bez przesady, znam bardzo wiele osób ktore tak zostały obywatelami USA. Tak jak napisałem, trzeba mieć przyzwoite wykształcenie i umiejętności. W końcu USA nie zależy na następnej sprzątaczce, tych mamy wystarczająco duzo. Za to lekarze, pielęgniarki, inżynierowie różnych specjalności oraz naukowcy w wielu dziedzinach (przede wszystkim nauki ścisłe, których nauczanie kuleje w USA) są rozchwytywani. Jak się jest naprawdę dobrym w swojej dziedzinie, to znalezienie pracodawcy ktory zasponsoruje H1-B jest banalne, zreszta zwykle to pracodawcy sami szukają tych najzdolniejszych.

      Usuń
    4. Od dwóch lat jako programista ze sporym doświadczeniem próbuję z H1B, obecnie wygląda to tak, ze są loterie wizowe (wniosków jest ok 4 razy więcej niż wiz do wydania!). Nawet jeśli znalazłem firmę, która mi te wizę zasponsoruje (ok.$8k to kosztuje ją), to juz dwa razy jej nie wylosowałem :) Więc Panie Marku, nie, nie jest łatwo.

      Usuń
  11. kiedyś marzyłam o USA teraz się waham.....czytam właśnie książkę M. Wrony "Wrony w Ameryce" ciekawie napisana, i można się dowiedzieć różnych rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja polecam Ci książkę "Wałkowanie Ameryki" Marka Wałkuskiego - rowniez bardzo fajnie napisana, powazniejsza, ale mozna sie czasem usmiac :) A facet pisze tak, ze pomimo ogromu statystyk chce sie czytac i jest bardzo ciekawie :)

      Usuń
    2. Przestałem czytać książki o USA, bo zawsze jak je czytam to okazuje sie ze pewnie mieszkam w innym kraju. Życie w USA jest naprawdę bardzo zróżnicowane, i zależy bardzo od tego co robimy, ile zarabiamy i gdzie mieszkamy.

      Usuń
  12. To ja dodam tylko, że nawet jak się ma wizę imigracyjną, to nie jest tak łatwo z tymi rządowymi dofinansowaniami - kraj ma prawo ściągnąć wszystko co od nich otrzymaliśmy od naszego sponsora. Dlatego właśnie ja nie mam ani ubezpieczenia, ani nic innego - do czasu aż nie znajdę pracy.

    OdpowiedzUsuń
  13. oh kurcze ile papierkowej roboty
    brrrr...

    OdpowiedzUsuń
  14. trafiłem na tą Twoją bardzo ciekawą notkę .. jest jeszcze jedna droga do stałego pobytu znana mi z mojego doświadczenia choć sprzed wielu lat .. otóż warto starać się o podyplomowe studia na uniwersytetach amerykańskich .. w wielu dziedzinach (w moim przypadku informatyka) studenci tubylce dosyć rzadko decydują się na pozostanie na uczelni na studia magisterskie (po 4 latach bakałarza) .. i uczelnie poszukują studentów magisterskich bo oni często muszą pracować jako pomoc profesorom jako 'teaching assistant' .. choć czesna jest wysokie (bo jest się spoza 'stanu') to praca na uczelni sprawia, że się płaci czesne takie jak tubylec a wielu przypadkach z dużą zniżką .. płaca za 'teaching assistant' jest niewielka ale wystarczy na skormne życie szczególnie jeśli się dzieli mieszkanie i nie potrzeba samochodu ... po ukończenu magisterski jest dosyć łatwo znależć (znam branżę informatyczną) firmę- sponosora, która da wizę H1B (umożliwiającą legalną pracę) i rozpocznie podanie o zielną kartę .. tak było 20 lat temu ale z tego wiem tak jest i dziś .. wiele firm informatycznych ma nawet 1/3 pracowników, którzy przybyli zza granicy . główne z Indii i Chin ale też z Niemiec, Francji, UK czy Płd Ameryki .. spotkałem tak wielu .. często magnesem są dużo wyższe zarobki informatyków (szczególnie w Kalifornii) niż gdziekolwiek indziej a także najnowocześniejsza technologia ..
    .. ja po wielu latach zmierzam już w drugą stronę i zamierzam osiedlić się ponownie w Polsce .. nawet już kupiłem mieszkanie .. :^) .. takie koleje losu

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej jestem Karolina mam 17 lat w przyszłości planuje wyjechać do Chicago i mam pytanie co musiała bym zrobić żeby dostać obywatelstwo

    OdpowiedzUsuń
  16. Przecież wszystko jest opisane.

    OdpowiedzUsuń
  17. A jakie są drogi aby dostać się do USA ?;/
    Np. można poprzez pracę? Iż chciałbym zamieszkać kiedyś w USA ale wiedząc że szanse na dostanie Zielonej Karty są marne to aż słabo mi się robi.
    Powiedz mi czy np. jak bym został Policjantem lub Personalnym Trenerem czy miałbym jakieś szanse na dostanie się do USA na stałe?
    Jeśli tak to prosze uzasadnij mi w jaki sposób?
    Byłbym bardzo wdzięczny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Interesujace tematy ,niesamowite opisy ,jestem pod wrazeniem Twojego bloga i Ciebie również. A najwazniejsze ze to wszystko tak uczciwe napisane ....,bo taka jest prawda a wybor należy indywidualnie do kazego . Paulina niesamowita jesteś ,madra i oczytana a do tego dowcipna i taka ,,mocno polska ,, Mialam niesamowita lekturę czytając Twojego bloga . Oby było więcej takich ludzi w Ameryce .Jak czytałam to wszystko to mi się lepiej zrobilo ,ze sa Polacy w Ameryce tacy jak Ty. Nie rozumie dlaczego tylko w Chicago???? Bylam, widziałam, poczułam ...i to było cudowne przezycie az wstyd ,ze w Filadelfii tyle Polakow a jakby ich nie było!!!!Z prawdziwymi spotykam się w Chicago !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Czy z francuskim paszportem jest łatwiej

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Paulino! :)
    Wczoraj, trafiłam do Ciebie przez przypadek, szukając informacji nt wyjazdu do USA.
    Tak mnie Twoja rzeczowość ujęła, że cofnęłam się do 2011r., i przeczytałam bloga od początku, od deski do deski ;-)
    Ilustrujesz i opisujesz wydarzenia, w sposób interesujący i inspirujący. Gratuluję!

    Obecnie przebywam w jednym z krajów UE. Niemniej, myślę o zmianie miejsca zamieszkania. Rozważam Stany Zjednoczone.
    Przed ostateczną decyzją, chciałabym najpierw polecieć i sprawdzić, czy to aby na pewno byłby dobry kierunek.
    W tym celu, planuję... No właśnie, nie wiem, od czego zacząć?
    Wpadłam na pomysł, żeby poczekać do października i jednocześnie złożyć wniosek o wizę turystyczną oraz formularz do Loterii o Zieloną Kartę (tak na wszelki wypadek, gdyby po wycieczce, okazało się, że chcę tam wracać i pobyć dłużej, może nawet na stałe...)
    Na wyniki losowania, musiałabym jednak czekać do wiosny przyszłego roku, a spotkanie w sprawie wizy B1, miałabym najpewniej niedługo po wysłaniu zgłoszenia.
    Martwię się więc rozmową z konsulem. Gdyby padło pytanie, odnośnie celu podróży (który, de facto, byłby ściśle turystyczny), a ambasada 'przypadkiem' w systemie odkryła, że staram się równocześnie o GC, to czy mogliby nie wydać mi wizy turystycznej, dopatrując się nieczystych zamiarów?
    Może ktoś mógłby w tej kwestii doradzić?
    Byłabym wdzięczna za wszelkie sugestie.






    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niedawno wróciłam z USA , jesli chcesz pogadać to zapraszam iza.fyrt@o2.pl

      Usuń
  21. Wróciłam sobie tutaj, decyzja zapadła, startuję w loterii, co wyjdzie partia raczy wiedzieć :)))
    Ale tu, na tej ziemi, nie widzę już ani siebie ani swojej rodziny. Piszesz, że Ameryka kraj absurdu - hmmm wątpię czy większego niż tu, gdzie panie z sanepidu doczepiają się do wysokości pomieszczenia, w którym będziesz zajmować się paznokciami - wszak powszechnie wiadomo, że podczas stylizacji tańczy się kankana, podskakuje i robi gwiazdy. I tym podobne kwiatki. Już nie raz pisałam, marzę o Stanach i mam nadzieję marzenie swoje spełnić jak nie w najbliższym czasie to kiedyś tam. Tylko taki chochlik mi na ramieniu siedzi i złośliwie się śmiejąc mówi, że babo w życiu niczego nie wygrałaś, to co Ty chcesz teraz?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majka trzymam kciuki! I wiesz co, może Ty nie pamiętasz, ale ja pamiętam doskonale- jednak coś kiedyś wygrałaś i było to bardzo mocno związane ze Stanami, więc kto wie, może jednak ten kraj przynosi Ci szczęście? :)

      Usuń
  22. a ja bym chciała pozwiedzać, popracować, ogólnie się rozejrzeć i zdecydować, czy w tych stanach jest fajnie. mam niestety 30 lat i już się nie załapuję na programy dla niań czy studenckie, bo studia też mam już za sobą :( co by tu wymyślić? czy jest jakiś program z pracą i zwiedzaniem dla osób po 30tce? mam doświadczenie w opiece nad staruszkami, jeżdżę tak od roku do niemiec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm trudno powiedzieć, ale spróbuj zasięgnąć informacji na tym forum, do którego link podałam w poście:)

      Usuń
  23. Mam 20 lat, jeszcze nie studiuję, bo plany studenckie pokrzyżował wyjazd "na stałe" z rodziną do Holandii. Chociaż ja nie wiem, czy dla mnie to na pewno będzie na stałe? Tak jak pisałaś w poście...zawsze żyłam tym amerykańskim snem, od małego. Marzę o tym jak nie wiem co, bo wydaje mi się, że tak ludzie są normalniejsi. A na pewno normalniejsi od holendrów! W Holandii nie widzę siebie ani trochę, może wytrzymam tu z 2-3 lata jeszcze,, podszlifuję angielski, zaoszczędzę pieniądze i wyjadę chociaż na trochę do USA. Chciałabym zobaczyć jak to jest tam żyć, czy by mi się podobało. Mam wrażenie, że w USA ludzie siebie nie ograniczają, korzystają i cieszą się z życia (mówię tu o zwykłej radości, takiej która wpływa na nas pozytywnie, pozwala się rozwijać, a nie niszczy oczywiście). Czy to prawda? I czy tak około 25 roku życia warto tam zacząć układać sobie wszystko od nowa, zacząć studia?
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polacy sobie inaczej wyobrazaja usa niz one sa.fascynacja przechodzi gdy przejdziesz sie ulicami i zobaczysz ile ci brakuje w kieszeni. a brakuje zawsze. najpierw emigrowalem do niemiec potem szwajcarii i tutaj, po miesiacu chcialem wracac. szczegolnie gdy wchodzac do kolejki obok stopy przebiegl mi szczur olbrzym, wiekszy od dobrze spasionego kota. a chicago jest podobno bardzo czystm miastem. wszedzie smrod junk-foodow, nie maja obowiazkowych filtrow w jadlodajniach. zebrzacy czarny ktoremu nie dasz, moze cie zadzgac albo zastrzelic. ogolnie fotki sa przesliczne barwne, wszyscy szczesliwi, wszedzie czysto. to starcie z rzeczywistoscia bylo dla mnie porazajace.stany jak mowil brad pitt w jakims filmie to tylko pieniadze. zadne wartosci tylko bucks,na gebach przyklejony usmiech.a tych pieniedzy maja na badania wbrod.dlatego tutaj mieszkam i dlatego ze jest tea party nadzieja tego kraju nierobow czarnuchow, zlodzieji mexykow, bialych dziwek i pijakow. ale przyjedz i nie pal mostow abys mogla wrocic. obywatelstwo ktore dostalem przyznaja jak z tasmy produkcyjnej w fabryce, ktorych tu juz nie ma. wlascicielka tego bloga chyba nie pisze o najlepszej rzeczy jaka maja chicagoans, muzeach i dwoch fantastycznych uniwersytetach NW i UC. dosc przecietna filharmonia, cienka opera, lepsza lollapalooza i duzo zroznicowanych galerii, teatrow i klubow z dobrym moim kochanym smooth jazz. kuchnie z calego swiata i co ostatni mohikanin hetero uwielbia zroznicowanie genetyczne populacji. pruderyjnych dwulicosow i latwego sexu, panujacej politycznej poprawnosci i badan dlaczego zoltki sie ucza a czarnuchy handluja narkotykami skoro juz nie sa niewolnikami i maja wszystko do wziecia?

      Usuń
  24. Na pytanie "czy warto" każdy musi odpowiedzieć sobie sam :) Na pewno jest to możliwe i wydaje mi się, że start w USA jest mimo wszystko dużo łatwiejszy niż w wielu innych krajach. Wszystko też oczywiście zależy od tego, na jakiej wizie planujesz tu przylecieć.Jak rozważasz nielegalny pobyt, to musisz liczyć się z wieloma trudnościami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę powiedzieć, że w Holandii start nie był trudny gdy miało się odłożone pieniądze, a wlasnie ciekawi mnie jak to jest z USA. I wole mieć wczesniej wszystko już odłożone. Na początek chciałam tam pojechać na wizie turystycznej i odczuć na samej sobie cały ten klimat. :) O nielegalnym pobycie nawet nie chcę myśleć, chciałabym sobie wszystko ładnie ułożyć, bez problemu, choć o wizę integracyjną będzie bardzo trudno, bo nie mam tam nikogo. Myślałam dlatego o nauce tam, ale słyszałam, że jest okropnie droga. Później spróbować załapać się na jakiś staż i może dzięki temu mogłabym jakos zostać. A kto wie, może i miłość bym tam poznała swoją? W czasie ewentualnej tam szkoły chciałabym starac się na loterii o zieloną kartę. Będę próbować na wszelkie sposoby jeśli mi się tam spodoba, ale na pewno legalne! ;)
      Dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
    2. Trudno powiedziec, ile potrzebujesz na start, wszytsko zależy jakie masz wymagania i w jakim miescie chcesz mieszkac;) w Chicago np. za wynajem pokoju musisz liczyc z 300$, kawalerkę moze bys znalazla za 450. Miesieczny bilet na komunikację miejską to 100$, na jedzenie licz tyle co w PL tyle że w dolarach. Co do szkoły to też wszystko zależy, gdzie chcesz studiować. Uniwersytety są faktycznie bardzo drogie, ale community colleges są o wiele tańsze. szczególnie jeśli uda Ci się załapać na najniższą stawkę, czyli będziesz mieszkać w okręgu szkoły. Ja płacę $89 za godzinę kredytową za semestr, o co chodzi z tymi godzinami kredytowymi pisałam w którymś z postów o edukacji w USA, więc możesz sobie przejrzeć jeśli chcesz. Do jakiejkolwiek szkoły nie pójdziesz możesz starać się o stypendia, ale bez tutejszych dokumentów nie na wszystkie będziesz się kwalifikować. Ogólnie bez zielonej karty trzeba się ze wszystkim bardziej nagimnastykować, ale wszystko da się zrobić :D

      Usuń
  25. policjant amerykanski nie ma prawa pytac o status pobytu w us, nie ma prawa kontroowac wiz, robia to inne 'firmy', robia tak w europie zachodniej i polsce.

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam,
    mam pytanie. Jestem artystą, muzykiem. Słucha mnie wiele osób na całym świecie, choć nie jestem artystą mainstreamowym. Jak myślisz, jakie są szanse na uzyskanie wizy, jeśli będę miał np. zaproszenie znajomego policjanta z Kalifornii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, ale jakiej wizy? Domyślam się, że masz na myśli turystyczną. Jeśli tak, to od kilku lat nikt w ambasadzie za bardzo nie patrzy na zaproszenia. To, co musisz wykazać podczas rozmowy z konsulem to tzw. "związki z Polską" i to, że zamierzasz wrócić na czas do kraju, a nie osiedlić się w USA.

      Usuń
  27. Ja też marzę o mieszkaniu w USA. Loty znalazłam niedrogie, mam tam rodzinę i paru znajomych. Jestem tłumaczem, więc z pracą nie byłoby problemu. No ale ta wiza...

    OdpowiedzUsuń
  28. Niestety wiza to duża przeszkoda, ale na USA świat się nie kończy. Marzenie, marzeniem ale jest wiele krajów do których można jechać i zacząć nowe życie.

    OdpowiedzUsuń
  29. witam czytam tak tutaj te opisy i bardzo ciekawe sa bo ja tez chciala bym wyjechac do chicago albo na jego przedmiescia aktualnie przebywam w niemczech ale mam dalej paszport polski to pewnie tez potrzebuje ta wize tak

    OdpowiedzUsuń
  30. Widzę, że wiele ludzi jest zainteresowanym wyjazdem, jak jesteście studentami to zapraszam do mnie na bloga po więcej informacji na temat legalnego wyjazdu. Wcale to nie jest takie trudne;)
    www.workandtravelusaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Matko boską!!! Na wizie turystycznej?! W życiu!

    OdpowiedzUsuń
  32. Matko boską!!! Na wizie turystycznej?! W życiu!

    OdpowiedzUsuń
  33. Witam. Zostalem sie w Ameryce nie legalnie, przyjechalem na wizie turystcznej. Od paru lat mam numer rozliczeniowy i oczywiscie sie rozliczam. Pytanie: jak patrzy na to polski fiskus jakbym chcial kupic nieruchomosc w polsce i przedstawil mu rozliczenia podatkowe z ameryki. Nie bedzie problemem iz bylem tu nie legalnie i pracowalem na czarno? Z gory dziekuje i pozdrawiam z Bostonu

    OdpowiedzUsuń
  34. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie wszyscy są tam tacy bogaci ja znałem wielu amerykanów którzy mieszkali w tzw trailers czyli chatkach z plastiku i dykty a i te ich normalne domy to też zwykły paździerz też kiedyś za tym tęskniłem ale faktycznie te peerlowskie bloki są solidniejsze od tego i to o wiele zobaczcie co sie dzieje jak maja tornado, których tam sporo.. Rozumiem dawniej jak były zamknięte granice to można było bo w sumie co za różnica jak już jechać to można i tam a zresztą uciekinierom zza żelaznej kurtyny tam bodaj dawali automatycznie karty ale teraz to nonsens cała europa jest dostępna i to bez żadnej łaski.

    OdpowiedzUsuń
  36. Kochani wszędzie są plusy i minusy. Nigdzie nie ma życia idealnego. Ważne, żebyśmy my się w tym odnaleźli i dali sobie rady :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Drodzy czytelnicy , nie wiem jak jest w polsce teraz, wyjechalam z polski w latach 80 i nigdy nie mialam mozliwosci powrotu wiec bedzie trudno mi porownac zycie w polsce vs zycie na zachodzie .

    wyjechalismy z rodzicami w pierw do niemiec gdzie nie dostalismy mozliwosci pobytu byl to bardzo trudny experience iz ogulnie
    w niemiczech polakow sie nie lubi jako dzieci poszlismy do tak zwanych haubshule gorsze szkoly dla dzieci ktore nie nadaja sie do prac intelektualnych bylismy tam ze wzgledu braku znania jezyka , polacy pchaja sie na zachod a zachod kompletnie nie lubie i ma gdzies polske. Po odmowie pobytu w niemczech wyjechalismy do stanow. Jest to bardzo skomplikowana sprawa zycia w stanach ogulnie zachod jest dobry dla ludzi ktorzy znaja zemioslo karpentejskie i dla sprzataczek, studia sa tu szalenie drogie i ludzie zyja na dlugach rodzice moi byli obydwoje wyksztalceni ale brak jezyka spowodowalo ze musieli szukac niszych prac co skonczylo sie dla nich niedobrze ( nie bede opisywac wszystkich detali bo mogla by byc z tego ksiazka ) ogulnie skonczylismy dosc tragicznie . Podstawa aby przezyc w stanach to jest zelazne zdrowie i zelazna psychika najlepiej proste myslenie bez zadnych wielkich filozofji. Problemem sa tu male stawki i koszt zycia chociarz podejrzewam tak jest wszedzie teraz.

    Amerykanie sa ogulnie bardziej przyjazni do polakow niz niemcy czy francuzi gdzie jest ogromny snobizm , w stanach jest tylko ogulnie bardzo trudno przezyc , good luck do wszystkich co chca tu tak bardzo mieszkac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wlasnie jak to jest naprawde z tym mieszkaniem i zyciem tam

      Usuń
    2. To Twoi rodzice jak i Ty mieliście ogromnego pecha w tych Stanach :(

      Usuń
  38. mogl by mi to pan napisac na prywatnym meilu do mnie kaska197140@o2.pl dziekuje

    OdpowiedzUsuń
  39. Fajnie, że można pod względem ubezpieczenia żyć tak normalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Kiedy moje dzieci wylatywały po studiach do pracy w U.S.A legalnej bardzo rozpaczłam jako matka
    ale jak mnie zaprosiły do U.S.A oczy mi się otworzyły że dobrze zrobiły że wyjechali z tego kraju choć Polska to piekny kraj ale ciężko się nam żyje ciągle brakuje tej serdeczności dla siebie uśmiechu tylko zawiść zazdrość prze podłość w śród Polaków ciągłe ponure twarze na ulicy
    daleko nam do kultury w U.S.A tam mawet policja idąc ulicą pozdrowi cię uśmiechem Hello u nas popatrzy się na obywatela jak na psa choć u Nas policja nie chodzi ulicami tylko samochodem .Byłam już parę razy u dzieci i jestem dumna z ich życia byłam też w innych Panstwach ale Amerykę Kocham są bardzo mili serdeczni i zawsze uśmiechnięci również pomocni.Amerykę krytykują Ci którzy polecieli do pracy a nie chciało się pracować tylko kręcić cyganić a nawet kobinować niestety to nie Polska oni tego nie znoszą . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  41. Wspaniały artykuł! fajnie że przecierasz szlaki i pomagasz innym zdobyć informację! Gratuluję odwagi bardzo fajnie że udało Ci się tam zadomowić :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Witam. Moje pytanie dotyczy wizy turystycznej. Mieszkam i pracuję w Szwecji. Mój związek z Polską jest taki, że mam polskie obywatelstwo..nie pracuję tu ani juz nie studiuję, czy w związku z tym mam szansę na bezproblemowe otrzymanie takiej wizy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy masz obywatelstwo szwedzkie? Bo może wcale nie potrzebujesz wtedy wizy?

      Usuń
  43. Brdzo ciekawy post. Obecnie jestem au pair w UK ale po tym roku zmierzam wyjechac jako au pair do USA i postaram sie zostac. Chce zostac aktorka, nie zamierzam sie za to jednak brac w Polsce bo nie ma sensu, tam sie kariery nie zrobi, chyba ze ma sie niesamowite szczescie ale to sie niemal nigdy nie zdarza. Wiec US :D Juz zbieram informacje. Latwo nie bedzie ale kto wie, moze sie uda.

    OdpowiedzUsuń
  44. Ja na razie jadę na Work and Travel i zobaczę czy mi się w USA spodoba a czy chcę zostać na stałe to zdecyduje dopiero potem :) W każdym razie na pewno będzie to przygoda :) a może ktoś jedzie z OneGlobe Travel w przyszłym roku?

    OdpowiedzUsuń
  45. Cóż ... nie dokonca jest tak jak to opisujesz na swoim blogu :)
    1. Obecnie wiza turystyczna daje posiadaczowi pewne możliwości, których juz nie uzyska jeśli wejdzie Polska w system "bezwizowy". Będąc w USA na wizie turystycznej, mozna zapisać sie np. do szkoły na kurs angielskiego i otrzymać wizę studencka, która juz daje nam możliwość legalnej pracy :). W systemie "bezwizowym" takiej opcji nie ma :(
    2. Chicago - to typowe tzw. Sanktuarium (jest ich kilka na terenie USA) - co to znaczy? Ano to, ze nielegalni są tu mile widziani, i miasto niechętnie współpracuje z organami, które ścigają nielegalnych. To, ze w Chicago może nielegal sobie pożyć nie znaczy, ze w innych stanach jest taki luzik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą pracą na wizie studenckiej, to nie do końca tak jest. Owszem, można legalnie pracować, ale w bardzo ograniczonym zakresie, bodajże 20 godzin w tygodniu na campusie. Nie znam nikogo, kto by z tej opcji "legalnej" pracy skorzystał, ludzie wolą pracować nielegalnie ale za normalne pieniądze. Druga sprawa jest taka, że jak przylatujesz do USA na wizie turystycznej z zamiarem "przerobienia" jej na studencką, to z tego co wiem jest to przestępstwo imigracyjne. Co nie zmienia faktu, że dużo osób tak właśnie robi. Jak by to miało wyglądać w systemie bezwizowym- nie mam pojęcia, więc niestety nie mogę się odnieść.
      Co do Twojej drugiej uwagi to zgadzam się w 100%. Zresztą teraz, po ostatnich wyborach prezydenckich, jest to szczególnie widoczne. Z tego co słyszałam, Chicago rozważa nawet wprowadzenie miejskich dowodów osobistych dla nielegalnych imigrantów. A że w innych stanach niż Illinois może być inaczej? Oczywiście, zgadzam się, zresztą zaznaczyłam tę kwestię już w samym wstępie do postu :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  46. Bardzo dobrze się czyta Twojego bloga! Ja własnie czekam na moją przyjaciółkę, bo wraca ze Stanów po trzech latach! Pewnie ja się bardziej cieszę niż ona, mo jej w Ameryce mieszkało się świetnie! A ja już nawet zamówiłam tutaj e-torty.pl wielki tort w kształcie flagi amerykańskiej :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  48. Witam Serdecznie.
    Posiadam obywatelstow niemieckie. W stanach byłem w 2011 roku turystycznie tydzień w LA i tydzień w SF. Zupełnie inny świat podobało mi się ogromnie.
    Chciałbym wyemigrować na stałe. Posiadam wykształcenie wyższe informatyczne i 10 lat doświadczenia w zawodzie w PL. Prowadze dodatkowo własną DG w tym samym zakresie.Nie uważam się za wybitnego specjaliste, żeby firmy się o mnie biły i od tazu proponowały wizę. Tak więc myślę jakby to wszystko ogarnąć. Na pewno muszę zacząć od języka bo myślę, że B1 to max co umiem na tą chwilę. Zaciekawiłaś mnie tym, że mogę założyć DG, płacić podatki nawet jako nielegalny imigrant. Powiedzmy, że gdybym sprzedał wszystko w PL to uzbierała by się porządna sumka na start, żeby przenieść biznes do US. Co radzisz zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja radze poczytac info na stronie konsulatu Amerykanskiego. Wszystkie detale sa tam jasno wypisane. Polacy wlasnie maja ta tendencje kombinowania zamiast podazac za procedurami. Dlatego wlasnie podobno nadal nie mamy zniesionych do stanow wiz.

      Sprawdz na stronie konsulatu czy twoj zawod i jego poziom jest zaliczany do tych ktore kwalifikuja sie do wizy pracowniczej (a wydaje mi sie ze tak) i potem staraj sie o taka wize (B1) co moze potrwac jakies 2 lata. Tyle w temacie. Niestety legalnie dostac sie do Stanow graniczy niemal dla wiekszosci z cudem. Z tego co sprawdzalam to wygranie loterii to jakies 2% prawdopodobienstwa na wygrana.
      Warto probowac ale ja sobie nadzieji nie robie ;] to swiat dla wybrancow...

      Usuń
  49. American Dream to marzenie małolata rodem ze szkoły gimnazjalnej, od najmłodszych lat indoktrynowanego popkulturą "jułesej", która niestety potrafi skutecznie wyprać mózg niejednemu nepkowi. A jeszcze gdy w grę wchodzą inwektywy w stylu "obywatelstwo" to aż włos się na głowie jeży. Każdy zdroworozsądkowy człowiek jest obywatelem jednego państwa i tak powinno to być przyjęte w prawie na całym świecie, bo jeżeli jesteś słabym patriotą Polski to dlaczego miałbyś zostać dobrym obywatelem USA? Nie sztuka być patriotą bogatego supemocarstwa, wywierając oddziaływanie praktycznie na każdą dziedzinę życia pozostałych państw świecie, od show biznesu po anglosaskie obyczaje. Jeżeli ktoś musi równie dobrze może tam pracować/pobierać emeryturę na zielonej karcie jeżeli cel jest wyłącznie finansowy, choć rzeczywistość rynku pracy w USA jest

    OdpowiedzUsuń
  50. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  51. Trzeba przyznać, że ten blog to prawdziwa skarbnica wiedzy, ale i niezwykle interesujące miejsce pokazujące życie na emigracji. Brawo, z chęcią będziemy go podglądać ;) A takie małe pytanie, jak często odwiedzasz swoją rodzinę/znajomych w Polsce? O ile tacy tutaj są ;)

    OdpowiedzUsuń
  52. Gdy ostatnio złapałem gumę na trasie, wsparcie od https://pomocdrogowagdansk.pl/ było niesamowite. Szybko zjawił się ich zespół i profesjonalnie poradził sobie z problemem. Ich efektywność i uprzejmość zrobiły na mnie duże wrażenie. Ceny były bardzo rozsądne, a jakość usługi niezrównana. Zdecydowanie polecam każdemu, kto potrzebuje szybkiej pomocy na drodze.

    OdpowiedzUsuń
  53. Karta pobytu chyba nie jest już wymagana. Moim zdaniem, praca w USA jest zdecydowanie do osiągnięcia dla każdego, kto chce.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger