12/05/2012

Jak emigrantka poradziła sobie z brakiem polskich książek oraz jak bardzo się później stoczyła


   Z okazji Black Friday/ Cyber Monday sprawiłam sobie w końcu już długo wyczekiwany czytnik książek- Amazon Kindle keyboard. Wprawdzie na żadną oszałamiającą promocję nie trafiłam, ale stwierdziłam, że już wystarczająco się naczekałam i czas w końcu zadziałać:) Głównym motywem tego zakupu była moja tęsknota za polskojęzyczną literaturą. Owszem, mamy w Chicago polskie księgarnie, ale asortyment jak dla mnie nie jest zadowalający, poza tym ceny też nie kuszą. Książek sprowadzać z Polski też się nie opłaca, chociażby ze względu na koszty przesyłki. Owszem, mogłabym czytać książki w wersji elektronicznej na komputerze, ale już i tak mam wystarczające wyrzuty sumienia w stosunku do mojego wzroku. Decyzja była więc dość prosta- czas zaopatrzyć się w czytnik. Poświęciłam sporo czasu buszując po Internecie (i wpadając w jeszcze większe wyrzuty z sumienia z powodu wzroku) i szukając takiego modelu, który odpowiadałby mi najbardziej. Wybór padł na Amazon Kindle keyboard. Podaruję sobie rozpisywanie się na temat parametrów technicznych, napiszę tylko, że póki co jestem z tego wyboru bardzo zadowolona i śmiało mogę  to urządzenie polecić każdemu :)

Tak, Sydney żyje i miewa się dobrze :)

   Użytkowanie nowej zabawki postanowiłam rozpocząć (oczywiście pomijając powitanie od Amazona i instrukcję obsługi) kulturalnie, od utworu jednego z moich ulubieńców, a mianowicie "Snu nocy letniej" Szekspira.

   Potem niestety było gorzej... Ne wiem jakie licho podkusiło mnie, żeby sprawdzić, cóż to za cudo jest na ustach wszystkich- no i zakupiłam "50 twarzy Greya". Jeny, ale strata czasu! Przebrnęłam już prawie przez całość, do końca zostało mi raptem kilka rozdziałów, ale myślę, że raczej niczym się już nie zaskoczę i korci mnie strasznie, żeby wylać na internetowy papier swoich kilka gorzkich myśli na temat owej lektury.
    Po pierwsze, nie polecam tej książki żadnemu facetowi. Po drugie, nie polecam tej książki nikomu, kogo nie fascynują historie miłosne zakompleksionych nastolatek i powalających na kolana facetów rodem ze "Zmierzchu". Po trzecie... nie wiem czy mogę polecić tę książkę komukolwiek, bo chyba nawet żaden erotoman ani fan BDSM nie byłby usatysfakcjonowany.
   O co w tym wszystkim chodzi? Ano jest sobie 21-letnia dziewczyna, Anastasia Steele, nie dość że z zerową pewnością siebie i łamaga, to jeszcze nie stara się nic z tym zrobić. I jest sobie spaczony psychicznie facet, tytułowy Christian Grey, milioner lubujący się w praktykach sadomasochistycznych, który nie wiedzieć czemu zafascynował się rzeczoną ofermą i próbuje ją przekonać do swoich szalonych zabaw. Książka zaklasyfikowana została jako "porno dla kobiet" i moim zdaniem tak powinno zostać, bo do żadnej innej kategorii nie pasuje. Fabuła na początku może nawet wydawać się interesująca, ale po kilku rozdziałach zaczyna działać na nerwy. Jest po prostu mdło, a te wszystkie akcje typu "miłość po 2 tygodniach znajomości", "seks 5 razy dziennie, za każdym razem oczywiście z orgazm", "facet osaczający dziewczynę od samego początku znajomości, a ona szczęśliwa z tego powodu" oraz przede wszystkim "jestem taka brzydka, ale dalej będę wiązać włosy w kucyk i nosić dresy" wychodzą mi już bokiem. A najlepsze jest to, że to dopiero początek trylogii!
   Ok, przyznaję, stoczyłam się sięgając po tę książkę, ale obiecuję poprawę! Od jutra biorę się za kolejnego Szekspira, "Szerloka Holmesa" czy jak najbardziej odpowiednią na ten miesiąc "Opowieść Wigilijną" ( co najlepsze- nie dość że wszystkie te pozycje to gwarancja dobrej lektury, to jeszcze na Internecie można je całkiem legalnie pobrać za darmo, podobnie jak wiele innych utworów do których majątkowe prawa autorskie już wygasły). Ach, no i czekam na jakąś godną polecenia wersję elektroniczną "Trafnego Wyboru"- mam nadzieję, że tak jak Rowling nie zawiodła mnie przy żadnej z części "Harrego Pottera", tak i tym razem stanie na wysokości zadania :)

   I na koniec jeszcze jedna refleksja- czy ktoś może wytłumaczyć mi, jakim cudem w polskich księgarniach internetowych wersje elektroniczne książek są raptem o 3-4 zł tańsze niż wersje papierowe? Mam uwierzyć, że koszty papieru, druku, składu itp. to tylko te kilka złotych, czy może raczej bardziej prawdopodobna jest wersja, że wszędzie węszy się szansę na zysk?

40 komentarzy:

  1. Widzę, że mamy w posiadaniu tego samego Kindla, a nie dość, że mamy tego samego Kindla, to jeszcze obie nas podkusiło, żeby przeczytać 50 Shades of Grey i obie mamy podobną opinię :D Ja nie wiem jakim cudem podkusiło mnie, żeby przerwać czytanie sagi The Song of Ice and Fire i zacząć czytać ten badziew o Anastasii i Christianie :P Po przeczytaniu pierwszej części byłam już tak wymęczona czytaniem co 5 stron o seksie 5 razy dziennie, że biorąc się za część drugą przebrnęłam przez takie sceny siłą woli... jedyne co mnie w tej knidze interesowało to to, czy ten Grey sie zmieni dla panny Steele czy jednak nie, czy bedzie gorszy czy nie itp.

    A kiedy ktoś mówi mi, że to była najlepsza książka jaką w życiu przeczytał, to śmiem twierdzić, że była to jedyna książka jaką przeczytał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już chyba nie dobrnę do końca pierwszej części... nie wiem, może jakby mi ktoś podarował kolejne, to bym jakoś je wymęczyła też tylko z ciekawości Christianem, ale płacić za nie na pewno nie będę, bo nie warto!

      Usuń
    2. Pieśń Ludu i Ognia! Tak! Jedne z lepszych książek jakie ostatnio czytałam;-) Połknęłam całą dostępną sagę w parę dni, polecam również;-)

      Usuń
    3. o matko, a ja sie niedawno zastanawialam nad zakupem tejze ksiazki :)

      Usuń
  2. A ja przeczytałam trylogie, uśmiałąm sie bardzo, czytało sie łatwo szybko i przyjemnie. Ja tam wiedzialam od początku, ze to bedzie niskiego lotu erotyk i tak do tego podeszłam, chociaż wątek traumatycznego dzieciństwa Greya bardzo mnie zaintrygował. Od drugiej czesci opisy scen łózkowych omijałam co sprawiło,ze ksiązke przeczytałam w pół dnia. Lepszy taki lekki erotyk przed snem niż te nadmuchane powieści o kobietach po przejściach z tysiącem problemów i rozterek...:)Co do nowej ksiązki Rowling to nie mam wielkich oczekiwań,jakoś nawet nie mam ochoty sie za nią zabrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha mnie też zaintrygowało jedynie dzieciństwo i ogólnie przeszłość Greya :D ale hm... musiałabym chyba ominąć nie tylko sceny łóżkowe, ale i wszystkie smęty Anastasii oraz "nie przygryzaj wargi" a po tym zostałyby może z 3 strony do przeczytania ;P

      Usuń
  3. aaa i zapomniałam dodać ....Sydney jest prześliczny jak jesienny liść...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam twojego bloga juz od dluzszego czasu. Tak jak ty mieszkam na przedmiesciach Chicago i czasami zapozyczam sobie twoje pomysly na spedzanie wolnego czasu:) No ale nie o tym chcialam pisac. Co do ksiazek w jezyku polskim to faktycznie ceny w ksiegarniach sa niebotyczne, ale od czego mamy biblioteki? Nie wiem w jakich okolicach mieszkasz ale moge Ci zaproponowac odwiedzenie lokalnej biblioteki w poszukiwaniu polskich czytadel. Wiem ze biblioteki w Wheeling i w Mount Prospect maja calkiem niezle zbiory polskich ksiazek, a w jezyku angielskim mozesz nawet wypozyczyc ksiazki na ebooka. Zachecam do odwiedzenia biblioteki i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że mój blog okazuje się być pomocnym :)

      Tak, wiem o bibliotekach, mam jedną nawet niedaleko... ale jakoś nigdy nie mogłam się do niej wybrać :P jeszcze w Polsce czasem miałam tak, że szłam do biblioteki, wyszukiwałam sobie jakieś książki, a potem... jakoś nie mogłam się do nich zabrać :P nie wiem, ten cały proceder wypożyczania na czas nie jest dla mnie chyba...

      Usuń
  5. Paulinko a na amazonie szukalas ksiazek? Ja stamtad kupuje polskojezyczne ksiazki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, mam już stamtąd kilka pozycji :)

      Usuń
    2. Ja się do ebooków nie mogę przekonać chyba jakaś staromodna jestem ale ja musze czuć papier, zapach książki :)

      Usuń
    3. Sydney oczywiście cudowny :) a co do Grey'a to ja wiedziałam od początku ze to chłam nad chłamy i nawet sie za czytanie nie brałam a jak słyszę ekscytację nim to mnie strzyka ;(

      Usuń
    4. Ja też uwielbiam zapach książek, szczególnie tych starych, i szelest kartek, i lubię jak mi coś zalega na półkach i zbiera kurz... ale ebooki naprawdę polecam, może nie mają tej magii co "prawdziwe" książki, ale to bardzo wygodne rozwiązanie!

      Usuń
  6. Ja również bardzo lubię mojego Kindla. Mam jedynie mały problem z książkami polskojęzycznymi- otóż nie "obsługuje" on książek zakupionych w Empiku. Szkoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ponoć można jakoś te wszystkie formaty przekonwertować, ale jeszcze się w to nie wczytywałam...

      Usuń
  7. ja właśnie dostałam na maila ten "cudny" erotyk i tak myślę czy się do niego zabrać, póki co mam kupkę książek do przeczytania, więc pewnie poczeka w kolejce, skoro to nie jest aż tak ksiązka warta uwagi
    pozdrawiam mikołajkowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak już masz, to proponuję przeczytać, przynajmniej będziesz mogła wyrazić również swoje zdanie :)

      Usuń
  8. 50 twarzy greya... haha ale sie usmialam.. nie to nie ksiazka dla mnie ... a przyznym sie ze tez wielokrotnie slyszalam jaka to swietna ksiazka .. i nawet mialam ja w najblizszym czasie zakupic... dzieki za te recenzje - zdecydowanie nie dla mnie:))))))))))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakby Ci jednak za darmo wpadła w ręce, to proponuję przeczytać :) można się uśmiać momentami

      Usuń
  9. Też mi się taki marzy, ale w Polsce nie opłaca mi się kupić, dlatego poczekam i w przyszłym roku kupię już w USA :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech, a co w Polsce opłaca się kupić moja droga? :P

      Usuń
  10. Super, że masz ten czytnik:)

    Słyszałam o tych twarzach Greya i raczej nie sięgnę, bo Twoja opinia to kolejna negatywna z jaką się spotykam. Mi się wydaje, że ludzie z ciekawości sięgnęli czystej po tę książkę i stąd jej rekordowa sprzedaż.

    Pozdrowienia:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż, też mam takie wrażenie, że popularność tej książki to taka samonakręcająca się machina... I tym bardziej źle się czuję, że dałam się w to wciągnąć :P

      Usuń
  11. Hej! Paulinko :) ostatnio zagadnęłam na zajęciach Ewę co u Ciebie i sprzedała mi newsa, że prowadzisz ciekawy blog :) rzeczywiście :) będę tu wpadać często. Kindla uwielbiam ;) nie męczy się wzrok jak przy kompie ;) Cena ebookow w PL to porażka, ale fakt, że wiele książek można kupić za grosze bo prawa autorskie już wygasły... pozdrawiam Cię serdecznie:) Kamila z grupy VI :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa Kamilka, ale miło Cię tu widzieć! Mam nadzieję, że będziesz do mnie zaglądać :)

      Usuń
  12. Powoli dojrzewa i u mnie myśl, by sobie taki czytnik ebooków kupić :) Na fb widziałem, że znajoma chce sprzedać nówkę sztukę Kindle'a po cenie sporo niższej niż katalogowa.

    Co do różnicy cen wersji papierowych i elektronicznych książek, to ja również tego nie rozumiem ;/ Osobiście spotykam się z tym problemem przy okazji poszukiwania podręczników akademickich, ale jak widzę po Twoim wpisie, to problem dotyczy także "normalnej" literatury.

    "50 twarzy Greya" nie czytałem i... Po Twojej minirecenzji nie zamierzam ;)

    Pozdrawiam ze śnieżnego Szczecina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe to niech ta myśl dojrzewa szybciej, bo naprawdę warto! :)

      Usuń
  13. Zysk, wszędzie zysk.

    Mimo wszystko jednak wolałbym wersje papierowe. Coś co nie stoi na półce i nie zbiera kurzu to tak jakby nie jest już książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ogólnie też wolę papierowe, ale... jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :P A tak serio, to czytniki i ebooki mają naprawdę dużo zalet i jestem coraz większą ich zwolenniczką :)

      Usuń
    2. Fakt, nie trzeba chodzić do biblioteki. I jak dla mnie to chyba jedyna zaleta.

      Usuń
  14. kurcze ja nie potrafie u mnie na amazonie znalezc ksiazek polskojezycznych O.o ... a 50 twarzy Greya mnie od poczatku nie interesowalo i wlasciwie nie wiedzialam skad ta ogolna fascynacja :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo zbyt dużego wyboru w kwestii książek polskojęzcznych na amazonie nie ma niestety... Na chwilę obecną mogę polecić Virtualo i Publio, a z klasycznych zbiorów to Wolnelektury. Ciekawa jest też strona Gutenberg.

      Usuń
  15. ja wole ksiazki tradycyjne paierowe :D

    Co prawda tez mam utrudniony dostep, ale zaopatrzam sie w pare ksiazek grubych, ktorych przeczytanie zajmuje mi troche zcasu, no i coz... jest to jakies rozwiazanie :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Zbieram się i zbieram do tego Greya, ale po Twoim poście to chyba sobie jednak odpuszczę... ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też na obczyźnie brak mi polskich książek. Radzę sobie przy każdej wizycie w Polsce i coś tam przywożę, bo wole jednak zapach papieru i w ogóle, ale zakupiłam sobie ostatnio Samsung Galaxy właśnie do czytania, bo nie wiem kiedy znowu w Pl będę. Tez wpadło mi za darmo "50 Shades of Grey", ale tyle się o tym nasłuchałam, że kiepskie, że nie moge się jakos jeszcze za to zabrac:)
    Też dziwi mnie strasznie to, ze polskie ebooki kosztują tak dużo! Ceny praktycznie sa takie same jak tych papierowych, lub kilka zł różnicy. Można czasami znaleźć coś na torrentach, ale trzeba długo szukać...

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie ma co narzekac na polskie ebooki bo np. na amazonie ebooki wcale nie sa tansze. Na angielskim amazonie roznica pomiedzy papierem a elektronika wynosi kolo dwoch funtow (zazwyczaj wydania na kindla w porownaniu z papierowa wersja sa malo atrakcyjne). Spotkalam sie tez z sytuacja kiedy ksiazki byly w tej samej cenie, a nawet o zgrozo troszke drozsze! Majac taki wybor, zawsze wybieram papier.
    Dobrym zrodlem (chociaz troche pewnie nielegalnym :) jest chomik. Ludziska wrzucaja tam mase ksiazek i coraz czesciej w formacie mobi, odpada wiec meczaca przerobka w calibre...

    OdpowiedzUsuń
  19. Dopóki będzie ten szał na Greya, to go nie przeczytam... Nie wiem o czym to jest tak do końca, mam tylko zarys, ale coś mi się zdaje, że Twoje spostrzeżenia są trafne. A co do Rowling - tez mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie i jestem gdzieś chyba na ok. 20 stronie tej nowej książki i mimo, iż wiem, że nie będzie czarów, to czuję ten dobrze znany klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Może kiedyś i ja zakupię sobie tego elektronicznego "czytnika"... Póki co rujnuję się na książki papierowe. Greya mam w planach i rzucę na niego okiem na pewno - choćby po to, by mieć własne zdanie, bo opinie co do niego są skrajne - jak sama dostrzegłaś ;-).

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger