10/20/2012

Happy Sweetest Day!

   Wstaję rano, wchodzę na FB i widzę, że kilkoro amerykańskich znajomych pododawało na tablicach życzenia z okazji Sweetest Day. "What the hell is it?" -pomyślałam. I zapewne nie tylko ja, co idealnie odzwierciedla grafika, którą znalazłam w Internecie:


   Jak zawsze z pomocą ruszył wujek Google, dzięki któremu już wiem, że dziś, jak w każdą trzecią sobotę października, w USA, a w szczególności w rejonie Wielkich Jezior, obchodzony jest Sweetest Day. Dzień ten został zapoczątkowany w latach dwudziestych minionego stulecia w Ohio. A o co w tym wszystkim chodzi? Można ten dzień przyrównać nieco do Walentynek- składa się życzenia lub wręcza drobne upominki osobom, które sprawiają, że nasze życie jest wyjątkowe. Uroczo. Tak naprawdę, gdyby nie tych kilka wpisów na FB, nie miałabym pojęcia o tym dniu- tak jak w Ameryce na każdą okazję jest w sklepach mnóstwo dekoracji, kartek z życzeniami, tak na Sweetest Day nie widziałam jeszcze nic. No nic, inicjatywa nawet ciekawa, choć nieodkrywcza, i specjalnej siły przebicia też nie ma, skoro minęło blisko sto lat od jej wprowadzenia, a nadal nie nabrała rozgłosu. Tak czy inaczej, znamy już kolejne amerykańskie święto, które kto wie, może i kiedyś przywędruje do Europy.
   A póki co, coby tradycji stało się zadość, życzę wszystkim Czytelnikom, dzięki którym moje blogowe życie jest wyjątkowe- Happy Sweetest Day :)


11 komentarzy:

  1. z nazwy myslalam, ze z tej okazji kupuje sie czekoladki i objada do granic mozliwosci
    to dopiero bylby ciekawy sposob na celebracje tego dnia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym była za! Czekolada to mój największy nałóg :D

      Usuń
  2. Dziękuję bardzo i nawzajem. Nah, nie miało być takie emo, ale wyszło ;p
    Huh, jak widać nie mam czasu (albo jestem już nawet na kompa zbyt leniwa) i nie wchodzę za często, nie oglądam, nie czytam, nie komentuję... :/
    A co do komentarza "Justy" - Nie mogła bym wpieprzać cały dzień czekoladek, nawet gdybym chciała, bo wyglądałabym trzy razy gorzej niż teraz, a seksu i tak nie ma XD.
    Ale, kurde, narobiła mi apetytu dziewczyna. To jest to... Niezliczone okazje do wpieprzania, kiedy akurat chcesz się odchudzać ;/
    Ciepła życzę ( u mnie zimno i [dosłownie] kąpię się we mgle ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam cały czas jedną wielką okazję do jedzenia czekolady, a odchudzanie... zawsze zaczynam od "następnego poniedziałku" :P

      Usuń
  3. No dobra, skoro jest takie święto to chociaż wypowiem w Twoim kierunku te 3 słowa "Happy Sweetest Day" ! Serdeczności nigdy dość. Słodyczy - oby nie za wiele, bo ja nie przepadam ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ty nie przepadasz, ale spokojnie- ja wyrównuję bilans :)

      Usuń
  4. Uwielbiam blogi traktujące o życiu w USA. Sama byłam w NY 9 razy i tęsknię bardzo :) Czytanie Waszych przeżyć daje mi namiastkę życia, które zostawiłam...
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że odnajdujesz choć trochę przyjemności w czytaniu mojego bloga i zapraszam częściej :) Przyjmuję ciepełko, bo ostatnio go w Chicago brakuje, i również pozdrawiam!

      Usuń
  5. Każdy powód dobry do świętowania :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger