Zakończył się I etap w konkursie Blog Roku 2011- niestety, Pamiętnik Emigrantki nie dostał się do II etapu, niemniej chciałam wszystkim podziękować za oddane głosy! A za rok, o ile wytrwam w blogowaniu, powalczymy jeszcze raz! :) A póki co, wracam do codzienności i spieszę z nowinkami z Chicago.
Pierwsza informacja, która mnie samą dziś o mało co nie powaliła na kolana- to fragment artykułu w polonijnej gazecie "Monitor"- otóż w minioną środę, 18 stycznia, miasto było wyjątkowo spokojne, ponieważ, jak poinformował szef policji: " po raz pierwszy od prawie roku Chicago nie usłyszało ani jednego strzału z broni palnej, tego dnia nie dokonano też żadnego morderstwa". Wiedziałam, że kiedyś Chicago było mafijnym miastem, ale nie sądziłam, że jest aż tak niebezpieczne po dziś dzień! Kto by pomyślał, że każdego dnia dochodzi tu do strzelaniny i morderstw?! Swoją drogą, Polacy mają też w tym swój udział- pamiętam, jak kilka miesięcy temu huczało w Chicago o polskim nastolatku, bodajże siedemnastolatku, który siekierą zamordował swoich rodziców. Sprawa nie był do końca wyjaśniona, z czasem pojawiły się wątpliwości, czy to faktycznie syn zamordował rodziców, czy tylko umożliwił to swoim kolegom, tak czy inaczej- dość przerażająca historia. A o co chodziło? Jak zwykle- o pieniądze...
Zmieńmy jednak temat na trochę przyjemniejszy. Wspominałam kiedyś o Snow Days- corocznej imprezie odbywającej się zimą na Navy Pier, której głównym elementem jest konkurs na rzeźby w śniegu. W tym roku Snow Days zaplanowane są na przyszły weekend. Mam nadzieję, ze uda nam się tam zagościć. Dokładny program tegorocznej edycji znajduje się
tutaj. Dziś już pojawiła się informacja, że na placu przed Navy Pier zostały ustawione śniegowe bryły, które posłużą za surowiec dla sztuki. A jako przedsmak imprezy- kilka fotek z zeszłego roku :)
|
Shark Feast |
|
That’s A Moray |
|
Bernini's Elephant |
|
See No Evil, Hear No Evil, Speak No Evil |
Fajna impreza Cię czeka. Najbardziej spodobała mi się rzezba węgorza (mureny)z tą koronką rafy koralowej. W lodzie łatwiej by był zrobić taką misterną rafę.
OdpowiedzUsuńA u nas śniegu nie ma, normalnie zapominam co to zima :(
OdpowiedzUsuńDobrze że piszesz szkoda, że rzadko. Osobiście lubię blogi gdzie mogę zobaczyć miasto przez pryzmat osoby tam mieszkającej. Dodałem się do obserwatorów i zapraszam do siebie. Jak mnie odwiedzisz będzie miło jeśli zaznaczysz obecność :) Ja piszę bloga bardzo dynamicznie, nie zrażaj się nie trzeba czytać wszystkich notatek haha :)
OdpowiedzUsuńHej sąsiadeczko, my też z Szikagowa a raczej bliskiego przedmieścia:-) Miło poznać:-)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Chicago jest aż tak niebezpieczne...
OdpowiedzUsuń@ Madeinja - ja też byłam pod wrażeniem tej rzeźby z murenami :) zobaczymy, czym w tym roku nas zaskoczą :)
OdpowiedzUsuń@ Tomasz - u nas wczoraj znów śnieg sypał cały dzień, więc akurat na weekend mamy świeży puch :)
@ lotnica - witam witam, jaki ten świat mały!
@ HappyHolic - heh, ja też nie miałam pojęcia! Muszę przyznać, że na co dzień w ogóle tego nie widać! A może po prostu mam szczęście, że mieszkam w spokojnej okolicy...
Cudne te rzeźby... Marzy mi się wyjazd do któregoś z miast, gdzie organizowane są festiwale z takimi rzeźbami :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam ciepło!
heh, przyda się, bo już powoli pojawia się tu grypa... Ale łykam witaminy, a dziś byłam hartować się na śniegu, mam nadzieję, że to pomoże :D
Usuń