Kiedy przyleciałam do USA po raz pierwszy, dziwiło mnie praktycznie wszystko. Do tamtej pory całą moją wiedzę o Stanach, albo też coś na kształt wiedzy, czerpałam przecież głównie z amerykańskich filmów i seriali. Nie ma co ukrywać, że niektóre poczynione w ten sposób obserwacje czy zdobyte informacje okazały się być trafione, inne kompletnie nie, a jeszcze inne przez długi czas wprawiały mnie w skonfudowanie i niekiedy dopiero po pewnym czasie świtała mi w głowie lampka i pojawiała się myśl: "Ach, to oto chodziło w tamtym filmie!".
Żeby oszczędzić Wam podobnych kłopotliwych myśli i sytuacji czy to przy oglądaniu hollywoodzkich produkcji, czy też przy wizycie u wujka Sama, dziś na tapet postanowiłam wziąć cztery rodzinne uroczystości, które bardzo chętnie celebrowane są w Ameryce, a w dużej mierze wciąż nie tak popularne, choć to się szybko zmienia, w Polsce. W skrócie opowiem Wam o co w nich chodzi i, mówiąc potocznie, po prostu z czym to się je. Zapraszam!
- Obiad na Święto Dziękczynienia
Tradycyjny, świętodziękczynny obiad w amerykańskim wydaniu jest czymś, co pamiętam już z wczesnego dzieciństwa. Właściwie nie tyle sam obiad, co wielki znak zapytania, który pojawił się w mojej głowie zapewne podczas oglądania produkcji typu "Lassie", kiedy to w trakcie akcji pojawił się motyw Święta Dziękczynienia. No bo jak to, o co chodzi? Przecież w Polsce nie ma takiego święta! Jako że były to tak zamierzchłe czasy, że dla zwykłego śmiertelnika nawet nie było jeszcze dostępnego internetu, to na odpowiedź musiałam poczekać dobrych kilka lat. Żeby natomiast zaoszczędzić Wam poszukiwań i wertowania internetu napomknę tylko dla przypomnienia, że Święto Dziękczynienia (Thanksgiving Day) obchodzi się w USA w czwarty czwartek listopada dla upamiętnienia obiadu, który w 1621 roku, z okazji obfitych plonów, odbyli pierwsi pielgrzymi na amerykańskiej ziemi z Indianami. (Jeśli interesuje Was ten temat, to możecie zajrzeć do moich starszych postów traktujących o Święcie Dziękczynienia: 2012, 2013, 2014)
Dzisiaj, Święto Dziękczynienia jest chyba moim ulubionym amerykańskim świętem. Głównie dlatego, że jest typowo rodzinne, pozbawione podłoża religijnego i przez to w każdym domu obchodzone nieco inaczej. Swoją drogą mam wrażenie, że gdyby spytać kilku przypadkowych Amerykanów na ulicy, jaka jest geneza i idea tego dnia, to pewnie ilu spytanych, tyle byłoby odpowiedzi. Ale to już inny temat.
Jeśli chodzi o sam obiad, to na świętodziękczynnym stole w niemal każdym amerykańskim domu pojawi się pewna pula potraw. Gość honorowy to oczywiście pieczony indyk, z czym zapewne większość z Was kojarzy ten dzień. Dla towarzystwa- dania z sezonowych warzyw, przede wszystkim dyni i squasha, na przykład zupy, zapiekanki czy tarty. A do dopełnienia smaku, chyba mój ulubiony element- żurawina, najczęściej w postaci sosu lub konfitury.
- Bridal Shower
Kolejne dwie uroczystości ściśle związane są ze ślubem i weselem. Pierwsza z nich to Bridal Shower, czyli uroczysty obiad organizowany na kilka tygodni przed weselem. Szczerze mówiąc po raz pierwszy usłyszałam o nim już będąc w Stanach i początkowo podeszłam do niego bardzo sceptycznie, wręcz negatywnie. Moim głównym zarzutem była sama idea tego zwyczaju, zgodnie z którą zaproszeni goście wręczają przyszłej parze młodej prezenty (nie gotówkę), co nie ma żadnego związku z tym, że przychodząc na wesele zwyczajowo wręczają młodym koperty z gotówką. Wydawało mi się to niestosowne, żeby podwójnie wymagać od gości prezentu. Szczerze mówiąc dopiero teraz zapaliła mi się lampka, że raczej nikt nie byłby zdziwiony dostając w kopercie od Amerykanina $20...
Ale wracając do tematu. Jak wspomniałam, Bridal Shower jest uroczystym obiadem, który zwyczajowo organizują przyjaciółki panny młodej i na który zaproszone są wyłącznie kobiety. Historycznie ideą Bridal Shower było, aby przygotować przyszłą panią domu do jej roli, zaopatrzając ją w stosowne narzędzia i przyrządy domowe. W obecnych czasach, przed uroczystością, państwo młodzi udają się do sklepu i przygotowują listę prezentów, które chcieliby otrzymać. Jeśli kojarzycie z jakiegoś filmu scenę, gdzie narzeczeni biegają po slepie z "pistoletem" i skanują produkty to tak, najprawdopodobniej przygotowują się właśnie do Bridal Shower. Goście wraz z zaproszeniem na obiad otrzymują karteczkę z informacją, w jakim sklepie zarejestrowana jest lista prezentów i następnie mogą wybrać z niej to, co chcą podarować młodym na nową drogę życia. Zazwyczaj są to tak prozaiczne rzeczy jak pościel, żelazko czy zastawa obiadowa. Kiedy dany gość wybierze i zakupi jakiś produkt z listy, owa rzecz staje się automatycznie niedostępna dla osób, które na zakupy wybiorą się później. Zdecydowanym plusem takiego rozwiązania jest to, że narzeczeni dostają dokładnie to, czego potrzebują i dokładnie o takim wyglądzie, jaki im odpowiada.
Sam obiad najczęściej odbywa się w restauracji. Zawsze towarzyszy mu oficjalne rozpakowanie prezentów przez narzeczonych i podziękowania dla gości za upominki. Niekiedy także odbywają się drobne gry i konkursy.
Bridal Shower z lat 50. XX wieku. Czyż nie urocze? Są tu jakieś feministki? :) |
- Rehearsal Dinner
Nie ma co ukrywać- Amerykanie do tematu ślubu i wesela podchodzą śmiertelnie poważnie. Zawsze dziwiło mnie, jak można wesele planować przez kilka lat, a mieszkając w USA zaczęło mnie również zastanawiać, jak można przeżyć tyle imprez towarzyszących? Obiad zaręczynowy, wieczór panieński/kawalerski, bridal shower, a na sam koniec jeszcze rehearsal dinner. A co to w ogóle jest? Nie zaskoczę Was- na 100 % kojarzycie to wydarzenie z amerykańskich filmów.
Rehearsal dinner to uroczystość organizowana na dzień przed ślubem, kiedy młodzi, orszak ślubny i najbliższa rodzina są już po próbie generalnej (stąd nazwa "rehearsal"). Zwyczajowo jest to obiad organizowany przez rodziców pana młodego, podczas którego rodziny mają okazję się lepiej poznać, a młodzi powspominać. Odgrzebujecie już w pamięci te filmowe sceny, gdy młodzi prezentują pokaz slajdów ze zdjęciami z dzieciństwa oraz początków ich związku? Tak, to właśnie ta impreza.
Kiedyś dziwiło mnie, jak to możliwe że amerykańskie wesela kończą się o wiele szybciej niż polskie, a o poprawinach chyba nikt nie słyszał. Im bardziej jednak poznaję tutejsze zwyczaje i tradycje, tym bardziej przestaje mnie to dziwić- przy tak obfitym świętowaniu przed, nikt już nie ma siły na przeciąganie zabawy o kolejne dni.
- Baby Shower
Zazwyczaj kiedy ludzie przejdą już przez całe zamieszanie związane z zaślubinami, przychodzi czas na dziecko. A tym samym na kolejną uroczystość- Baby Shower. Pamiętam, że zanim jeszcze wyjechałam na stałe z Polski, zwyczaj ten zaczynał już wkraczać nad Wisłę, możliwe więc, że wiele z Was już przynajmniej o nim słyszało, a być może również w takim wydarzeniu miało okazję uczestniczyć.
Baby Shower to drobna impreza, najczęściej w formie obiadu lub poczęstunku, organizowana na kilka tygodni przed terminem porodu. Zgodnie z zasadą, Baby Shower jest organizowany jedynie w trakcie pierwszej ciąży, ale odstępstwa od tej reguły raczej nie są uważane za niestosowność, szczególnie jeśli od poprzedniej ciąży upłynęło już sporo czasu. Zwyczajowo, podobnie jak na Bridal Shower, są tutaj zaproszone jedynie kobiety, a całość organizują najbliższe przyjaciółki przyszłej mamy, choć nie jest niczym niespotykanym, jeśli za sterami organizacji staje sama ciężarna. Idea jest również podobna jak w przypadku Bridal Shower- zaopatrzyć przyszłą mamę w rzeczy niezbędne przy opiece nad maluchem- pieluchy, śpioszki, zabawki, itp. Podobnie sporządzana jest również lista prezentów. Baby Shower jest zazwyczaj bardzo przyjemnym wydarzeniem, podczas którego jest mnóstwo miejsca na konkursy, śmiech i zabawę.
I jak Wam się podobają te typowo amerykańskie tradycje?
Ciekawy informacyjny wpis o tych różnych okazjach. Osobiście miałem nawet możliwość brania udziału w rehearsal dinner podczas mojego pobytu w Kanadzie. Rzeczywiście było to po próbie generalnej w kościele i jak najbardziej miało to na celu poznanie innych uczestników.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jeszcze jeden drobiazg: Dlaczego te imprezy noszą nazwę "shower"?
OdpowiedzUsuńDołączam się do pytania :)
UsuńHm może chodzi o "deszcz" prezentów? :)
UsuńPrzyznam szczerze, że pomysł z listą prezentów zarezerwowanych w danym sklepie jest świetny. Niby u nas też coś podobnego się robi: listę potrzebnych państwu młodym rzeczy - najczęściej drobne sprzęty do wspólnego gniazdka... Ale zawsze mnie zastanawiało: jak to ogarnąć, by nie okazało się, że nagle mamy cztery te same modele żelazka albo trzy ogromne zastawy stołowe? Przecież goście - często nie znający się wzajemnie, bo pochodzą z dwóch części rodzin - nie będą do siebie dzwonić i pytać: "ej, to wy kupiliście żelazko? OK, to my weźmiemy czajnik"... A tu proszę: jest na to sposób - wszystko w danym sklepie/sklepach i po wykupie produktu z listy, zostaje on wykreślony.
OdpowiedzUsuńNie znalam tego zwyczaju Rehearsal Dinner, rzeczywiscie w Ameryce swietuja sowicie!
OdpowiedzUsuńOczywiscie super sa te wszystkie uroczystosci, ale te zwiazane ze slubem sa szalone ....tyle imprez przed samym slubem. Zuwazylam rowniez, ze Baby shower juz jest tez organizowane takze w Polsce ....nie bylam na takim, ale mysle ze to fajna sprawa, gdyz z prezentow mozna juz zgromadzic mala wyprawke. Ciekawy post. ;-)
OdpowiedzUsuńKilka tradycji amerykańskich można by było przenieść na nasz Polski grunt :) Są ciekawe i myślę, że przyjęłyby się w u nas bez problemu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mega pozytywnie