Ten post powinien właściwie nosić tytuł: "Co celebrujemy tej jesieni, jak zresztą każdej innej też?" Amerykanie bowiem uwielbiają celebrować wszystko, co się da. Na wesoło oczywiście. I muszę przyznać, że bardzo mi się to podoba. Kocham Polskę, ale ileż można mieć świąt zadumy i smutku? Dzień Zmarłych- w zadumie, Dzień Niepodległości- w zadumie, Wielkanoc- w zadumie.... Ale do rzeczy!:)
Kiedy tylko kończy się lato, w Ameryce już zaczynają się obchody związane z jesienią. To niesamowite, jak Amerykanie potrafią celebrować tę, wydawałoby się smutną, porę roku! Jesień to tutaj czas festynów, zabawy i dekorowania domów i obejść. Dzięki tym wszystkim atrakcjom jakoś tak łatwiej pożegnać się z latem...
Na piedestale w okresie jesiennym postawiona zostaje dynia, która moim zdaniem powinna zostać okrzyknięta Warzywem Narodowym. Wraz z przełomem września i października zaczyna się bowiem dyniowe szaleństwo. Ludzie masowo udają się na farmy dyń, gdzie nie tylko można kupić te warzywa czy pospacerować po dyniowym polu, ale także skorzystać z mnóstwa innych atrakcji, jak karmienie zwierząt czy niekiedy... zrobienie zdjęcia z małym kangurkiem na kolanach :) W sklepach także zatrzęsienie- w sprzedaży są dynie wszystkich rozmiarów i gatunków- od maleńkich, typowo dekoracyjnych, po olbrzymie, z których można będzie zrobić wielkie halloweenowe latarnie. Także wszelkie czasopisma, blogi i strony internetowe prześcigają się w pomysłach na przyrządzenie tego niedocenionego w Polsce warzywa.
Pierwszym konkretnym dniem w kalendarzu, który jesienią świętują Amerykanie, jest Columbus Day- Dzień Kolumba, czyli dzień upamiętniający odkrycie Ameryki przez Krzysztofa Kolumba w 1492r. Jest to święto wbrew pozorom dość kontrowersyjne, bo z oczywistych względów nie dla wszystkich nacji jest to powód do radości i świętowania... Niemniej, co roku drugi poniedziałek października dla niektórych oznacza dzień wolny od pracy, właśnie ze względu na Columbus Day. A jak przy okazji każdego święta, także i w tym przypadku warto odwiedzić centra handlowe, gdyż możemy zahaczyć o nawet 40% obniżki cen.
Następnie, w ostatnim tygodniu października, przychodzi czas na obchody Halloween. Bawimy się wtedy na balach przebierańców, podziwiamy dekoracje przed domami sąsiadów i rozdajemy upiornym dzieciom cukierki. Do tego dochodzą jeszcze uliczne parady, konkursy na najlepiej przebranego zwierzaka i oczywiście milion pomysłów na halloweenowe przysmaki. Nic nowego, każdy to przecież zna :) Choć i tak co roku można zadziwić się pomysłowością innych...
Od Halloween już tylko jeden krok do Thanksgiving, czyli Święta Dziękczynienia, przypadającego w ostatni czwartek listopada. Dla Amerykanów jest to rodzinny czas- je się wtedy uroczysty obiad, a na stole nie może oczywiście zabraknąć indyka i sosu żurawinowego. Niektórzy robią z tej okazji długi weekend i wyjeżdżają na kilka dni za miasto. A w Białym Domu pewnie jak co roku symbolicznie ułaskawiony zostanie indyk...
A w międzyczasie jeszcze jedne miły dzień- Sweetest Day, przypadający w trzecią sobotę października, czyli... już jutro! :) Kto nie słyszał o tym dniu (a takich osób pewnie jest sporo, bo ja sama to święto poznałam zaledwie rok temu), tego odsyłam do zeszłorocznego posta. I tym samym, wszystkim moim Wspaniałym Czytelnikom życzę Happy Sweetest Day! :)
Jesień nie musi być smutna i nudna. A kiedy jednak już dopadnie nas jesienna chandra, a pogoda będzie skłaniała tylko do wyjścia do baru, zawsze można wznieść toast dyniowym piwem :)
I od razu zrobiło się cieplej i przyjemniej. Tez bardzo lubie takie wesołe świętowanie, nawet niech będzie sobie kiczowate, ale radosne i to się liczy..:)
OdpowiedzUsuńWłasnie przy okazji świętowania Dnia Niepodleglosci w USA rozmawialam z koleżanką z którą jak zgodnie stwierdziłyśmy, że gdyby nie informowali nas w wiadomościach o tym, ze 11 listopada w PL obchodzimy dzien niepodleglosci, gdyby nie powywieszane gdzieniegdzie flagi i gdyby nie sprzedaz rogalikow marcinskich, to mozna by stwierdzic, ze dzien niepodleglosci przeszedlby przez zycie Polakow bez echa... Mnie rowniez przykro z tego powodu, ze wiekszosc polskich swiat odbywa sie w atmosferze smutku i umartwiania. Osobiscie jestem za tym, zeby i w Polsce swiętowano to na co ludzie mają ochotę z radoscią w sercach. Bo co z tego, ze Haloween przyszlo ze Stanow do PL, skoro dzieciakom to sprawia radoche, to niech sie przebieraja ;)
OdpowiedzUsuńDynie robią wrażenie, to trzeba przyznać :)
OdpowiedzUsuńDyniowe Piwo jest najlepsze :-) Fajnie, że w USA potrafią celebrować porę roku, która u nas jest kojarzona z samymi negatywnymi komentarzami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł Zieliński
www.twojwybortwojaprzyszlosc.pl
Zawsze chciałam odwiedzić USA, potrafią się cieszyć nie to co w Polsce - wszystkim wszystko nie pasuje. A te ozdoby po prostu fantastyczne, aż chciałoby się tam być i trochę poświętować.
OdpowiedzUsuńhttp://autohejterka.blogspot.com/
Zdecydowanie za to, że potrafią się bawić lubię Amerykanów :) Gdyby tak podchodzić do jesieni w Polsce byłoby całkiem fajnie...
OdpowiedzUsuńale świetne ;) :)
OdpowiedzUsuńzapisuje sobie Twojego bloga, bowiem ciekawie tu :)
pozdrawiam
Ale fajny wpis. Super foty i od razu humor się poprawia ;)
OdpowiedzUsuńFajny wpis. Oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńLego! :D :D :D :D ++++
OdpowiedzUsuńHehe pumpkin pumpkin everywhere. Do tego nawet piwo z dyni :P
OdpowiedzUsuńFajny, ciekawy post. Sporo interesujących rzeczy się dowiedziałem :)
OdpowiedzUsuń