3/11/2012

Targi Ślubne

   Dziś wybraliśmy się do Belvedere Chateau w Palos Hills na Targi Ślubne. Powodów do tego wyjścia było wiele, jednak przede wszystkim odezwało się chyba moje zboczenie zawodowe jeszcze z Polski, kiedy to pracowałam w branży dekoracji weselnych i również uczestniczyłam w targach ślubnych, z tą tylko różnicą, że po stronie wystawcy, a nie osoby odwiedzającej.
   Ogólnie muszę stwierdzić, że dzisiejsze targi w ogóle mnie nie porwały. Przede wszystkim było bardzo mało stoisk (całość obeszliśmy w ok. 40 minut), a ponadto były one bardzo mało zróżnicowane- głównie wystawiały się firmy fotograficzne oraz wideograficzne. Zaledwie kilka stoisk było poświęconych innym branżom: cukierni, salonowi fryzjerskiemu czy wypożyczalni limuzyn. Za to zabrakło mi salonów sukien ślubnych, dekoratorów czy chociażby barmanów. Uważam, że w porównaniu do polskich targów ślubnych, a przynajmniej tych szczecińskich, te tutejsze wypadły bardzo blado. Nie wiem, może powinniśmy wybrać się na typowo amerykańskie targi, a nie polonijne?

Belvedere Chateau


zdjęcie z dedykacją dla moich Apollinek :D



4 komentarze:

  1. "Powodów do tego wyjścia było wiele" - mam nadzieje,że także te osobiste, że już coś lookacie dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)Limuzyny imponują reszta taka sobie skromniutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. oj rzeczywiście marniutko to wygląda. Odnoszę wrażenie, że targi ślubne w mojej małej rodzinnej mieścince były bardziej okazałe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Wroclawiu tez sa wieksze- ale limuzyna calkiem okazala :P

      Usuń

Copyright © 2016 Pamiętnik Emigrantki , Blogger