Od kilku tygodni cała Ameryka żyje zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Jak dla mnie najciekawszym zjawiskiem są chyba debaty prezydenckie, które zdecydowanie różnią się od tych mających miejsce w Polsce. Przede wszystkim nie jest tak, że debata organizowana jest przez jedną stację telewizyjną i tym samym tylko przez nią transmitowana. Tutaj debaty odbywają się najczęściej na uniwersytetach, a transmitowane są przez wszystkie główne stacje telewizyjne. Podczas aktualnej kampanii dotychczas odbyły się dwie debaty, dziś będzie miała miejsce trzecia.
Pierwsza debata miała miejsce na początku października i spierali się w niej obecny Prezydent USA, Barack Obama, przedstawiciel Partii Demokratycznej, oraz Mitt Romney, kandydat na Prezydenta, przedstawiciel Republikanów. Muszę przyznać, że Romney wydawał się o wiele lepiej przygotowany i zaangażowany w debatę niż jego kontrkandydat. A już całkiem zaskoczyło mnie, gdy Obama po usłyszeniu pierwszego pytania stracił chyba z połowę swojego czasu na podziękowanie Michelle za 20 lat wspólnego pożycia małżeńskiego... No cóż, musi być facet pewny swojej pozycji... Oczywiście cała ta debata nie obyła się bez konsekwencji- większość obserwatorów doszła do podobnych wniosków jak ja, tzn. że zwycięzcą rozmowy był Romney. Wiąże się to z tym, że Obama musiał się mocniej przygotować do dzisiejszej debaty, która według wielu specjalistów może być decydująca w kwestii wyników wyborów. Dla tych, którzy chcą w ramach nadmiaru wolnego czasu obejrzeć debatę, podrzucam linka:
Druga debata odbyła się pomiędzy kandydatami na Wiceprezydenta. Ze strony demokratów wybrany został Joe Biden, nota bene aktualny Wiceprezydent, natomiast ze strony Republikanów Paul Ryan. Tutaj z kolei moim zdaniem lepszy okazał się Joe Biden, który jak dla mnie wygrał przede wszystkim doświadczeniem w rozgrywkach politycznych. Mimo że Ryan wydawał się być dobrze przygotowany, to Biden nie bał się ucinać jego wypowiedzi i zbijać go z tropu. Nie wiem dlaczego, ale przypominał mi naszego rodzimego Stefana Niesiołowskiego, który nie boi używać się mocnych słów :) I tutaj również podrzucam linka dla ciekawych:
Dziś, jak już wspomniałam, pora na trzecią debatę. Po raz kolejny zmierzą się Obama i Romney. Ciekawe może być to, że pytania będą zadawały osoby z publiczności, z założenia niezdecydowane, a jedynie czuwać nad wszystkim na niejaka Candy Crowley z CNN. Zobaczymy, jak tym razem wypadną kandydaci :)
Celowo nie piszę o postulatach żadnego z kandydatów, bo jak wiadomo kampania kampanią i obietnice obietnicami, a jaka okaże się powyborcza rzeczywistość to całkiem inna sprawa :) Poza tym, mówiąc szczerze, jeszcze niezbyt mocno angażuję się w amerykańską politykę- wystarczająco dużo nerwów psuje mi nasza rodzima scena polityczna...
I na koniec jeszcze kilka słów o miłości aktualnej amerykańskiej pary prezydenckiej, być może prawdziwej, być może na pokaz, ale na pewno bardzo medialnej. Jak wspomniałam, podczas pierwszej debaty Barack bardzo wylewnie podziękował swojej żonie za wspólnie spędzone lata. Wczoraj natomiast Michelle podczas wiecu oświadczyła, że już korespondencyjnie zagłosowała na swojego męża (tutaj można głosować jeszcze przed oficjalnym dniem wyborów). Nie zapomniała także dodać informacji o tym na twitterowym profilu swojego męża, na którym też Barack bardzo szybko podziękował... Ach, te social media! Także tutaj dołączam krótki filmik, który polecam obejrzeć, coby zobaczyć amerykańską spontaniczność i otwartość w wyrażaniu emocji:
Ok, ja uciekam na debatę, jak będzie ciekawa to może jutro napiszę kilka słów na ten temat. A jak nie, to wybory już blisko- 6 listopada, a wtedy już nie będzie ucieczki, trzeba będzie ponownie trochę zejść na temat polityki :)
Własnie oglądam trzecią debatę :)
OdpowiedzUsuńW trzecią w końcu wdarło się trochę dynamiki :)
UsuńWg. CNN druga debatę wygrał Ryan. Moim zdaniem Biden był pod wpływem jakichś narkotyków, bo śmiał sie głupio bez powodu.
OdpowiedzUsuńTrzecia debata jest zdecydowanie wyrównana, tym razem Obama jest przygotowany,
Oficjalnie wygrał Obama:
OdpowiedzUsuńhttp://www.reagancoalition.com/images/other/romneycbs.jpg
Podobnie jak tę ostatnią.... zobaczymy, kto wygra 6 listopada ;)
UsuńMam nadzieje, ze Obama pojdzie w odstawke i jego popieranie welfarow i nierobow meksykanskich i afro-amerykanskich
OdpowiedzUsuńHo ho... Bajzelek na pewno jest na tych debatach całych. Musicie się ekscytować w końcu ktoś znów w łapska dostanie "los państwa". Mnie (jak na razie przynajmniej) polityka nie interesuje. Nie wiem dokładnie jak jest U Ciebie, musiałabym zapewne tam mieszkać, żeby się przekonać, ale doszłam niedawno do wniosku, że ktokolwiek będzie "trzymał w rękach" Polskę to i tak będzie syf. ;/
OdpowiedzUsuńJa póki co też się jeszcze za bardzo nie ekscytuję... za mało wiem nadal o tutejszej polityce ;p
UsuńJa za bardzo nie interesuję się tym tematem, bo nie mam czasu i chęci jak dzieci dookoła czynią rwetes, ale mój mąż jeśli ogląda TV to tylko CNN lub BBC. I debaty prezydenckie w USA śledzi uważnie. Jak każdy zwykły człowiek jestem jednak ciekawa kto wygra, ale faworyta nie mam, bo jak go wybrać jak nie ma się o nim żadnej wiedzy ;-)? Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja :)
Usuń